Wtyk straszyk – coraz większy problem w ogrodnictwie
14 sierpnia, 2022Jak zwalczać chwasty bez chemii w ogrodzie?
11 lutego, 2023Szkodniki glebowe ukrywają się przed naszym wzrokiem
Szkodników glebowych chyba nikt nie lubi. Potrafią bardzo uprzykrzyć życie. Są w stanie niekiedy poważnie uszkodzić rośliny w ogrodzie. Wiele zależy od ich liczebności, ale i samego gatunku. Są organizmy, u których już kilka osobników „bombarduje” ogród, ale są i takie, gdy do powstania poważnych szkód potrzeba dziesiątek lub setek osobników. Jedne „atakują” pojedyncze rośliny, inne z kolei tworzą pobojowisko, często o charakterze placowym na grządkach, rabatach bądź nawet pod osłonami. Być może ogrodnicy zauważyli zjawisko placowego uszkadzania roślin i zastanawiali się z czego ono wynika, więc warto wiedzieć, że często samice (dotyczy to głównie owadów, ale i nicieni jajorodnych także) składają jaja pakietami, co sprawia, że w pewnych miejscach gleby jest potem nagromadzenie się szkodników. Warto wiedzieć, że niektóre z gatunków mogą pojawiać się także w uprawach doniczkowych, bo mogą być tu zawleczone z glebą lub sadzonkami. Rzadko bo rzadko, ale zdarza się, że na balkony nalecą te gatunki, których larwalne stadia rozwojowe będą żerowały w glebie. Uprawa roślin na balkonach, tarasach czy na dachach budynków nie zawsze oznacza zatem brak szkodników glebowych – życie czasami zaskakuje.
Już sama nazwa wskazuje, że szkodniki glebowe te są związane ze środowiskiem glebowym. Większość gatunków ukrywa się pod ziemią, a ich obecność odkrywamy wówczas, gdy zaczynają nam uszkadzać bądź całkowicie niszczyć rośliny. Uszkadzają bądź niszczą wysiane nasiona, cebulki, kłącza, bulwy, ale także większe i mniejsze korzenie, a niektóre także szyjki korzeniowe oraz nadziemne części łodyg. Efektem żerowania szkodników glebowych jest m.in. brak wschodów wysianych roślin, poniszczony plon korzeni roślin uprawnych (np. marchwi, ziemniaków, buraków), ale także zamieranie roślin z ogryzionymi korzeniami lub podgryzioną łodygą. Niektóre gatunki potrafią niszczyć nawet drzewa i krzewy.
Czasami sprawców uszkodzeń przyłapujemy na gorącym uczynku, ale zwykle odkrywamy je po wykopaniu uszkodzonych lub zniszczonych roślin. Ukryte w glebie są niewidoczne dla nas, poza niektórymi śladami choćby w postaci norek.
Jedne gatunki niszczą rośliny błyskawicznie – w ciągu kilkunastu minut, może godzin. Inne z kolei potrzebują więcej czasu. To zależy od gatunku, jego rozmiaru, liczebności, ale i fazy rozwojowej rośliny. Jak wiadomo, najłatwiej uszkodzić rośliny na początku ich wegetacji.
Szkodniki glebowe to bardzo szeroka pod kątem systematyki grupa organizmów. Większość z nas kojarzy je ze szkodliwymi owadami. Faktycznie, jest to grupa dominująca. Obok nich są jednak choćby nicienie, ślimaki, roztocza (czyli pajęczaki), ale to także choćby ssaki, w tym uciążliwe gryzonie. Od gatunku i jego liczebności często zależy to jakie uszkodzenia wywołają. Bez dwóch zdań największe uszkodzenia, a tym samym straty powodują te organizmy, które mają gryzący aparat gębowy. Te o kłująco-ssącym też są groźne, ale potrzebują więcej czasu, aby roślinę poważnie uszkodzić.
Przy owadzich szkodnikach bardzo często jest tak, że osobniki dorosłe są aktywne na nadziemnych roślinach i posiadają zdolność lotu, natomiast na podziemnych częściach roślin żerują ich larwy.
Jedne gatunki występują tylko w glebie i uszkadzają podziemne części roślin. Inne z kolei mogą wychodzić na powierzchnię i uszkadzać także te części roślin, które są ponad glebą. Wiele gatunków pod osłoną nocy prowadzi żerowanie, dlatego trudno je wykryć.
Część gatunków pojawia się tylko w określonych miesiącach i krótko żeruje. Mogą rozwijać jedno lub kilka pokoleń w roku. Są i takie, które żerują przez większość okresu wegetacji, a także i takie, które spędzają w glebie kilka lat zanim zakończy się ich cykl rozwojowy.
U szkodników glebowych stadium szkodliwym dla roślin mogą być tylko stadia młodociane (np. larwy), ale także mogą to być u niektórych gatunków również i osobniki dorosłe.
Do grupy szkodników glebowych najczęściej zalicza się m.in.:
Obok wyżej wymienionych szkodników, wielu ogrodników dorzuca do tej grupy także kreta. Oczywiście, gdy przedostanie się do ogrodu może uszkadzać rośliny. W takiej sytuacji warto go odstraszać, ale nie zabijać. To, że kret jest w ogrodzie może z jednej strony świadczyć o tym, że w glebie mamy dużo dżdżownic, które są jego przysmakiem, ale może być i sytuacja całkowicie odmienna – w naszej glebie może być sporo choćby szkodliwych drutowców, larw opuchlaków i pędraków na które kret poluje. Jest on ich wrogiem naturalnym, a naszym sprzymierzeńcem. Z tego powodu choć czasem wręcz wkurzamy się na obecność kretów to starajmy się je przepłaszać dostępnymi metodami, ale nie mordujmy! Sprawdźmy też robiąc choćby odkrywki glebowe czy oby zwierzęta te nie ściągnęły do naszych ogrodów szkodniki owadzie, które mamy w glebie. Możemy nawet o tym nie wiedzieć, że bod nogami narasta „szkodnikowa bomba” a krety ją już wyczuwają i chcą skorzystać z pokarmu zanim dla naszych roślin ta owadzia bomba wybuchnie. Tak często dzieje się w okresach gradacji chrabąszczowatych. Krety ruszają na polowanie, gdy masowo pędraki zaczną się pojawiać.
Jak wykryć i ograniczać szkodniki glebowe?
Szkodniki glebowe zwykle wykrywamy przypadkowo, gdy widzimy, że giną nasze rośliny. Gdy wysiane nasiona bądź wysadzone cebulki i kłącza nie wydają nadziemnych części pomimo znacznego upływu czasu możliwe, że zostały zniszczone pod ziemią (mogą je też zniszczyć choroby, ale też przy nasionach kluczowe jest to, czy miały zdolność kiełkowania). Trzeba wówczas odkopać te miejsca i sprawdzić czy nie ma tam choćby obecnych szkodników na resztkach roślinnych. Zwykle wykrywa się tak drutowce, rolnice, pędraki, turkucia, śmietki itp. To samo robimy, gdy nasze rośliny wiosną, latem i jesienią więdną, żółkną i zasychają, bądź gdy widzimy, że zostały ewidentnie podgryzione. Rozkopujemy takie miejsce, oglądamy resztki roślin czy nie ma widocznych śladów gryzienia. Trzeba też poszukać w pobliżu śladów obecności niektórych szkodników np. w postaci nor (gryzonie) i otworków w ziemi (turkuć, rolnice, pędraki), kopców (mrówki).
Musimy jednak mieć wiedzę, jaki gatunek wykrywamy i jak on wygląda. Znane są sytuacje, że wykrywa się pożyteczne chrząszcze (np. biegaczowate) i ich larwy i zabija myśląc, że to szkodniki glebowe.
Wiedza na temat gatunku szkodliwego jest bardzo ważna, bo dostaniemy informację, czy dany szkodnik pojawił się tylko w tym roku, czy pojawi się kolejne pokolenie, jak długo będzie żerował, czy będzie obecny przez kolejne kilka lat. Pamiętajmy, że wiele gatunków daje w ciągu roku 1 pokolenie, niektóre 2. Niektóre żerują kilka tygodni, inne wiele miesięcy, a większość drutowców i pędraków ma kilkuletni cykl larwalny, który może wynieść nawet do 4-5 lat. To oznacza, że w glebie przez tak długi okres będą obecne i uszkadzały różne rośliny.
Wiosną, przed siewem i sadzeniem roślin warto w marcu lub kwietniu (gdy gleba będzie ciepła) w kilku miejscach na warzywniku, na rabatach kwietnych bądź tunelu wykopać dołki o głębokości 20-30 cm w różnych miejscach i sprawdzić czy w wykopanej glebie nie ma zimujących larw szkodników (zwłaszcza drutowce, pędraki i rolnice). Często niektóre szkodniki odkrywamy jesienią np. rolnice, drutowce, pędraki, lenie, gdy kopiemy grządki na zimę, ewentualnie wiosną, gdy wzruszamy glebę i ja wyrównujemy. To doskonały moment, aby je ręcznie zebrać i zniszczyć. Przekopywanie grządek jest jednym ze sposobów mechanicznego ograniczania szkodników glebowych, w tym niszczenia ich miejsc zimowania.
Gdy mamy podejrzenie obecności w glebie drutowców można próbować je wyłapać za pomocą pułapek przynętowych. Takie pułapki działają też jako monitoring pozwalający wykryć ich obecność. Polegają one na tym, że w różnych miejscach wykopuje się dołek na głębokość 10-20 cm i wkłada tam pocięte warzywa świeże np. ziemniak, marchew. Całość się zasypuje glebą i oznacza miejsce np. palikiem. Po 2-3 tygodniach odkopuje się takie miejsce i sprawdza czy na zakopanych roślinach są szkodniki. Jak są to się je mechanicznie niszczy. Takie pułapki przynętowe można stosować cały sezon. Dobrze jest je zacząć tworzyć od wczesnej wiosny, zanim coś posiejemy lub posadzimy. Dostaniemy informację czy są w glebie zwłaszcza drutowce. Na podobnej zasadzie działają także pułapki przynętowe na ślimaki nagie np. w postaci wkopanych pojemników z piwem, albo też ustawionych tacek z warzywami osłoniętych daszkiem, które wabią mięczaki i się je rankiem lub późnym wieczorem wybiera i zwalcza mechanicznie.
W wielu ogrodach jednym ze sposobów radzenia sobie z dużą liczebnością turkuci jest choćby wkopywanie w ziemię na trasie migracji tych owadów pojemników do których nocą owady wpadają i sie je ręcznie wybiera. Jesienią robi się także obornikowe pułapki na te szkodniki. Zakopuje się w różnych częściach ogrodu obornik koński (może być granulowany) do którego na zimowanie migrują turkucie. Wczesną wiosną się rozkopuje takie pułapki i wybiera turkucie. Można też poszukiwać gniazd turkuci i się je rozkopuje - samice często po to ogryzają korzenie roślin by te uschły, a wówczas słońce lepiej nagrzewa glebę w której jest komora z jajami i larwami turkucia.
W przypadku tylko kilku gatunków mamy możliwość śledzenia nalotu osobników dorosłych za pomocą specjalnych pułapek chwytnych. Są to głównie pułapki feromonowe do odłowu śmietki kapuścianej oraz różnych gatunków rolnic. Można też zakupić wabiki zapachowe do odławiania osobników dorosłych drutowców, czyli chrząszczy sprężykowatych (np. osiewniki). Obok tego można użyć też żółte tablice klejowe (na połyśnicę marchwiankę, mszyce, ziemiórki), niebieskie tablice lepowe (ziemiórki), żółte naczynia z wodą (chrząszcze ryjkowcowate). Aby wiedzieć, kiedy wystawić pułapki trzeba znać biologię szkodnika, który chcemy monitorować. Kolorowe pułapki lepowe i naczynia chwytne bazujące na kolorach nie mogą stać w uprawach cały czas, aby nie wpadały do nich gatunki pożyteczne.
W przypadku gryzoni, zwłaszcza podgryzających drzewa i krzewy stosuje się tzw. czarny ugór, czyli wokół roślin usuwa się wszelką darń, aby w niej nie ukrywały się szkodniki. Nie stosuje się też ściółek roślinnych, czy nie nasypuje warstwy kompostu, bo w niej gryzonie lubią przesiadywać i pod tą warstwą budują nory lęgowe. Na rynku są też różnego rodzaju odstraszacze gryzoni, w tym stosuje się domowe sposoby mające je zniechęcać np. zalewanie nor, karbid, kocia sierść itd. Dbać należy o obecność ptaków drapieżnych (sowy, myszołowy itd.) np. budując dla nich wysokie tyczki. Na gryzonie polują też choćby koty, psy, lisy, kuny leśne, łasice, tchórze, a także jeże. Ważne jest także niszczenie ich nor jeżeli nie są one zbyt rozległe, co by wymagało rozkopania połowy ogrodu.
Nie można zapominać o tym, że część gatunków ma swoich wrogów naturalnych. Nie zawsze one aktywnie oddziałują, bo jest ich za mało. Trzeba zatem tworzyć dla nich enklawy, w których będą mogły żyć. Obok wskazanych wyżej wrogów naturalnych gryzoni, wiele choćby szkodników niszczą ptaki owadożerne. Na część z nich polują choćby krety, ale i ryjówki, które niektórzy mylą ze szkodliwymi gryzoniami i je zabijają! Na część szkodników-owadzich oddziałują drapieżne i pasożytnicze owady (chrząszcze biegaczowate, kusakowate, omomiłki, biedronkowate, skorki, rączycowate, gąsienicznikowate i inne), ale mogą ich liczebność ograniczać także naturalnie występujące w glebie mikroorganizmy (zwłaszcza nicienie owadobójcze, grzyby i bakterie owadobójcze).
Na niektóre szkodniki np. drutowce i pędraki tworzy się choćby domowe preparaty owadobójcze np. na bazie ziela wrotyczu. Gnojówką choćby z tej rośliny (a zawiera ona tujon) podlewa się miejsca obecności szkodników glebowych. Wrotycz używa się także choćby na śmietki i połyśnice na podobnej zasadzie.
Kluczową rolę odgrywa płodozmian, czyli unikanie uprawy co roku na tym samym miejscu lub tuż obok tych samych gatunków roślin lub blisko z nimi spokrewnionych. Niektórych roślin nie lubią np. drutowce i pędraki np. czosnku, lawendy, rozmarynu. Uprawa aksamitki ma ograniczać nicienie, choć trzeba wziąć pod uwagę, że nie na wszystkie gatunki nicieni to działa. W płodozmianach warto wykorzystać choćby rośliny nieatakowane przez drutowce np. groch, fasola, gorczyca, len.
Na rynku są także dostępne biopreparaty do ograniczania części szkodników glebowych. Dominują te na szkodliwe owady. Używa się tu choćby biopreparatów z pożytecznymi nicieniami (np. na pędraki, opuchlaki, ziemiórki, larwy stonki kukurydzianej, komarnicowate, ślimaki nagie, mrówki). W handlu dostępne są też biopreparaty na bazie pożytecznych grzybów wyizolowanych ze środowiska, w których może być choćby Beauveria bassiana. Takie preparaty choćby ograniczają drutowce, turkucie, rolnice. Są także preparaty na bazie bakterii owadobójczych np. z rodzaju Bacillus, które mogą ograniczać np. rolnice.