
Kard (karczoch hiszpański) odmiany Bianco avorio – jadalne łodygi
30 stycznia, 2023Szkodniki glebowe w ogrodzie – jakie gatunki spotkamy i jak je ograniczać?
5 lutego, 2023Czy w Polsce jest kukurydza GMO?
Jako DIONP nie ukrywamy tego, że bardzo lubimy kukurydzę. To roślina z dużym potencjałem w przemyśle paszowym, spożywczym, medycznym, kosmetycznym, produkcji biokomponentów, energetycznym itd. Nie na darmo nazywana jest rośliną przyszłości, bo gdyby wykorzystać cały potencjał jaki daje, można byłoby bardzo rozwinąć gospodarkę. Należy też do najmniej schemizowanych roślin rolniczych w Polsce. Mało tego, to ta roślina dała początek rozwojowi metod biologicznych na polach rolniczych. To kukurydza jest najbardziej chronioną biopreparatami roślina rolniczą w Polsce!
W Polsce oczywiście była uprawiana kukurydza GMO linii MON 810 czyli odporna na żerowanie omacnicy prosowianki (Ostrinia nubilalis Hbn.). Uprawiano ją komercyjnie ale i badano naukowo do 2013 roku. W badaniach dostępnych w literaturze wykazano czy ma ona wpływ na bioróżnorodność owadów w Polsce. Są to wyniki ogólnodostępne do których każdy może dotrzeć.
W Polsce kukurydzę GMO badano w ramach grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego nr PBZ–MNiSW–06/01/2007 (2007–2011) pt.: „Środowiskowe i ekonomiczne aspekty dopuszczenia uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych w Polsce”, Podtemat: „Oddziaływanie odmian kukurydzy zmodyfikowanej genetycznie z ekspresją genu Cry 1Ab (Bt) na środowisko: wpływ na wybrane grupy stawonogów”".

Może nie wszyscy wiedzą, ale areał uprawy tzw. kukurydzy pastewnej od 2012 roku wynosi ponad milion hektarów. W 2022 roku wyniósł aż 1,8 ml ha, co uplasowało kukurydzę na drugim miejscu po pszenicy wśród roślin rolniczych uprawianych w Polsce. Do tego około 12 tys. ha stanowi kukurydza cukrowa zaliczana do grupy warzyw. Na mniejszym areale uprawia się kukurydzę pękającą (pop-corn), a hobbystycznie kukurydzę niebieską (ma duża zawartość antocyjanów) i kukurydzę ozdobną.
Na naszą skrzynkę e-mail dostajemy jednak zapytania od ogrodników, czy w Polsce jest obecna kukurydza GMO (genetycznie zmodyfikowana tzw. transgeniczna), bo oni nie chcą takiej w swoich ogrodach uprawianych w systemie ekologicznym. DIONP jako strona ogrodnicza o charakterze edukacyjnym jest wręcz zobowiązana do udzielenia rzetelnej informacji.
Nie bójmy się oryginalnych nasion kukurydzy!
Z całą stanowczością zapewniamy wszystkich Ogrodników, że każdy materiał siewny kukurydzy (pastewnej, cukrowej, pop-corn, ozdobnej) legalnie nabywany w Polsce jest materiałem pochodzącym z tradycyjnej hodowli roślin. Nie jest to GMO!
Oczywiście, jeżeli na własną rękę sprowadzamy cichaczem materiał nieoryginalny, kupujemy go z niesprawdzonych źródeł, bez etykiet, to jest szansa, że możemy do swojego ogrodu ściągnąć GMO, ale to tylko i wyłącznie nasza wina !!! Musimy kupować nasiona kukurydzy w oryginalnych opakowaniach. Żadne foliowe woreczki z zagranicy bez numeru partii, nazwy producenta itd. !!! Polskie prawo zabrania uprawy kukurydzy GMO, ale jeżeli kupujemy nielegalne nasiona z poza oficjalnego obrotu, to nigdy nie wiemy co w nich jest !!! Nie w każdym kraju obowiązuje zakaz uprawy GMO.
W Polsce od 2013 roku obowiązuje całkowity zakaz uprawy kukurydzy GMO. Oczywiście nasiona ktoś może sprowadzić, ale jak tylko je wysieje, to już łamie prawo. Żadna z czołowych legalnych firm nasiennych działających w Polsce nie odważy się złamać prawa. Za duża strata. Oczywiście, małe, jednoosobowe działalności gospodarcze, handlujące materiałem spod stołu mogą wprowadzić GMO do Polski, nie odróżni nikt wizualnie takich roślin od tradycyjnych, ale od lat piszemy jako DIONP – nie kupujemy nasion spod lady !!! Dla naszego dobra własnego.
Jeżeli kupujemy oryginalne opakowania kukurydzy, to wszyscy jesteśmy pewni, że kupujemy prawdziwy produkt. Kupujemy prawdziwą odmianę o cechach jakie zachwala dany producent. Do tego zachęcamy każdego Ogrodnika. Oryginalne opakowania nasion dla ogrodników to na 100% kukurydza niemodyfikowana genetycznie. Nie bójmy się zatem, tylko bawmy się wspaniałymi odmianami.
Oczywiście pojawiają się stwierdzenia, że GMO w Polsce jest. To prawda. Temu raczej nikt nie zaprzeczy. Sprowadza się choćby sporo soi modyfikowanej genetycznie z USA. Ona trafia do nas bezpośrednio jako dodatek do produktów spożywczych (często pisze na opakowaniach – „soja modyfikowana” (czytajcie choćby opakowania na kotletach sojowych, nasionach soi itd.), ale głównie wchodzi jako pasza dla zwierząt, zatem tak czy siak jemy soje GMO w produktach pochodzących ze zwierząt skarmianych takimi paszami. Soja jest też często wypełniaczem w gotowych produktach spożywczych, zatem na etykiecie też powinni podać jaka to soja.
Czy jemy kukurydzę GMO? Raczej nie, bo skoro nie można jej legalnie uprawiać, zatem nie może się dostać do produktów spożywczych i pasz. Pytacie się jednak Państwo co przychodzi do nas z Ukrainy? Nie wiemy, czy to idzie ziarno kukurydzy GMO. Formalnie na Ukrainie nie wolno uprawiać roślin zmodyfikowanych genetycznie, ale jak poczyta się prasę fachową to dostajemy informacje, że zakaz zakazem a życie życiem i mówi się o obecności tam GMO.
Pamiętajmy jednak o jednym – jak choćby płatki, olej, mąka, czy kasza pochodzi z kukurydzy uprawianej w Polsce, to nie ma mowy o obecności GMO w tym co jemy. Nie ma mowy o paszy GMO, którą skarmia się zwierzęta. Nikt z nas jednak nie wie, co przychodzi do nas z USA, który jest potentatem w produkcji GMO i rzekomo jest to „najlepszy przyjaciel Polski”, „partner strategiczny”. Od tego są odpowiednie służby!
Warto wiedzieć, że w Polsce bada się urzędowo obecność na polach kukurydzy GMO. Odpowiada za taki nadzór Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN). Mamy w kraju choćby w Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – PIB (IHAR) specjalistyczne laboratorium, które wykrywa obecność roślin zmodyfikowanych genetycznie w dostarczonym materiale roślinnym.