Grzyb owadobójczy Beauveria bassiana i jego rola w ekologicznej ochronie roślin
2 października, 2021Żółta mszyca na oleandrze – mszyca oleandrowa (Aphis (Aphis) nerii)
21 listopada, 2021Tarcznik oleandrowiec (Aspidiotus nerii) na drzewie oliwnym
Nasza Czytelniczka zgłosiła się do DIONP z prośbą o poradę. Otóż na jej pięknym drzewie oliwnym uprawianym w dużej donicy w okresie letnim w ogrodzie (na zimę chowany) pojawił się „dziwny” biały nalot, który przypominał znanego grzyba jakim jest mączniak. Takie rozpoznanie przyczyny „białego nalotu” otrzymała od „internetowych ogrodników”, gdyż szukała pomocy na różnych forach i grupach. Po zakupie wskazanych jej środków grzybobójczych kondycja drzewka się nie poprawiła, było gorzej. Drzewko zaczęło niestety chorować i coraz gorzej wyglądać. Tak, nasza Czytelniczka trafiła do nas i poprosiła o pomoc.
Poprawna identyfikacja to podstawa w ochronie roślin
Wystarczyło tylko popatrzeć na zdjęcie, aby się przekonać, że to żadnego grzyb. Słusznie się stało, że żaden zakupiony środek grzybobójczy nie zadziałał. Nie miał prawa zadziałać, gdyż przyczyną problemu nie był grzyb a szkodnik owadzi. Identyfikacja pozwoliła błyskawicznie rozpoznać gatunek – był nim tarcznik oleandrowiec (Aspidiotus nerii). Jest wysoce prawdopodobne, że szkodnik ten pojawił się w ogrodzie Czytelniczki po zakupie drzewka – mógł już na nim być, ale w małej liczebności. Nie został zatem zaobserwowany. Jest to bardzo prawdopodobne, tym bardziej, że często można go spotkać na roślinach egzotycznych typu oleander, cytrusy, palmy i inne, które są uprawiane w uprawach pod osłonami. Możliwe zatem, że szkodnik był obecny w miejscu zakupu rośliny. Jest choćby wykrywany w szklarniach różnych ogrodów botanicznych, stąd nie jest to gatunek nieznany krajowej faunie. Oczywiście, mógł również samodzielnie przedostać się na drzewko oliwne, zwłaszcza jeżeli gdzieś w pobliżu były uprawiane opanowane przez niego rośliny np. oleandry.
Dużym problemem, o którym często zapominamy jest to, że rośliny egzotyczne, ciepłolubne jakie mamy w swoich domach i ogrodach muszą mieć zapewnione odpowiednie warunki termiczno-wilgotnościowe. Na okres wiosny i lata wiele z nich można przenieść na balkon, taras, do ogrodu, ale na zimę ponownie trzeba je chować do pomieszczeń. To sprawia, że rośliny te są cały czas narażone na pojaw różnych ciepłolubnych organizmów szkodliwych. Niektóre opanowują je na zewnątrz (np. przędziorki) a my nieświadomie wnosimy je potem wraz z rośliną do wnętrza domów, gdzie jest ciepło i one cały czas się rozwijają uszkadzając tkanki roślin. Wspomniany tu tarcznik oleandrowiec miał czas, aby się rozwijać, tak w domu, jak i potem po wystawieniu roślinki do ogrodu w dużej donicy. Ponieważ taka sytuacja może się zdarzyć u innych ogrodników, warto poznać tego tarcznika, w tym dokładnie obserwować swoje rośliny.
Tarcznik to polifag czyli organizm wielożerny
Badania nad tym szkodnikiem trwają cały czas i przynoszą coraz więcej danych, włącznie z tym, że może on żerować na różnych roślinach, w tym niespokrewnionych ze sobą. Jest zatem polifagiem. Jak podaje światowa literatura, został wykryty na ponad 100 rodzinach roślin, ale najłatwiej jest go spotkać na roślinach cytrusowych, kiwi, czy też oliwkach. Był też chocby notowany na jabłoniach, ziemniakach, gruszach, brzoskwiniach i wielu innych. W Polsce problem tarcznika oleandrowca dotyczy głównie roślin ozdobnych.
Szkodnik przypominający jajko sadzone
Tarcznik – już sama nazwa, ale i wygląd wskazuje, że mamy do czynienia z organizmem, a dokładniej owadem (pluskwiakiem), którego ciało przypomina tarczkę. Ogrodnicy kojarzą szkodniki pokryte pancerzykiem, gdyż w wielu uprawach można je spotkać np. na bukszpanie jest tarcznik bukszpanowiec, na śliwach można spotkać misecznika śliwowego, na roślinach ozdobnych w domu, także różne się pojawiają i wiadomo również, że ta tarczka chroni je przed niektórymi działaniami jakie człowiek podejmuje. Tarczka chroni ukryte pod nim pluskwiaki przed środowiskiem zewnętrznym.
W przypadku tarcznika oleandrowca warto wiedzieć, że jest to niewielki pluskwiak, którego ciało osiąga do 1,5-2,2 mm długości. Samce mogą latać, gdyż posiadają skrzydła. Mają wówczas ubarwienie żółte z czerwonymi plamkami. Później ich ciało pokrywa biaława osłonka. Samice składające jaja są nieruchome i pokrywają się okrągłą tarczką, która jest płaska do lekko wypukłej, o kolorze zmiennym, od półprzeźroczystego, do przechodzącego w biało-żółty i biało-brązowy. Na środku tarczki jest wyraźnie żółta (złota) plamka przypominająca żółtko jaja, stąd też patrząc na samicę z góry można odnieść wrażenie, że jest to „jajko sadzone” w wersji mikro. Pod tarczką samica składa jaja (zwykle do kilkudziesięciu sztuk), wylęgłe z nich larwy są malutkie (0,3 mm), jasnożółte i początkowo ruchliwe. Mogą się przenosić na inne rośliny, w tym z silnym wiatrem.
Rozwój gatunku
W warunkach szklarniowych gatunek rozwija się cały czas. Może wydać w ciągu roku do kilku pokoleń (zwykle 2-4). Biologia może różnić się w zależności od regionu świata, ale i roślin, na których szkodnik występuje. Mogą występować tu zarówno pokolenia płciowe (samiec + samica), ale owad ten potrafi się rozwijać dzieworodnie (partenogenetycznie) bez obecności samców. Wskazuje się, że przy tym drugim sposobie rozmnazania się płodność gatunku może być niższa. Czas rozwoju, długość trwania stadiów rozwojowych są bardzo zmienne i zależą od warunków środowiska. Wskazuje się, że samica składa jaja pod tarczkę w ilości do 100-180 sztuk. Okres składania przez nią jaj to około 2 tygodni. Po kilkunastu dniach wylęgają się larwy. Rozwój pokolenia może trwać do 5 tygodni. Choć gatunek ten jest związany z uprawami pod osłonami, to bardzo wysokie temperatury mu nie sprzyjają i mogą zmniejszać płodność, w tym zwiększać śmiertelność. W rejonach o ciepłym klimacie choćby obserwuje się więcej szkodnika na liściach od dołu roślin niż na górze, gdyż na dole jest chłodniej.
Szkodliwość
Tarcznik to pluskwiak o kłująco-ssącym aparacie gębowym. Żeruje głównie na spodniej stronie liści, choć można go spotkać też na pędach. Tworzy kolonie. Jest bardzo prosty do zauważenia na tle zielonych liści roślin. Trzeba je jednak odwracać i sprawdzać co się pod nimi dzieje. Tarcznik okrada rośliny z wody i substancji odżywczych. Powoduje powstawanie przebarwień na liściach, co wiąże się ze spadkiem efektywności fotosyntezy. Jeżeli zeruje na roślinach ozdobnych to powoduje spadek ich atrakcyjności. Gdy żeruje na roślinach jadalnych może doprowadzić do spadku wysokości plonu, w tym pogorszenia jego jakości, włącznie z wyglądem (np. przebarwienia na owocach, deformacje). Im więcej tarczników, tym większe uszkodzenia roślin, które mogą się potęgować w okresach suszy. Silnie opanowane organy roślin mogą więdnąć i zasychać.
Ograniczanie tarcznika
Najważniejsze – przed kupnem jakiejkolwiek rośliny egzotycznej, dokładnie sprawdzajmy jej liście i pędy, w tym spodnią stronę blaszek. W dużej mierze, to sami sobie problem przynosimy do domu, ale z drugiej strony nie będąc specjalistami od szkodników czy chorób trudno nam poszukiwać ich na roślinach. Gdy otrzymujemy jakąkolwiek roślinkę w prezencie także ją kontrolujmy przez cały czas.
Gdy widzimy nietypowe objawy na roślinach, a sami nie umiemy ich rozpoznać, to pytajmy specjalistów. W internecie jest wiele bzdur i nieautoryzowanych informacji, że możemy choćby być zachęcani do stosowania niewłaściwych preparatów chemicznych. Niektórymi możemy zaszkodzić sobie, jak i roślinie, gdy są to nierekomendowane środki.
Gdy stwierdzimy obecność uszkodzeń powodowanych przez tarcznika oleandrowca i doszło już do poważnego uszkodzenia niektórych części roślin, to możemy je odciąć i zniszczyć. Owad nie lubi też wysokich temperatur, zatem zwykle znajdziemy go w miejscach zacienionych.
Gdy szkodnika jest jeszcze mało, to możemy bardzo dokładnie rośliny oczyszczać szmatką maczaną w letniej wodzie z dodatkiem choćby mydła potasowego, preparatu na bazie czosnku itd. Niektórzy mając choćby oleandry, cytrusy czy rośliny oliwki w domach robią im kąpiel w letniej wodzie, mechanicznie usuwając np. szczoteczką do zębów owady z tkanek zewnętrznych.
Są też inne sposoby domowego oczyszczania liści z tarczników, choćby wodą z octem, wodą z denaturatem, woda z sodą, woda z solą itd., lecz używając „ostrzejszych” domowych receptur trzeba wpierw sprawdzić na małym fragmencie rośliny, czy nie zaszkodzą jej.
Ponieważ tarczniki kryją się pod liśćmi to trudno do nich dotrzeć z różnymi preparatami. O ile na dużych liściach jest to prostsze, tak gdy są wąskie i jest ich dużo na roślinie, to staje się to poważnym problemem, zwłaszcza gdy do ich ograniczania stosujemy preparaty o mechanicznym zwalczaniu. Te preparaty to różnego rodzaju oleje i silikony, których zadaniem jest unieruchomienie i uduszenie szkodnika. Tu można choćby użyć preparaty oparte o olej rydzowy, olej mineralny lub silikon. Trzeba jednak bardzo dokładnie pokryć cieczą owady. Stosując oleje mineralne i silikony warto zrobić test jak dana roślina na nie zareaguje, gdyż są to często rośliny egzotyczne, zatem na co dzień się z nimi nie ma do czynienia.
Gdy zagrożenie ze strony tarcznika jest duże, a rośliny trzymamy na zewnątrz budynku w okresie wiosny i lata, to można stosować preparaty chemiczne. Gdy będą użyte te o działaniu powierzchniowym na roślinie, działające na szkodnika kontaktowo i żołądkowo to muszą być naniesione bezpośrednio na miejsce żerowania owada. Trzeba zatem pryskać dolne strony liści. Gdy jednak użyje się preparatów owadobójczych o działaniu wgłębnym, to mogą one lepiej spenetrować roślinę i tym samym łatwiej dotrzeć do szkodnika. Każdy użyty preparat musi być dostosowany pod odbiorcę. Hobbyści muszą stosować tylko te środki, które są zarejestrowane dla nieprofesjonalnych użytkowników środków ochrony roślin np. pod rośliny ozdobne, gdy na takich wykryją tarcznika.
Walka biologiczna w uprawie amatorskiej, póki co nie istnieje jako zalecana metoda ochrony roślin. Może się jednak zdarzyć, że na roślinach trzymanych na zewnątrz pojawią się znani z różnych roślin wrogowie naturalni niewyspecjalizowani np. biedronkowate (wspomina się tu biedronkę – okrajkę dwuplamkę), złotookowate, biegaczowate itp.