Licinek tujowiaczek i licinek jałowcowiaczek – groźne szkodniki żywotników, cisów i jałowców
8 lipca, 2020Plusknia jagodziak – szkodnik psujący wygląd i smak owoców
8 sierpnia, 2020Środki ochrony roślin są przebadane lepiej niż leki
Obawiasz się stosować środki ochrony roślin? Stosowanie środków ochrony roślin wymaga wiedzy i doświadczenia. Wymaga też uważności i odpowiedzialności. Sposób postępowania z produktem określa etykieta-instrukcja dołączona do opakowania. Jeśli postępujemy zgodnie z jej zapisami, uwzględniając przepisy i dobre praktyki, możemy mieć pewność, że preparat zadziała prawidłowo i nie zaszkodzi ani nam, ani środowisku.
Dzieje się tak, ponieważ każdy oryginalny preparat, aby znaleźć się na rynku, musi przejść szereg badań, w tym pod kątem bezpieczeństwa oraz proces rejestracji. Preparat nie zostanie dopuszczony do sprzedaży, jeżeli przy postępowaniu zgodnie z przeznaczeniem i instrukcją stanowi zagrożenie.
Badania, badania i jeszcze raz badania
Środki ochrony roślin nazywane są często lekami dla roślin: fitofarmaceutykami. Takie określenie jest w pełni uzasadnione ponieważ charakter tych produktów, proces ich tworzenia, dopuszczania do obrotu i stosowania (autoryzacji) oraz sam sposób ich stosowania jest analogiczny do leków. Rdzeniem środka ochrony roślin jest substancja aktywna o określonym stężeniu. W skład preparatu mogą też wchodzić substancje pomocnicze.
Opracowanie nowego środka ochrony roślin trwa około 11 lat i obejmuje ponad 150 różnego rodzaju badań – od podstawowych testów chemicznych i fizycznych po badania toksykologiczne i ekotoksykologiczne. Badania prowadzi się zarówno w laboratoriach, jak i w terenie. Wszystko po to aby dokładnie opisać m.in. w jaki sposób dana substancja działa na szkodnika i roślinę, jaka jest najniższa skuteczna dawka, jakie jest tempo biodegradacji substancji i jaki jest wpływ na zapylacze i całe środowisko, a także czy i w jaki sposób wpływa na osobę wykonującą zabieg ochrony roślin i na konsumenta żywności.
To sprawia, że środki ochrony roślin to obok lekarstw najbardziej kontrolowana i uregulowana prawnie gałąź przemysłu chemicznego. Dzięki temu można precyzyjnie określić rodzaj uprawy, w której preparat może być stosowany, gatunki zwalczanych szkodników, terminy zabiegów, dawkowanie, niezbędną ochronę osobistą i inne środki ostrożności, okres karencji i prewencji, a także dopuszczalne poziomy pozostałości. Kolejny wymóg to rejestracja.
Również proces autoryzacji (rejestracji) środka ochrony roślin, czyli dopuszczenia do obrotu i stosowania jest wieloetapowy i ściśle uregulowany. Najpierw na poziomie Unii Europejskiej autoryzowana jest substancja czynna. W autoryzację zaangażowani są także eksperci-naukowcy z polskich instytucji, takich jak Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, Instytut Ochrony Środowiska czy Instytut Ochrony Roślin. Drugi etap polega na autoryzacji gotowego środka ochrony roślin jako preparatu o konkretnym stężeniu substancji czynnej i ściśle określonych warunkach stosowania (m.in. rodzaj uprawy, dawka, karencja, prewencja).
Odzwierciedleniem wyników badań i procesu rejestracji jest etykieta-instrukcja dołączona do każdego preparatu. Dlatego jej lektura, przed przystąpieniem do oprysku, jest obowiązkowa. Przestrzeganie zapisów w instrukcji, zasad Integrowanej Ochrony Roślin oraz szeregu aktów prawnych jest obowiązkiem każdego użytkownika środków ochrony roślin. Zapobiega to negatywnym skutkom związanym z nieprawidłowym stosowaniem tych preparatów.
Żadna substancja czynna ani środek ochrony roślin nie są zatwierdzane na stałe. Badania dotyczące danej substancji są monitorowane i sukcesywnie gromadzone. Co pewien czas każda substancja czynna jest poddawana ponownej ocenie, w której bierze się pod uwagę zarówno nową wiedzę naukową, jak i systematycznie rosnące wymagania względem bezpieczeństwa środków ochrony roślin.
Jeśli pryskamy prawidłowo, to „Pryskane? Nie szkodzi!”
Okres badań i rejestracji stanowi swego rodzaju sito, które przepuszcza tylko 1 na średnio 160 tysięcy substancji-kandydatów. To wszystko sprawia, że dla firmy chemicznej umieszczenie jednego preparatu na rynku to wieloletnia inwestycja rzędu 250 mln euro. W efekcie użytkownicy dostają do dyspozycji doskonale przebadany produkt, który aplikowany zgodnie z prawem, dobrą praktyką i etykietą-instrukcją stosowania jest bezpieczny dla użytkownika, upraw, środowiska i konsumenta żywności.
Niestety, błędy w ochronie roślin zdarzają się, a ich efekty często widzimy w mediach pod postacią sensacyjnych nagłówków. I nie ma się czemu dziwić, w końcu dla pszczelarza, który w jeden dzień traci całą pasiekę to prawdziwa tragedia. A wystarczyło uważnie przeczytać instrukcję, w której był wyraźny zapis, że danego środka nie można stosować na kwitnące rośliny.
Mamy lato, nasze ogrody są pełne kwiatów, owoców i warzyw, na które (ze względu na niezwykle ciepłą zimę) co i raz spadają nowe plagi szkodników i chorób. Naturalnie, nie chcąc tracić plonów, sięgamy po środki ochrony roślin. Jednak pamiętajmy, aby chroniąc rośliny, chronić też własne zdrowie i środowisko. W tym celu w pierwszej kolejności powinniśmy sięgać po metody niechemiczne (zgodnie z zasadami Integrowanej Ochrony Roślin), czytać etykietę „od deski do deski” oraz stosować się do jej zapisów, m.in. w zakresie stref buforowych, okresu prewencji i niezbędnej odzieży ochronnej.
2 Comments
Nurtuje mnie jedna sprawa. Niektóre ŚOR mają w ulotce podane działanie na dane warzywo tylko w gruncie lub tylko pod osłoną. Dlaczego? Co się stanie jeśli użyje się środka w tunelu wbrew ulotce?
Tak to prawda. To wynika z tego do jakiej grupy producentów warzyw firma skierowała swoje kroki podejmując się badań nad danym preparatem. Jeżeli dane warzywo np. pomidor jest częściej uprawiane pod osłonami, to siłą rzeczy firma na szklarnie i tunele będzie stawiała i taki zapis znajdzie się w etykiecie. Nie oznacza to jednak, że środek nie działa na taki sam gatunek rośliny ale uprawiany w gruncie. Niekiedy sposób aplikacji środków jest czynnikiem determinującym taki zapis o stosowaniu tylko pod osłonami np. fumigacja, której nie da się zastosować w warunkach otwartych. Zwykle preparaty dla ogrodników-amatorów są elastyczne i nadają się i tu i tu, gdyż nie jest to aż tak precyzowane. W środkach ochrony roślin dla profesjonalistów etykiety już są bardziej rozbudowane o różne kwestie stosowania. Jeżeli zastosuje się środek zarejestrowany na daną uprawę ale nie będzie to np. uprawa tunelowa, to nic się nie stanie. Jak gatunek rośliny się zgadza i czynnik zwalczany zawarty w etykiecie to nie jest to podstawą do powstania problemu. Jedyne co to gdyby środek nie zadziałał należycie to producent nie uzna reklamacji, gdyż powoła się na zapis – pod osłonami pisze na etykiecie, a pan/pani zastosowała w warunkach otwartych. Oczywiście środków dla profesjonalistów nie stosujemy jako amatorzy nie posiadający stosownych kursów, bo to jest nieco odrębny świat od ogrodnictwa-amatorskiego.