Plaga gryzoni w 2020 roku
27 września, 2020Fuzarioza łodyg na kukurydzy – choroba niszcząca tkanki łodyg
14 października, 2020Podział na użytkowników środków ochrony roślin (ś.o.r) na profesjonalnych i nieprofesjonalnych – uciążliwy, ale uzasadniony
Wielu działkowców, szczególnie tych dobrze zaznajomionych z gamą środków ochrony roślin dostępnych na rynku, z pewnością nie jest zadowolona z faktu, że nie ze wszystkich preparatów może skorzystać. Jednak trzeba wiedzieć, że taki podział nie jest wyrazem złej woli producentów preparatów do ochrony roślin. Jest on oparty na przepisach prawa, które z kolei ustanowione są w oparciu o badania, właściwości substancji i względy praktyczne.
Zacznijmy od definicji
Zgodnie z definicją zamieszczoną w ustawie o środkach ochrony roślin (śor), określenie:
Jak mamy to rozumieć? Użytkownik profesjonalny śor, to każda osoba, która stosuje te preparaty zawodowo, na przykład rolnicy produkujący towar na sprzedaż lub pracownicy szkółek roślin czy firm opiekujących się ogrodami i terenami zielonymi, wykonujący opryski w ramach swoich obowiązków służbowych. Użytkownicy nieprofesjonalni to inaczej hobbyści, amatorzy uprawy roślin, na przykład właściciele ogrodów, działek, balkonów czy jedynie parapetu z roślinami, uprawiający rośliny na własne potrzeby.
Skąd taki podział?
Przede wszystkim celem takiego podziału jest ograniczanie ryzyka związanego ze stosowaniem środków ochrony roślin. Jak już wcześniej pisałam, środki ochrony roślin to bardzo specyficzne produkty. Są to najlepiej przebadane substancje na świecie, ale zawsze istnieje ryzyko związane z ich nieodpowiednim użyciem. Stosowanie środków ochrony roślin wymaga wiedzy, umiejętności i proekologicznego podejścia. Można by rzec – wyczulenia na kwestie ochrony środowiska. Taką wiedzę użytkownicy profesjonalni zdobywają między innymi podczas szkoleń.
Być może dla wielu czytelników takie podejście będzie niesprawiedliwe, ale wprowadzając przepisy ograniczające stosowanie śor zakładano, że osoba, która nie przeszła tzw. szkolenia chemizacyjnego (o którym więcej napiszę za chwilę), nie jest w stanie zapewnić pełnego bezpieczeństwa sobie i środowisku naturalnemu. Dlatego jeśli popatrzymy na asortyment oferowany użytkownikom nieprofesjonalnym, będą to preparaty o zwiększonym marginesie bezpieczeństwa, w małych opakowaniach. Czasem nawet preparaty już rozcieńczone, gotowe do użytku. Podział ten można porównać z lekami – część leków jest dostępna w aptece bez recepty, zatem dla wszystkich, ale część leków możemy kupić tylko z receptą, po wcześniejszej wizycie u lekarza, który potwierdzi zasadność leczenia.
Użytkownicy profesjonalni mają szereg obowiązków
Przede wszystkim, użytkownicy profesjonalni muszą odbyć szkolenie w zakresie stosowania środków ochrony roślin, zwane w (zbyt dużym według mnie) uproszczeniu „szkoleniem chemizacyjnym”. Uczestnicy takich szkoleń poznają zasady Integrowanej Ochrony Roślin i uczą się stosować śor w sposób odpowiedzialny i bezpieczny dla ludzi i środowiska. Szkolenia takie trzeba powtarzać co 5 lat, a można je odbyć jedynie w firmie, która jest wpisana do odpowiedniego rejestru prowadzonego przez Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Pierwsze takie szkolenie trwa dwa dni, kolejne („przypominające”) – jeden dzień.
Użytkownicy profesjonalni muszą też uwzględniać wymogi Integrowanej Ochrony Roślin określone w rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 18 kwietnia 2013 r. w sprawie wymagań integrowanej ochrony roślin. Integrowana ochrona w dużym skrócie daje zawsze pierwszeństwo niechemicznym metodom ochrony roślin.
Kolejny akt prawny obowiązujący użytkowników profesjonalnych to rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 31 marca 2014 r. w sprawie warunków stosowania środków ochrony roślin. Rozporządzenie precyzuje między innymi minimalne odległości od określonych miejsc lub obiektów w jakich można wykonywać opryski i maksymalną prędkość wiatru (4 m/s).
Osoby posiadające opryskiwacz mają obowiązek przeprowadzania okresowych badań potwierdzających sprawność techniczną sprzętu. Pierwsze badanie powinno się odbyć nie później niż po 5 latach od zakupu.
Użytkownik profesjonalny musi też prowadzić dokumentację dotyczącą stosowanych środków ochrony roślin. Taka dokumentacja obejmuje co najmniej 3 ostatnie lata i zawiera informacje o nazwie śor, terminie jego zastosowania, dawce, obszarze i rodzaju uprawy. W dokumentacji trzeba też pokazać, w jaki sposób realizuje się wymagania Integrowanej Ochrony Roślin i powodu dla którego zastosowało się dany preparat.
Warto wiedzieć, że stosowanie śor bez spełnienia powyższych wymogów jest karalne!
Podział na użytkowników śor profesjonalnych i nieprofesjonalnych ma sens
Spójrzmy na sytuację na rynku śor. Z jednej strony mamy ogół społeczeństwa, który w dużym stopniu jest przeciwny stosowaniu śor. Z drugiej strony mamy rolników i ogrodników, którzy tych preparatów potrzebują do ochrony roślin. Wśród użytkowników śor, jak w każdej grupie zawodowej, zdarzają się czarne owce, które postępują niezgodnie z prawem i dobrą praktyką. Najbardziej widocznym i najczęściej komentowanym w mediach przykładem są zatrucia pszczół. Takie przypadki, choć w skali kraju są nieliczne, mocno zapadają w pamięć i utrwalają negatywny wizerunek rolnika. Utwierdzają też w przekonaniu, że śor to trucizny, których najlepiej w ogóle zakazać.
W tę opinię społeczeństwa wsłuchują się politycy i organy prawodawcze, które stopniowo ograniczają dostępność śor. W ten sposób paleta preparatów dostępnych na rynku maleje, a rolnicy i ogrodnicy stopniowo tracą możliwość ochrony roślin. Ci bardziej „zaradni” próbują obejść system i stosować produkty niezarejestrowane – łamiąc prawo. Gdy zostaną na tym przyłapani, mamy kolejną aferę i spirala niechęci wobec rolników i śor się nakręca.
Dla wyjaśnienia sytuacji na rynku śor posłużyłam się przykładem, który może wskazywać, że sprawa dotyczy tylko użytkowników profesjonalnych, ale sprawa dotyczy wszystkich użytkowników tych preparatów. Stosowanie preparatów profesjonalnych przez użytkowników nieprofesjonalnych a także sprzedawanie takich produktów osobom, które nie mają szkolenia (sprzedawca ma obowiązek to zweryfikować) to łamanie prawa, które w dłuższej perspektywie może przynieść więcej złego niż dobrego. Bo jeśli zależy nam na tym, aby śor były dostępne na rynku, musimy je stosować zgodnie z etykietą danego produktu oraz zgodnie z prawem i dobrą praktyką.
Na koniec chciałabym podkreślić, że zarówno użytkownicy profesjonalni jak i amatorzy powinni stosować preparaty zgodnie z etykietą danego produktu – nie przekraczać dawek, wykonywać oprysk w takich porach dnia, żeby nie zagrażać np. owadom zapylającym, przestrzegać okresu karencji czy stosować odzież ochroną - rękawice odporne na działanie środków chemicznych (najlepiej nitrylowe) to podstawa!
2 Comments
Taaaa…..Przeciętny mieszczuch nasłuchał się opowieści ekologów o tym jak to opryski są szkodliwe i domaga się ich zakazania. Można oczywiście to zrobić, i np. bochenek chleba będzie kosztował 200 zł a kg mięsa 2000……..Co wtedy powie nasz uczony ekolog ??? Nie będzie jadł ???. Much robaków i korzonków nie wystarczy aby się wszyscy wyżywili
Panie Wojciechu, ale dokładnie do czego odnosi się ten komentarz Pana w tekście dr Gałązki? Jest jasno napisane jak wygląda podział środków ochrony roślin i kto może je kupować zgodnie z przepisami prawa. Tu nie ma nic o zakazie ich stosowania jako takich. Oczywiście ma Pan rację – kto wyżywi ludność jeśli będziemy ograniczać działania ratujące plony? Ochrona roślin nie jest żadnym zabiegiem plonotwórczym ale ratującym wysokośc i jakośćc plonów. Kto myśli, że bez opchrony roślin da się zabezpieczyć bezpieczeństwo zywnościowe kraju najprawdopodobniej kompletnie nic nie wie o życiu. Nigdy nie widział jak wygląda produkcja żywności. Trzeba jednak w tekście podkreślić, że nasila się niestety stosowanie preparatów chemicznych dla profesjonaliostów przez działkowców, co jest zabronione i aż strach pomyśleć co jest w żywności jak ktoś używa środków niedozwolonych dla danej uprawy. Dr Gałązka ostrzega tak jak i my pprzed tym, by potem nie było problemów. Pana głos oczywiście jest cenny w kontekście produkcji żywności, niemniej artykuł dr Gałązki nawiązuje do bezpieczeństwa stosowania pestycydów.