Wlotka murarkowa (Cacoxenus indagator) – kleptopasożyt pszczół samotnic
29 czerwca, 2021Uprawa warzyw i zbóż bez chemii – wizyta w gospodarstwie Pawła
11 lipca, 2021Ceny żywności zależą od wielu czynników, stąd warto się zabezpieczać
Nie tylko my widzimy to co się w kraju dzieje (stan na 2021 rok). Ceny różnych produktów szaleją, jakby zerwały się ze smyczy. Dotyczy to różnych branż, w tym rolno-spożywczej. Do tego dochodzi polityka fiskalna - inflacja (czyli spadek wartości pieniądza) jest jedną z wyższych w ostatnich latach. Rosną ceny czynników produkcji do produkcji rolnej (nawozy, energia, paliwa, woda itd.), rosną koszty pracy (w tym brak rąk do rolnictwa/ogrodnictwa, bo wszystkiego nie da się zmechanizować). Do tego klimat na świecie wariuje (Kanada - temperatury do 50 stopni Celsjusza w czerwcu 2021, wysychanie upraw, wycinki lasów itd.), a w Polsce jak nie chłod, potem susza, grad, trąby powietrzne, deszcze nawalne to i podtopienia oraz ostatnio zalania.
Nie dajmy się wzrostowi cen żywności – uprawiajmy owoce i warzywa
To wszystko co wyżej i wiele jeszcze innych czynników ma wpływ na to jak kształtują się ceny różnych produktów spożywczych (świeże owoce i warzywa, produkty żywnościowe z przetwórstwa), a do tego trzeba dodać pandemię COVID, politykę krajową i światową (w tym np. embargo na nawozy fosforowo-potasowe z Białorusi), zmiany legislacyjne (Zielony Ład, wycofywanie środków ochrony roślin itd.), co sprawia, że produkcja żywności drożeje, a to bezpośrednio uderza w konsumenta przy półce sklepowej i na bazarku, czyli w każdego z nas. Wskazuje się, że pogłębiające się zmiany klimatyczne na świecie w nadchodzących latach, w tym różne uwarunkowania polityczno-ekonomiczne spowodują coraz większe problemy w produkcji żywności, a to może spowodować wzrost cen. Produkcja rolna i jej efekty staną się nieprzewidywalne, tak jak nieprzewidywalna staje się pogoda, która wpływa na produkcję roślinną i zwierzęcą.
Odnośnie ogrodnictwa i rolnictwa, a dokładniej - łańcucha żywnościowego i zabezpieczenia bezpieczeństwa żywnościowego kraju, nie sposób nie zauważyć, że to łańcuch wzajemnych powiązań (od pola do stołu) - jak rolnikom i ogrodnikom dostarczającym na rynek handlowe ilości warzyw i owoców coś złego się dzieje (np. wskutek destrukcyjnego działania pogody, znaczącego wzrostu cen środków do produkcji), to spada podaż produktu lub rośnie z automatu jego cena w gospodarstwie, to wówczas wartość wyrażona w pieniądzu tego co zostaje wysłane na rynek detaliczny zwykle rośnie. Do tego oczywiście dochodzą kwestie międzynarodowe, związane choćby z importem. On często zbija ceny krajowych warzyw i owoców, ale wariactwa pogodowe dotyczą całego świata więc i tych krajów, z których Polska ściąga żywność.
Ogrodnik-hobbysta nie jest w stanie w 100% uniezależnić się od przemysłu rolno-spożywczego, ale mając własne warzywa, owoce i zioła jest już o tyle wygranym, że cokolwiek ma własnego i nie musi tego kupować w takich ilościach w jakich musiałby. To ważne zwłaszcza na początku sezonu, gdy ceny pierwszych warzyw i owoców są horendalnie wysokie, jakby z kosmosu spadły. Działka ROD, ogród przydomowy nie są w stanie wykarmić w pełni rodziny, ale nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, żeby coś swojego do jedzenia mieć, czego nie trzeba kupować, często po wysokich cenach.
Kolejnym ważnym czynnikiem, który potwierdza, że warto mieć mini-sad i mini-warzywnik, tunelik czy szklarenkę jest smak plonów. Tu nie ma sensu komentować tego zagadnienia, bowiem każdy, kto smakował własnych plonów i porównał je ze sklepowymi, ten wie, że to często dwa inne światy.
Nie można również zapominać o tym, że każdy z nas, kto uprawia rośliny pod cele spożywcze ma 100% kontrolę nad technologią uprawy, w tym wiemy co jemy. Sami jesteśmy sobie sterem i okrętem - jak zawalimy to na własną odpowiedzialność. To uczy i to bardzo. Uprawa własnej żywności w ogrodzie to szkoła życia, bo sami doświadczamy na własnej skórze, że nie jest to łatwe, ale też i doceniamy tych, co robią to na większą skalę. My, hobbyści prawie każdą roślinkę w naszych małych ogrodach możemy doglądać, ale ktoś kto ma kilkadziesiąt i więcej hektarów nie ma na to szans.
2 Comments
Trafiłem tu przypadkiem, ale na pewno zostanę na dłużej. Świetny blog, bardzo czytelny i przystępny w odbiorze. No i temat wpisu bardzo aktualny, przy obecnej inflacji, ceny żywności mogą przestraszyć. Już wiem gdzie szukać informacji kiedy będę przygotowywał własna działkę na kolejny sezon 🙂
Bardzo dziękujemy za miłe słowa. Niestety, sami jesteśmy przerażeni tym co się dzieje, ale zwłaszcza zapowiedziami, że żywnośc będzie drożała. Wiadomo, że te nasze małe działeczki nas nie wyżywią bo mają za małą powierzchnię, ale warto cokolwiek robić, cokolwiek eksperymentować. nawet dla ciekawości, nawet dla smaku, zapachu i koloru…Jakby nie było, mając też choć kilka krzaków pomidora nie trzeba na serio go kupować, bo zwykle dobrze rodzą. Podobnie z innymi warzywami – na bieżąco powinny wystarczyć. Polecamy się jakby co na przyszłość i nawet bylibyśmy wdzięczni za sugestie jakie tematy poruszać. Pozdrawiamy