Odśnieżanie roślin – aby ciężki śnieg ich nie wyłamał
19 stycznia, 2021Mech na trawniku i na drzewach – czy zwalczać?
24 stycznia, 2021Opakowanie nasion prawdę ci powie
Ogrodnictwo hobbystyczne jest jednym z największych odbiorców postępu hodowlanego roślin w postaci nasion. Pozwala eksperymentować z różnymi gatunkami i odmianami roślin zielarskich, ozdobnych i owocowo-warzywnych.
W zdecydowanej większości przypadków są to nasiona roślin niszowych, których trudno szukać w wielkim handlu, który jest zdominowany przez jednolitość i standaryzację. O potędze ogrodnictwa hobbystycznego piszemy w oddzielnym materiale dostępnym TUTAJ.
Zaopatrując się w materiał rozmnożeniowy w postaci nasion, warto czasami przyglądnąć się co na opakowaniach jest (lub czego brakuje), tak aby pozyskać jak najwięcej informacji o tym co się kupiło.
Poniżej przygotowaliśmy małe kompendium wiedzy o tym, co można wyczytać na opakowaniach nasion, z czym się pewne zapisy wiążą, na co zwracać uwagę itd.
Nazwa gatunku, odmiany, w tym nazwa łacińska
Jest to najważniejsza informacja dla każdego ogrodnika, gdyż to na tej podstawie podejmuje decyzję o zakupie, wspierają się dodatkowo zdjęciem na opakowaniu, choć akurat zdjęcie to odrębna sprawa, o której będzie niżej.
Na opakowaniach nasion dla hobbystów podawana jest informacja o gatunku rośliny, jej odmianie, ale także często również i nazwa łacińska. Tak powinno wyglądać profesjonalne oznakowanie opakowań nasion (ale i opakowań z cebulkami także), aby klient zarówno ten znający się na roślinach, jak i amator mógł od razu zorientować się co kupuje, w tym szybko zweryfikować tą wiedzę np. sprawdzając odmianę na szybko np. w internecie na smartfonie.
Osobiście uważamy jako DIONP, że każdy producent nasion w Polsce, ale i dystrybutor powinien podawać pełną informację o tym co jest w środku paczki nasion i powinno to stanowić główny element wizualny na opakowaniu. Zdarza się jednak tak, że opakowania są uniwersalne przeznaczone pod różne odmiany np. tego samego warzywa. W takiej sytuacji nazwa odmiany nie jest prezentowana na stronie frontowej opakowania, ale zwykle znajduje się po drugiej stronie, zazwyczaj na dole, w miejscu choćby podawania informacji o dacie ważności, czy też o numerze partii. Nazwa odmiany może być nabita również w postaci pieczątki bądź dodatkowej naklejki. Warto zatem całe opakowanie dokładnie obejrzeć, aby wiedzieć co się kupuje.
Nazwa łacińska wbrew pozorom jest bardzo ważna, tym bardziej, gdy na rynku są obecne nasiona z różnych krajów świata. Niektóre rośliny mogą nie mieć nazwy zwyczajowej polskiej, dlatego podanie łaciny, czyli posłużenie się językiem ogólnoświatowym w kwestiach nazewnictw biologicznych, pozwoli każdemu po wpisaniu do internetu poznać gatunek rośliny. To jest ważne zwłaszcza przy roślinach o egzotycznym rodowodzie. Ponadto, niektóre odmiany znanych roślin mają juz na drodze hodowli (nie GMO) tak futurystyczne kształty i kolory, że osoba przywiązana do standardowego wyglądu roślin może nie wiedzieć na pierwszy rzut oka, że trzyma w ręce nasiona buraka, marchwi, pomidora itd., jeżeli na opakowaniu nie będzie to wyraźnie napisane.
MIX odmian czyli konkretnie co?
Ten temat wiąże się z powyższym, ale jest problematyczny dla miłośników roślin, którzy są żądni wiedzy. Bardzo często zdarza się tak, że w opakowaniu jest np. mix kolorów kwiatów danego gatunku, ale często nie ma podanych nazw konkretnych odmian. Kwiat, kwiatem, ale miłośnicy uprawy warzyw mają problem z tym, gdyż kupując np. mix kolorowych marchewek, chcą często wiedzieć, że czerwona marchew to odmiana taka a taka, a żółta to taka i taka. Na opakowaniach nie ma zwykle takiej informacji, w tym często na stronie producenta nasion również. Współczesny ogrodnik bawi się odmianami i eksperymentuje, dlatego mixy może i są ułatwieniem, ale z drugiej strony producenci lub konfekcjonerzy nasion powinni zastanowić się, czy nie warto na opakowaniach dodawać jednak nalepki lub pieczątki z nazwami odmian jakie zostały ze sobą zmieszane. Oczywiście przy mixach np. kwiatów łąkowych nazw odmian nie ma co pododawać, gdyż często nie są znane, ale dobrze byłoby choć podać skład mieszanki ogólnikowo np. nagietek, czarnuszka itd. co nie zawsze jest robione - przy takich mieszankach nie każdy producent to robi, a wielu ogrodników chce wiedzieć co konkretnie wysiewa.
Zdjęcie na opakowaniach - czy prawdę ci pokaże?
Nasiona dla ogrodników-hobbystów zazwyczaj są bogato zdobione fotografiami, a to dlatego, żeby przyciągać wzrok - decyzje zakupowe opieramy w dużej mierze o zmysł wzroku.
Każdy kto widział kiedykolwiek nasiona dla profesjonalnych ogrodników czasem jest w szoku – są często umieszczone w białych, srebrnych opakowaniach zwykle bez jakiegokolwiek zdjęcia pokazującego zawartość. Profesjonalista nie potrzebuje tego, gdyż z uwagi na wysoki koszt nasion bazuje na katalogach jakie są mu dostarczane i to na nich skupia swoją uwagę, a opakowania nasion są tylko następstwem decyzji jaką podjął. Często to sprzedawca profesjonalnych nasion albo przedstawiciel handlowy danej firmy lub dystrybutora przedstawia takiemu ogrodnikowi opis odmian osobiście. Tu z uwagi na zupełnie inną wartość nasion i konieczność specjalizacji, podejście do klienta jest inne niż w ogrodnictwie hobbystycznym, w tym pod kątem wizualnej prezentacji roślin na opakowaniach.
Praktyka uczy i wielu ogrodników przekonało się, że wygląd roślin z opakowań nasion nie zawsze odpowiada temu co wyrosło w ogrodzie. Zdjęcia są często tylko poglądowe i niektórzy producenci na opakowaniach nasion podają drobnym druczkiem informację o tym, że zdjęcie nie odzwierciedla tego co w środku, a jedynie służy za pogląd. To uczciwe podejście do klienta.
Pamiętać także należy, że jeżeli nawet na zdjęciu jest przedstawiony konkretny gatunek i konkretna odmiana rośliny, to zwykle są to zdjęcia studyjne – odpowiednio doświetlone, rośliny są często wypielęgnowane, wymyte, niekiedy nabłyszczane, idealne, a czasami wręcz w programie graficznym upiększane. Niektóre wyglądają aż zbyt perfekcyjnie i wprawne oko od razu podpowiada, że grafik sporo się napracował. Zawsze pamiętajmy o tym – nie sugerujmy się zdjęciem na opakowaniu. Ono może pomóc, ale nigdy nie ma się pewności czy nam wyrośnie to samo, zwłaszcza, że na wygląd roślin wpływa wiele czynników, w tym pogoda, choroby i szkodniki, nasza pielęgnacja oraz często przechowywanie.
Numer partii i data ważności
To jedna z najważniejszych informacji dla każdego ogrodnika. Nasiona wpuszczane na rynek muszą być zgodnie z prawem identyfikowalne. Nie można sobie ot tak sprzedawać nasion poza jakąkolwiek kontrolą np. fitosanitarną. Identyfikowalność ma znaczenie w celach reklamacyjnych. Może się bowiem okazać, że część nasion ma jakąś wadę np. słabą zdolność kiełkowania, uszkodzenia mechaniczne, czy też porażenie przez choroby lub szkodniki. To się nie powinno zdarzyć, ale pamiętajmy, że nasionami handluje wiele podmiotów, często są to zwykłe spożywczaki czy markety budowlane i choć każdy wie, w jakich warunkach materiał siewny powinien być przechowywany, to odwiedzając takie miejsca czasami można być niemile zaskoczonym. Widział to choćby każdy odwiedzający sklepy z cebulkami roślin, które gniją, pleśnieją i często już kiełkują na wielkich halach sprzedażowych. Spuśćmy jednak na ten problem zasłonę milczenia, gdyż jest to odrębny temat o marnotrawstwie materiału rozmnożeniowego, ale i zagrożeniach fitosanitarnych jakie się wiążą z takimi sytuacjami.
Na każdym opakowaniu nasion, zwykle na dole, często na zgrzewie jest informacja o numerze partii nasion. Na tej podstawie dokonacie ewentualnej reklamacji, gdy się okaże, że coś było nie tak (o reklamacji piszemy niżej).
Bardzo ważną informacją na opakowaniu jest data przydatności do siewu. Ona jest ważna dla sprzedawców (przeterminowanych nasion nie można sprzedawać, no chyba że wykona się badania w laboratorium nasiennym i uzyska odpowiednie świadectwo), ale to także informacja dla kupujących. Starajmy się kupować nasiona świeże, gdyż wówczas ich zdolność kiełkowania jest większa. Trzeba też wiedzieć, że data przydatności do siewu jest kluczowa dla reklamacji, ale każdy kto wysiewa różne nasiona wie, że są i takie, które kilka lat po tej dacie doskonale wschodzą. Są jednak i takie, które z każdym kolejnym rokiem coraz gorzej kiełkują. Wszystko zależy od gatunku, ale i odmiany.
Reklamacja - czy da się dowieść swoich racji?
Pamiętajmy, całe opakowanie nasion jest dowodem przy ewentualnej reklamacji. Taki zapis znajduje się na poszczególnych paczkach nasion. W im lepszej kondycji jest opakowanie, im widoczniejsze są elementy pozwalające zidentyfikować daną partię nasion, tym większa szansa na udaną reklamację. Warto paczki nasion otwierać w miejscu pokazanym na opakowaniach, tak, żeby nie zniszczyć danych identyfikujących materiał siewny tj. daty ważności, numeru partii, czy też nazwy odmiany.
Reklamacja nasion jako taka, to temat rzeka i nie ukrywajmy, mało który ogrodnik-hobbysta walczy o swoje. Nie dziwimy się, że wiele osób nawet widząc, że zakupione nasiona były złej jakości, odpuszcza walkę, gdyż często koszt nasion jest na tyle niski, że cała procedura reklamacyjna, w tym niekiedy w oparciu o sąd może pochłonąć i cenny czas i nerwy i pieniądze.
Tu jednak chcemy jako DIONP nieco informacji Wam przekazać, gdyż mamy wiele pytań z tego zakresu. Pamiętajcie o tym że, żeby zareklamować nasiona musicie mieć zawsze oryginalne opakowanie. Musi być na nim numer partii i data ważności. Jak do tego macie jeszcze paragon ze sklepu to sytuacja jest iście wspaniała, choć któż z nas przechowuje paragony na nasiona hobbystyczne kilka tygodni czy miesięcy? – chyba garstka. Z naszego doświadczenia możemy napisać, że bardzo trudno jest reklamować nasiona dla hobbystów. Z wielką firmą trudno wygrać, nawet jeżeli problem pojawił się z jej winy, chociaż nie ukrywajmy – często to nie producent nasion ponosi winę za słabą jakość nasion (przepisy mu nie pozwalają wpuszczac na rynek złych nasion), ale miejsce, w którym je kupujemy. Któż z nas ma możliwość sprawdzenia czy nasiona zalegające na półkach sklepowych i na magazynach są należycie przechowywane? – nikt! Poza tym każdy wie, że wiele nasion ma kilkuletni okres ważności, dlatego niesprzedane w danym sezonie wegetacyjnym, leżą w sklepach do kolejnego. To na tym etapie może też dochodzić do spadku ich jakości i nie jest to wina producenta, ale konkretnego sprzedawcy. Jeżeli zatem macie doświadczenie, że nasiona kupowane w danym punkcie sprawiają wam co roku problem, to zmieńcie sklep.
Poza tym radzimy wam jedno – jak w opakowaniu jest sporo nasion, to zostawcie choć kilka, kilkanaście w nim. Nie wysiewajcie wszystkiego od razu. Gdy na grządkach wam rośliny nie wzejdą i uważacie, że wysialiście je zgodnie ze sztuką, w dobrych warunkach i że nic wam ich nie zjadło ani nie poraziło (zgorzele i zgnilizny), to dochodząc swoich praw możecie dostać odpowiedź ze sklepu – trudno to będzie udowodnić, bo nie zostało po wysiewie nic nasion, aby sprawdzić ich zdolność kiełkowania. A tu wy możecie zrobić niespodziankę i powiedzieć – owszem zostało, celowo zostawiamy troszkę w opakowaniach na wypadek takich sytuacji. Wówczas możecie mieć w rękach namacalny dowód, a nie tylko puste opakowanie z nabitym numerem partii i datą ważności. Macie zatem dodatkową przewagę, bo reklamacja to niekiedy wojna.
Poza tym pamiętajcie o jednym – sprzedawca zawsze może wam powiedzieć, że jako hobbyści nie znacie zasad przechowywania nasion i że mogły choćby spleśnieć, być uszkodzonymi przez szkodniki, albo utracić zdolność kiełkowania przez niewłaściwe przechowywanie w domu, garażu, piwnicy czy altanie na działce. Dlatego apelujemy do was, żebyście nie tylko pod kątem reklamacyjnym, ale dla własnego dobra przechowywali nasiona w suchym, przewiewnym i najlepiej zacienionym miejscu i to zawsze w oryginalnym opakowaniu. To opakowanie przyda wam się później do porównania roślin jakie z niego wyrosły, ale ono jest też zabezpieczeniem dla nasion. Resztki nasion w takich opakowaniach należy szczelnie zamknąć, aby szkodniki tam nie weszły np. rozkruszki. Nasiona dobrze jest trzymać w chłodnawym pomieszczeniu, gdzie ciepłolubne pleśnie i szkodniki gorzej się rozwijają.
Nikomu nie życzymy reklamacji, ale jeżeli ewidentnie coś złego się dzieje z materiałem siewnym jaki kupiliście i macie pewność, że problem nie leży po waszej stronie, to warto dochodzić swoich praw. Sklepy ogrodnicze zazwyczaj pójdą wam na rękę. Pamiętajcie też, że po waszej stronie jako klienta stoją również instytucje państwowe. W sprawach materiału rozmnożeniowego i jego wadliwej jakości zawsze możecie się konsultować z Wojewódzkimi Inspektoratami Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Gramatura, liczba nasion
Na opakowaniach nasion znajduje się także informacja o wielkości towaru jaki kupujemy. Zwykle podawana jest gramatura nasion np. 0,2g. Zwykle gramaturę stosuje się przy drobnych nasionkach. Przy tych większych, a często przy drogich odmianach (zwykle pokolenia F1) niekiedy podaje się liczbę sztuk np. 10, 30, 100 sztuk.
Oryginał i nie-oryginał (w tym samodzielne tworzenie materiału siewnego)
W obecnych czasach kwitnie amatorski handel nasionami nieoryginalnymi. Polega on zwykle na tym, że sprzedawca ściąga sobie z zagranicy (do tej pory były to głównie Chiny i USA) większe opakowania nasion, a następnie robi z nich małe porcje (zwykle na sztuki) pakowane w worki strunowe. Naruszenie oryginalnego opakowania i jego podział bez posiadania prawa konfekcji jest jednak sprawą dyskusyjną i dla prawników, więc tą kwestię tu pomijamy. Inną sprawą jest z kolei samodzielne rozmnażanie roślin i sprzedaż nadwyżek produkcyjnych. Pod cele amatorskie, na niewielką sprawę to zwykle nie jest problemem, no chyba, że ilości i kwoty zahaczają już o prawa podatkowe. Oddzielną kwestią jest nielegalne rozmnażanie odmian prawnie chronionych, które jest karalne, ale także domowe rozmnażanie odmian pokolenia F1 i oszukiwanie innych, że uzyskuje się identyczną kopię w postaci nasion wartościowej odmiany – o nasionach F1 piszemy niżej.
Pamiętajmy, że czym innym jest handel nasionami nieoryginalnymi w woreczkach strunowych, bez oryginalnego opakowania, a czym innym towar zakupiony w opakowaniu producenta. Niektórzy producenci umieszczają nasiona wewnątrz opakowania luzem, inni pakują w woreczki strunowe lub papierowe mini-torebki, a jeszcze inni w srebrne opakowania hermetyczne lub termozgrzewalne, ale zawsze całość otacza oryginalne opakowanie.
Te nasiona, które ktoś sprzedaje bez oryginalnego opakowania nie można reklamować, nie ma pod to podstawy prawnej. Podobnie jak ktoś sprzedaje nasiona z własnego, nieautoryzowanego rozmnażania np. nadwyżki z produkcji. Ich się też nie da zareklamować, gdyby sprzedawca się uparł. Często takie nasiona są nawet sprzedawane bez paragonu na różnych portalach luźnej sprzedaży.
Nasiona F1 - co to takiego?
Każdy kto jest dobrym obserwatorem zauważył, że np. nasiona marchewki, ogórka, pomidora itd. na sklepowej półce z oznaczeniem F1 są zwykle droższe od tych niemających tego symbolu. Co on oznacza?
Oznaczenie F1 to nic innego jak informacja mówiąca nam o tym, że wewnątrz znajduje się odmiana mieszańcowa, a dokładniej – odmiana hererozyjna. Żeby ją wytworzyć hodowca musiał sporo się napracować i krzyżować ze sobą różne linie hodowlane, żeby uzyskać zadawalający go efekt w postaci pokolenia F1. Tylko w tym pokoleniu dana odmiana ma pożądane cechy np. kolorystyczne, smakowe, co do kształtu itd. Ponadto w tym pokoleniu plon jest wyrównany i wysoki. Gdyby jednak zebrać nasiona z roślin F1 i je samodzielnie wysiać to już nigdy nie uzyska się tej samej odmiany. Nigdy !!!
To jest ważne dla ogrodników, gdyż w internecie można kupić w woreczkach foliowych nasiona roślin z własnych zbiorów podpisane, że to odmiana XX F1 – być może z takiej były zebrane, ale już F1 nie są. Wysianie nasion zebranych z roślin F1 powoduje, że dochodzi tam do zjawiska rozszczepiania się cech (mendlowania). To nic innego jak cofnięcie się rośliny pod kątem genetycznym do etapu prac hodowcy. Uzyskuje się wówczas pokolenie F2, które może wyglądać podobnie do F1, ale nim nie jest, co szybko się ujawnia np. nierównomiernym kwitnieniem, słabszym dojrzewaniem, czasami deformacjami owoców, większą podatnością na choroby itd. Gdyby z roślin pokolenia F2 zebrać nasiona i je wysiać, to jeszcze bardziej się oddalamy od odmiany wyjściowej i wówczas uzyskujemy rośliny pokolenia F3. I tak można się bawić i dalej i dalej, ale wówczas jest to już zabawa w małego genetyka-amatora, choć trzeba przyznać, że czasami różne anomalie w rozwoju roślin mogą się pojawić, ekscytujące wręcz.
Ponieważ odmiany pokolenia F1 są na tyle dobre, a zarazem nie da się z ich nasion uzyskać tego samego, to oznacza jedno, że co roku trzeba je kupować od nowa. Część osób uznaje, że jest to uzależnianie się od firm, ale z drugiej strony pomyślmy logicznie – kto nam każe je kupować? Kupujemy je, bo zwykle dobrze sobie radzą i jesteśmy z nich zadowoleni. Obserwując rynek ogrodników-hobbystów widać, że coraz więcej osób decyduje się na F1 pomimo wyższej ceny. Ogrodnik kupuje świadomie i nikt mu tych nasion nie wciska na siłę, żeby zarobić. Kto nie chce, to kupuje nasiona bez F1 i płaci mniej.
Nasiona GMO - czy wolno je wysiewać w Polsce?
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, nie można sprzedawać materiału rozmnożeniowego oraz siać na obszarze kraju roślin GMO. W Polsce w legalnym obrocie nie ma zatem mowy o sianiu takich roślin. Niestety, przez ostatnie lata Polscy ogrodnicy zachłysnęli się „magicznymi” roślinami z Chin o futurystycznych kształtach i kolorach, w tym „tęczowych”. Za częścią tych kolorów niestety stała inżyniera genetyczna. Oznaczało to nic więcej jak sprowadzanie na własną rękę, nieautoryzowanych nasion do Polski, co mogło skutkować, tym, że ktoś do swojego ogródka ściągnął z Chin modyfikowane rośliny. Obecne przepisy fitosanitarne tego zabraniają. Na szczęście raczej nikomu nie udało się uzyskać roślin w bajecznych kolorach jakie pokazywał sprzedawca na azjatyckich lub polskich portalach aukcyjnych z takimi nasionami. Wiele takich odmian powstało w umyśle grafika, a niestety ogrodnicy dali się na to nabrać. Pozostał tylko kac moralny oraz nieco chudszy portfel, bo za kilka nasionek w strunowym woreczku niekiedy trzeba było zapłacić kilka a nawet kilkanaście złotych. Wiemy coś o tym, gdyż testowaliśmy takie nasiona z Chin, a wyniki tego eksperymentu opisaliśmy w oddzielnym artykule.
Niekiedy producenci na nasionach podają zapis, że nasiona nie są GMO (lub GMO free), ale jest to raczej marketing, bo i tak takimi nasionami w Polsce nie wolno legalnie handlować.
Paszport roślin
W związku ze zmienionymi przepisami fitosanitarnymi już nie można ot tak ściągać sobie nasion z dowolnego miejsca na świecie, w tym z Chin. Na niektórych zatem opakowaniach nasion, w odniesieniu do niektórych gatunków można znaleźć nadruk albo naklejkę informującą o posiadaniu przez daną partie nasion paszportu roślinnego o takim a takim numerze. Nie na każdej partii nasion taki zapis jest.
Jakość WE
Na opakowaniach w mniej lub bardziej widocznym miejscu, a czasami wręcz w dużym powiększeniu znajduje się napis lub symbol „Jakość WE”, a niekiedy z podanym konkretnym numerem np. 30/12/210. Oznacza to nic innego, że produkcja, jakość nasion jest zgodna z normami przyjętymi przez Wspólnotę Europejską.
Nazwa i adres producenta, dystrybutora itd.
To bardzo ważna informacja, gdyż wiemy kto stał za produkcją nasion. Mamy tam podany dokładny adres, niekiedy z numerem telefonu i adresem strony oraz logiem producenta. To odróżnia nasiona oryginalne od tych sprzedawanych w papierkach czy też w woreczkach strunowych z odręczną nazwą odmiany. Przy oryginalnych nasionach od razu wiemy kto stoi po drugiej stronie i powinniśmy to doceniać. Nie ma tu mowy o anonimowości.
Opis odmiany, opis uprawy
Na opakowaniach nasion dla ogrodników-hobbystów zwykle podaje się podstawowe informacje o roślinie, która z nich wyrośnie. Zazwyczaj jest to pokrój, wysokość, waga owoców, kolor kwiatów itd. Takie informacje mogą być opisem słownym lub podane za pomocą piktogramów (obrazków). Równie często podaje się podstawowe informacje uprawowe tj. kiedy siać i na jaką głębokość, kiedy pikować, wsadzać w grunt/do szklarni, jaki rozstaw zastosować, kiedy jest zbiór oraz jakie stanowisko dana roślina preferuje. Ponieważ na opakowaniach nasion nie ma zwykle miejsca to często opis słowny jest silnie skrócony a resztę przedstawiają obrazki.
Należy pamiętać jednak o tym, że kupując nasiona zagraniczne, z innych stref klimatycznych musimy sami się zorientować co do uprawy. Albo bazuje się przez analogie do rodzimych gatunków i odmian, albo wyszukuje informacje o uprawie w internecie. Tu trzeba jednak uważać, gdyż niektóre rośliny są np. dnia krótkiego i gdy wysiejemy je w Polsce na wiosnę, to mogą nie wydać plonu albo od razu pójdą w liść lub kwiatostan. Mogą też w ogóle nie zakwitnąć. Takie niby błahe informacje mogą przekreślić całą uprawę, dlatego warto czytać opakowania oryginalne, co w dobie internetowych tłumaczy językowych jest banalnie proste.
Nasiona czyste, nasiona inkrustowane, nasiona zaprawiane
Większość nasion dostępnych w handlu dla hobbystów to nasiona czyste, czyli wolne od powłoki. Odchodzi się od zaprawiania nasion preparatami chemicznymi z powodu wycofywania różnych substancji czynnych, ale też i z tego powodu, że chodzi o BHP nieprofesjonalnych użytkowników środków ochrony roślin, którymi są hobbyści. Osoby nie mające wiedzy o ochronie roślin, o bezpieczeństwie stosowania chemii ogrodniczej mogłyby sobie zrobić krzywdę, gdyby powszechne było choćby zaprawianie materiału siewnego preparatami chemicznymi. To się praktykuje nadal w nasionach dla profesjonalistów, choć i tu się sytuacja zmienia z powodu wykreślania ze stosowania kolejnych środków ochrony roślin. Warto wiedzieć, że tak popularny do zaprawiania nasion tiuram (preparat grzybobójczy) został wycofany z użycia w 2020 roku i już nie ma go w sprzedaży.
Nasiona hobbystyczne mogą być jednak inkrustowane np. naturalnymi substancjami wspomagającymi rozwój roślin (np. Biosept Activ zawierający wyciąg z grejpfruta – dostępny TUTAJ), albo też nawozami startowymi. Siewka zatem na etapie wzrostu ma wokół siebie substancje jej pomagające. Poza tym inkrustacja nasion (lub ich otoczkowanie) jest stosowane np. przy niektórych drobnych nasionach, tak aby łatwo je było można wysiewać. Wielu ogrodników sobie chwali takie naturalne otoczki, co jest też oszczędnością, gdyż wysiewa się mniej nasion i nie trzeba robić przerywki.
Nasiona na taśmach
W celu ułatwienia siewu niektórych roślin, obok inkrustacji małych nasion np. otoczką z gliny z dodatkami stymulującymi kiełkowanie, część producentów oferuje nasiona na biodegradowalnych taśmach. Na opakowaniu zatem oznaczają, że wewnątrz są nasiona na taśmie o takie i takiej długości. Taką taśmę można oczywiście przycinać. Ponadto na niej są już nasionka ustawione w optymalnej odległości od siebie, zatem nie trzeba będzie potem dokonywać przerywki.
Etykiety informacyjne
Dla ogrodników siejących różne gatunki i odmiany roślin na grządkach bardzo ważne jest to, żeby wiedzieć co gdzie się ma. Obok etykiet, które samodzielnie się robi lub kupuje np. TUTAJ, niektórzy sprzedawcy dołączają swoje etykietki informacyjne. Są one zwykle albo wewnątrz opakowania nasion, a rzadziej na zewnątrz. Niektórzy producenci nasion taką etykietę malują na opakowaniu nasion, które jest sztywne i wodoodporne, ale wówczas trzeba tą etykietę wyciąć. W ten sposób niszczy się opakowanie, więc dyskusyjne jest to czy warto to robić, zwłaszcza jeżeli nie zużyło się wszystkich nasion.
Inne oznaczenia na opakowaniach
Każdy producent nasion obok podstawowych informacji, w tym prawnie wymaganych, może na opakowaniach nasion wstawiać sobie dowolne informacje. Z tego powodu można znaleźć choćby różne dodatkowe zdjęcia, ale także i napisy np.: nowość, nasiona nie GMO, polecane do upraw ekologicznych, odmiana nadaje się do uprawy w gruncie lub szklarni (albo do tego i tego), 50% gratis, odmiana nagrodzona na targach, jakość nasion stale badana przez producenta, że odmiana jest bogata w witaminy lub że nie ma skłonności np. do parcenia. Producent też może choćby zawrzeć informacje kulinarne np. idealna odmiana do gotowania, smażenia, konserwowania, na sałatki itd. W dobie troski o środowisko na niektórych opakowaniach są informacje co z nimi zrobić, w tym np., że podlegają recyklingowi. Niektóre firmy także chcą mocno podkreślić swój kraj pochodzenia, dlatego choćby niektórzy krajowi producenci oznaczają paczki nasion flagą Polski (kod kreskowy zaczynający się od cyfr 590 niekoniecznie oznacza produkt Polski, wystarczy, że był przepakowany w kraju i już może taką cyfrę mieć). Ponadto na górze opakowania można często spotkać różne cyfry np. 6 – one określają półkę cenową u danego producenta. Ponadto na opakowaniach niektórych nasion traktowanych różnymi preparatami bądź biopreparatami mogą się znaleźć piktogramy ostrzegające o zagrożeniu, stąd trzeba się dostosować do uwag jakie za takimi oznaczeniami stoją np. nasiona wysiewać w rękawiczkach. Dla celów sprzedażowych ale i informacyjnych stosuje się także kody QR.
2 Comments
Dziękuje bardzo za ciekawy artykuł i możliwość zakupu produktów.Pozdrawiam serdecznie.
Elżbieta Swatowska
Bardzo dziękujemy. Będziemy sukcesywnie podawać kolejne informacje, które powinny pomóc ogrodnikom. Jesteśmy na etapie rozwoju sklepu ogrodniczego, który opiera się na produktach, które znamy.Pozdrawiamy