Kiedy zbierać i jak łuskać kukurydzę cukrową?
5 września, 2023Szklarnia w ogrodzie – złożyliśmy kolejne dwie szklarnie z firmy PTF
30 września, 2023NIK straszy?
Raporty Najwyższej Izby Kontroli na temat żywności sprzedawanej w Polsce od kilku lat są niepokojące. Można wiele mówić i pisać o tej instytucji, ale jeżeli inspektorzy Izby przed czymś ostrzegają a nie wychwalają to chyba coś jest na rzeczy? Prawda? Chyba nie robią tego dla zabawy?
Ponieważ DIONP zajmuje się ogrodnictwem, specjalizuje się w uprawie warzyw, poleca uprawę własnego jedzenia, w tym tworzenie domowych przetworów wbrew głównemu nurtowi, który promuje kupowanie wszystkiego i utratę jakiejkolwiek niezależności, dlatego uważamy, że raporty NIK nie kłamią. Wierzymy, że ta instytucja wykonała rzetelne kontrole i to o czym pisze jest prawdziwe i jeżeli coś nam grozi, to NIK będzie na podstawie swoich kompetencji działał. Tego oczekują podatnicy, którzy utrzymują z podatków tę instytucję, jak i całą masę urzędników odpowiedzialnych za kontrolowanie całego systemu związanego z produkcją i bezpieczeństwem żywności. Poniżej wybraliśmy dwa niepokojące raporty.
Domowe przetwory z własnych warzyw i owoców - polecamy!
Raporty NIK są ogólnodostępne - każdy może sprawdzić co napisali
Raport NIK opublikowany 3 stycznia 2019 roku o dodatkach do żywności mówi (cytat): „Ponad 2 kg - tyle przeciętny konsument spożywa w ciągu roku dodatków do żywności oznaczonych różnego rodzaju „E”. Produkty spożywcze nafaszerowane są np. konserwantami, przeciwutleniaczami, emulgatorami, czy wzmacniaczami smaku. Tymczasem brakuje właściwego nadzoru nad ich stosowaniem – raport dostępny TUTAJ.
NIK w innej informacji alarmuje, że (cytat): „Działanie służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności wymaga usprawnienia w obszarze ochrony konsumenta przed spożyciem produktów o niedostatecznej jakości. Stwierdzono przypadki wprowadzenia do obrotu produktów, które mogą być zagrożeniem dla zdrowia. Główną przyczyną jest zbyt długi czas oczekiwania na wyniki badań laboratoryjnych, co sprawia, że utrudnione jest wycofanie z rynku produktów z krótką datą przydatności do spożycia. Problemem jest także brak mechanizmów ujawniania nielegalnej działalności podmiotów produkujących żywność pochodzenia zwierzęcego.” – raport dostępny TUTAJ.
Czy sami możemy coś zrobić?
Tak, możemy robić domowe przetwory, najlepiej z własnych warzyw i owoców, które sami uprawiamy. Tu jednak nasza uwaga – jak sypiemy nawozy organiczne lub mineralne na oślep, jak nie zważamy na dawki, w tym dawki preparatów chemicznych do ochrony roślin, bądź jak stosujemy nielegalne pestycydy to nasze plony wcale zdrowe nie są. Ba, te marketowe mogą być bezpieczniejsze, bo są badane na pestycydy i choćby nawozy.
Nie róbmy sobie krzywdy sami! Jak się nie znamy na pewnych kwestiach to podpytajmy specjalistów, ale nie sypmy nawozów ani nie stosujmy pestycydów na oko. Sami się wówczas trujemy! Musimy się uczyć i racjonalnie działać. Czy 100% ekologia da nam zdrowy plon? Może i da, bo tego każdy oczekuje, ale nie jest prawdą, że ten system uprawy zawsze = zdrowie !!! To przekłamanie. Nawet w ekologii stosuje się preparaty do ochrony roślin, ale muszą to być odpowiednie biopreparaty bez chemii. Tu także nawozi się rośliny i muszą to być odpowiednie nawozy, nie sztuczne. Trzeba wiedzieć, że mykotoksyny wytwarzane przez grzyby toksynotwórcze nie patrzą czy to ekologia czy inny system uprawy. Jak opanują nam rośliny jadalne, jak uwolnią te toksyny to się podtruwamy, nawet w ekologii – mykotoksyny nie mają koloru, smaku i zapachu. Możemy je jeść, kumulują się w organizmie, a potem chorujemy….w tym możemy mieć raka. Naturalne toksyny potrafią być śmiertelnie groźne. Naturalny nie zawsze oznacza dobry, bezpieczny. Trzeba to odnieść do konkretnych przykładów. Naturalne toksyny są szalenie niebezpieczne, tak samo jak stosowane w nadmiarze pestycydy. Nie możemy świata dzielić na biały i czarny, bo świat taki nie jest, są odcienie różne i to dotyczy się także systemów uprawy roślin, które zjadamy.
Oczywiście, nie każdy z nas ma szansę na własne przetwory, bo nie każdy ma swoje działki, ogrody, pola. Nie każdy ma wystarczającą powierzchnię do uprawy, która pozwalałaby robić zapasy. Wszystkim tego życzymy, ale wiemy, jak jest. Jak mamy takie możliwości to to róbmy. Jak nie mamy, to jest inna możliwość – osobiście bardzo polecamy poszukać w okolicy miejsca zamieszkania (poczta pantoflowa pomaga) takiego rolnika/ogrodnika, który produkuje warzywa i owoce ekologicznie bądź w sposób integrowany i który dba o to, by klient był zadowolony. Można skorzystać z lokalnej kooperatywy, która sprawdza rolnika/ogrodnika i następnie decyduje czy włącza go jako dostarczyciela plonów dla klientów. Kooperatywa jest dobra, bo żeby przetrwać musi dbać o jakość jedzenie, które oferuje klientom. Pamiętajcie – każdy z nas zawsze może kupioną żywność oddać do przebadania np. na pestycydy, zawartość nawozów, czy też metali ciężkich. Fakt, to sporo pieniędzy kosztuje, ale jest to możliwe, bo są od tego różne akredytowane laboratoria, które przyjmują zlecenia od indywidualnych osób. To taki nasz mały as w rękawie, że zawsze producenta możemy sprawdzić ! To nie jest zatem, tak, że całkowicie jesteśmy bezbronni.
Domowe przetwory to nie wstyd!
Domowe przetwory tzw. słoiki są wyśmiewane od wielu lat. Próbuje się je uznać za synonim biedy, obciachu, nieekonomicznego działania, ale kto to robi to robi celowo. Ma jakiś ukryty cel, żeby obrzydzać domowe przetwory. Jak ktoś obcy drugiej osobie zagląda do kuchni, portfela to co to jest? To wścibstwo, to niekulturalne zachowanie, dlatego jak ktoś nam odradza robienie przetworów to odpowiedź jest prosta – ty za to płacisz? Zajmij się swoim zżyciem i odczep od życia drugiej osoby! Tak można szybko zgasić oponenta. Nie można sobie pozwalać ludziom wchodzić na głowę. Jak chcemy robić przetwory to je róbmy i nie zważajmy na innych. To nasze życie. Sami musimy decydować o sobie.
Domowe przetwory zwykle (bo to należy promować) opierają się na klasycznych metodach konserwacji: suszenie, mrożenie, konserwowanie i kiszenie. Używamy tu głównie wysokich bądź niskich temperatur by żywność utrwalić, ale także bazujemy na surowcach konserwujących pochodzenia naturalnego: cukier, sól, ocet, a przy niektórych przetworach może to być i alkohol. To wystarcza. Nie sypiemy żadnych E………
Każdy z nas ma swoje przepisy na przetwory. Warto z nich korzystać. W ten sposób zamykamy smak i zapach, ale i wartości odżywcze naszych plonów na trudne jesienno-zimowo-wczesnowiosenne dni. Tak robili nasi przodkowie. Tamte pokolenia były niesamowicie zahartowane. Nie były tak chorowite jak obecne. Nie korzystały tak z farmacji i medycyny jak my obecnie. Skąd brały siły witalne, siły życiowe? – geny to jedno, ale odżywianie się było też kluczowe.