Metamorfoza działki w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym – nasz ogród
20 marca, 2022Ogród owocowo-warzywny na balkonie
3 kwietnia, 2022Deficyt wody w Polsce - wyzwanie na najbliższe lata, także i dla Ogrodników
Polska to kraj z deficytem wody, stąd liczmy, że w dobie zmian klimatu ruszone zostaną inwestycje pozwalające ją gromadzić. Jak pokazuje mapa FAO z 2014 roku nasz kraj kolorystycznie zaczynał już wtedy się wyróżniać na tle sąsiadów.
Jak zatrzymać wodę w glebie?
Lokalność opadów coraz bardziej zauważalna
Opady w Polsce stają się krótkie ale gwałtowne, stąd obserwuje się spływ powierzchniowy, zamiast powolne przesiąkanie i odbudowywanie pokładów wodonośnych w głębi profilu glebowego. To z tego powodu studnie, nawet głębinowe w niektórych regionach albo słabo się napełniają albo wyschły i trzeba przebijać się do głębszych warstw - brakuje wody pod nami, choć możemy stąpać po błocie z małego opadu.
Dla naszego kraju ratunkiem zawsze były śnieżne zimy - gromadziły wodę, którą przyroda wykorzystywała przez kolejne miesiące od wiosny. Dziś śnieg występuje prawie tylko w terenach górskich, które jak wiemy nie są miejscami masowej produkcji żywności. Dziś widzimy już, że wiosna rozpoczyna się niemal letnimi temperaturami. Tak szybki wzrost ich zaraz po "zimie" powoduje nadmierne parowanie wody z gleby. Im mniej wody po zimie, tym sytuacja gorsza w późniejszych miesiącach, a potem to już często z górki - pogłębiająca się susza, okazyjnie przerywana lokalnymi opadami deszczu lub susza wielomiesięczna, często o statusie "suszy rolniczej" z nadanym stopniem w ekstremalnych sytuacjach "klęski żywiołowej". To już się dzieje w Polsce.
Chyba już większość z nas zauważyła także lokalność opadów - ściana deszczu u nas - kilka metrów dalej, lub w innej miejscowości - suchutko. Lokalności opadów powoduje też, że wzajemnie zaczynamy się nie rozumieć - jedni mają dobrą sytuację z wodą i się radują, inni płaczą bo nie pada od wielu miesięcy. Na forach można czytać wpisy typu - "niemożliwe, kłamiesz u nas lało jak z cebra" albo "kłamiesz jest pustynia, nie mogło padać u ciebie" itd. taka lokalność opadów będzie się pogłębiała, zatem nawet w obrębie jednej miejscowości mogą być niemal dwa inne światy hydrologiczne, a często wpływ ma na to ukształtowanie terenu.
Oszczędni Działkowcy powinni powiedzieć dość wspólnemu olicznikowaniu na działkach ROD
Z jednej strony musimy się pogodzić ze zmianami klimatu i nauczyć z nimi żyć, ale woda to życie, więc muszą być podejmowane centralne ale i lokalne działania związane z retencją. Działkowcy zwykle są bardzo oszczędni (poza wyjątkami) więc zamiast lać drogą wodę z sieci starają się ją gromadzić w beczkach i w glebie, przez różne zabiegi pielęgnacyjne. To dobry kierunek, dlatego także musimy pouczać tych, co uważają, że woda ze wspólnego licznika może być wylewana w dowolnych ilościach, bo mają do niej prawo. Wspólne liczniki na działkach ROD to często zmora, gdyż są działaniem przeciwko tym ogrodnikom, którzy są świadomi jej oszczędzania. Oni celowo rezygnują z nadmiernego podlewania, by oszczędzać zasoby, a ktoś inny leje wodę z tej samej sieci bez opamiętania bo nie ma licznika i nikt nie wykryje ile zużył. Wspólny rachunek za wodę rozkłada się na cały ogród i nie widać, tych co ją marnują.
Pamiętajmy, że każdy z nas podpięty do wspólnego licznika płaci za tych co ją marnują - każdy!. Dlatego jeżeli my oszczędzamy wodę sieciową w ogrodzie, a ktoś ją beznamiętnie wylewa codziennie np. by chwalić się zieloniutkim trawniczkiem, to co po naszej oszczędności zostaje? - zero, a nawet bilans ujemny - takie osoby stają się pośmiewiskiem w oczach tych, którzy marnotrawią zasoby.
Słusznie ktoś pisze, że ludzie nieoszczędzający wody na działkach niekiedy traktują tych oszczędzających jako "dziwaków". Czy mamy zatem dołączyć do grona lejących wodę bez umiaru? Cóż nam wówczas przyjdzie z tego, oprócz silnego obciążenia ogrodu rachunkiem za wodę? Już teraz w dobie suszy odcinana jest woda na niektórych ROD. Przyjdzie jednak czas i to prędzej niż później, że woda będzie jeszcze droższa i niektóre ogrody wdrożą w końcu indywidualne olicznikowanie ujęć, albo jej odcinanie na czas suszy. Każdy powinien płacić według tego ile zużywa wody - to jest sprawiedliwe rozwiązanie. Wszyscy równi jesteśmy, więc warto wywierać naciski na zarządców ogrodów, żeby równo nas traktowali.
Korzystajmy zatem z wody sieciowej racjonalnie. Nie wstydźmy się beczek w ogrodach - to symbol naszej zaradności i troski o wodę, ale i o własny ogród. Twórzmy kompost, wzbogacajmy glebę w materię organiczną kumulującą wodę. Wzbogacajmy podłoża w dżdżownice, w perlit, wermikulit i zeolit, ale także choćby i w hydrożel. Róbmy ściółki organiczne, twórzmy wsiewki międzygatunkowe, tak aby jak najmniejsza powierzchnia “gołej” gleby była widoczna. To też chroni ją przed erozją np. wietrzną. Poszerzajmy też swoją wiedzę o tym jak kumulować wodę, bo są ogrody, gdzie walka z suszą od kilku lat stawia niestety działkowców w pozycji przegranej. Nad niektórymi regionami zanikają opady deszczu. Współczujemy takim Ogrodnikom i Rolnikom bo nie po to wkładają serce w swoją pracę, aby następnie obserwować jak to wszystko marnieje, tudzież zasycha z powodu braku wody.
Jako DIONP staramy się szerzyć wiedzę o gromadzeniu wody w ogródkach. Na tych małych powierzchniach jakie mamy jest to łatwiejsze niż na wielkich polach produkcyjnych u rolników i ogrodników wielkotowarowych. Wykorzystajmy to.
Woda to skarb, będziemy niedługo ją doceniać jeszcze bardziej i więcej za nią płacić, dlatego nie marnujmy jej.