Kompostownik z drewna vs z plastiku
27 marca, 2021Dlaczego sadzonka pomidora na parapecie ma żółte liście?
5 maja, 2021Ogród ma być miejscem bezpiecznym i przyjaznym
Kim jest egoista? To człowiek, który myśli tylko o sobie i swoim dobru. Działa tak, aby to zawsze jemu było najlepiej i aby to on zawsze odnosił korzyści, często kosztem innych. Kim jest ogrodnik-egoista? Dokładnie tym samym, acz jego działalność odnosi się do ogrodu, z którego korzysta lub współkorzysta w ramach większej wspólnoty jaką jest choćby Rodzinny Ogród Działkowy (ROD).
Przykładem egoizmu ogrodniczego, połączonego z łamaniem obowiązującego w Polsce prawa jest spalanie w ogrodzie śmieci, ale nie byle jakich – śmieci toksycznych w postaci choćby plastiku (doniczki, folia, maty, pleksa, siding…), gumy (opony, rękawice…), smoły (papa z altany…), syntetyków (stare ubrania, szmaty…), lakierowanego drewna (fragmenty mebli, ramy okienne, elementy altan impregnowane chemią…), kolorowe gazety pokryte dużą ilością toksycznych farb (wiele gazet dla ogrodników to właśnie burza farb) i innych.
Majówka z trucicielem
Palisz śmieci w ogrodzie? Zatruwasz innym życie toksycznymi gazami? Robisz z ogrodu wysypisko? – są na to przepisy prawne
Zasadniczo, wszystkie wyżej wymienione odpady i wiele innych mają uregulowany status prawny, co należy z nimi czynić. Żadne spalania nie wchodzą w grę przez ich posiadaczy, nie wspominając o tym, że prawo tego zabrania. Użytkownicy ROD doskonale o tym wiedzą, gdyż Regulamin Polskiego Związku Działkowców jest w tej materii czytelny, ale nie trzeba być działkowcem, żeby wiedzieć, że ogólne przepisy prawne, w tym o odpadach i ochronie środowiska tego zabraniają. Przykładowo, zgodnie z art. 30 ust. 1 Ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach, zakazuje się przetwarzania odpadów (w tym w sposób termiczny) poza instalacjami i urządzeniami. Również art. 31 ust. 7 tej ustawy przewiduje, że dopuszcza się spalanie zgromadzonych pozostałości roślinnych poza instalacjami i urządzeniami, lecz jedynie wówczas, gdy nie są objęte obowiązkiem selektywnego zbierania. Tu jednak najważniejsze jest to, czego nie należy robić z odpadami szkodliwymi z materiałów sztucznych, a ich spalanie w ogrodach jest surowo zabronione i karane mandatami. W myśl art. 191 ww. ustawy ten, kto wbrew zakazowi określonemu w art. 155 termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów lub współspalarnią odpadów, podlega karze aresztu lub grzywny.
Mało tego, jeżeli mamy sąsiada, który „zatruwa” nam życie w dosłownym sensie, czyli paląc odpadami szkodliwymi, to obok przepisów regulujących kwestie zagospodarowywania odpadów, ochrony środowiska, wewnętrznych przepisów wprowadzanych przez włodarzy miast i gmin, to jest jeszcze Kodeks wykroczeń i Kodeks cywilny. Korzysta się w takich sytuacjach choćby z przepisu: art. 82 § 1 pkt. 1 Kodeksu wykroczeń, art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń, czy też art. 144 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z pierwszym aktem prawnym, kto dokonuje czynności, które mogą spowodować pożar, jego rozprzestrzenianie się, utrudnienie prowadzenia działania ratowniczego lub ewakuacji, polegających na niedozwolonym używaniu otwartego ognia, paleniu tytoniu i stosowaniu innych czynników mogących zainicjować zapłon materiałów palnych, podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany. Ponieważ działki ROD są małe, jedna wchodzi na drugą, odległości pomiędzy altanami są bliskie, zatem ryzyko wymknięcia się pożaru z miejsca spalania śmieci jest duże, tym bardziej jeżeli są to materiały łatwopalne. Drugi przepis można wykorzystać w ten sposób, że traktuje się działkę ROD jako miejsce publiczne, bowiem takim faktycznie jest. Działkowcy są jedynie użytkownikami parceli, ale nie są właścicielami gruntu. Zatem kto zakłóca porządek w miejscu publicznym, musi się liczyć z karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Co ważne w tym przepisie – bezpośrednie dymienie na sąsiada jest już takim działaniem, a jak do tego dochodzi podtruwanie dymem ze spalania odpadów, to sprawa jest bardzo prosta do wygrania w sądzie. Jest jeszcze i taka możliwość, którą opisuje trzeci przytaczany akt prawny, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa własności powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. W tym przypadku, gdy sąsiad nas uporczywie zadymia, czy choćby pali śmieci i można to udowodnić (choćby dokumentacja filmowa i fotograficzna) to prawo stoi po naszej stronie. Opisane akty prawne to tylko wycinek tych, z których można korzystać, gdy natrafimy na uporczywie złośliwego sąsiada. Gdy ktoś nas truje toksycznymi dymami i zwłaszcza jak jest to osoba prywatna, to sprawy są łatwiejsze, zwłaszcza gdy mamy dowody video lub fotograficzne, w tym są notatki zrobione przez prezesa ogrodu ROD, innych poszkodowanych, czy też wezwane służby np. straż miejską. Trzeba jednak zawsze tak działać, tak tłumaczyć, żeby sprawy karne były wyłącznie ostatecznością. Z większością ludzi można się dogadać i wskazać im na ich szkodliwe i uciążliwe działanie. Warto jednak wiedzieć, że za spalanie odpadów w piecach (to samo dotyczy kominków w altanach na ROD) lub na wolnym powietrzu grozi mandat w wysokości do 500 zł lub kara grzywny 5000 zł, gdy sprawa zostanie skierowana do sądu. Służby (straż miejska, straż gminna, inspektorzy Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska) mają narzędzia i znają techniki jak rozpoznać czy ktoś śmieci palił i jakie były to śmieci i co wyemitowały do środowiska.
Porządki na działkach – nowy problem
Po licznych dyskusjach z Czytelnikami DIONP okazuje się, że problem spalania śmieci w ogrodach działkowych i przydomowych powtarza się, gdyż różni ludzie są wokół nas i różny jest poziom ich edukacji prawnej, ale i przyrodniczej. Skandaliczne jest jednak to, że użytkownicy ogrodów działkowych mają zapewnione śmietniki na różne odpady, a koszty ich wywożenia są wliczone w opłatę roczną działki, stąd też spalanie śmieci w ogrodzie jest kpieniem nie tylko z prawa, sąsiadów, regulaminu PZD, ale jest potwierdzeniem, że taka osoba to 100% leń i cwaniak, gdyż nie chce mu się podejść do śmietników i wyrzucić te odpady. Mało tego, jeżeli ktokolwiek pozbywa się z własnej działki śmieci wielkogabarytowych lub innych, które należą do grupy odpadów niebezpiecznych, to jego obowiązkiem jest zapłacenie za utylizację. Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko.
Problemem, który ujawnił się w 2020 roku jest ogromna moda na działki rekreacyjne spowodowana pandemią COVID. Stare, zaniedbane działki zaczęto wykupywać i doprowadzać je do stanu używalności. Część nowych osób jednak zapomniała, że po rozbiórce starych altan i innej infrastruktury istnieje obowiązek utylizacji tych odpadów w sposób zgodny z prawem, a nie przez spalanie w ciągu dnia lub nocą potęgując smog w okolicy i ogólne zanieczyszczenie środowiska. Tu jednak trzeba być sprawiedliwym, gdyż wielu z nas zapewne zna ogrodnika-śmieciarza, który ma ogród wiele lat, zagraca go śmieciami znoszonymi z okolicy, które niekiedy kończą żywot w ognisku zamiast z powrotem wrócić tam skąd zostały zabrane. Dawanie drugiego życia odpadom ma sens ekologiczny, ale w tym miejscu mamy na myśli śmieci niebezpieczne. Można w niektórych ogrodach spotkać pojedyncze działki, które są małym wysypiskiem śmieci, niekiedy są to działki o nieregulowanym statusie, które opanowali kloszardzi budując tam swoje bazy. Szkoda tych ludzi, ale powinni rozumieć, że śmiecenie w miejscach użytku publicznego to śmiecenie i ktoś to potem musi uprzątać.
Toksyczny dym, to problem całej okolicy, ale i zagrożenie
Toksyczne opary powstające przy spalaniu śmieci, głównie syntetycznych, to poważne zagrożenie dla zdrowia. Nie tylko potęgują smog w okolicy, co zwłaszcza lotne związki mogą bezpośrednio wpływać na organizm człowieka, ale i zwierząt znajdujących się na danym terenie. To, że toksyczny dym jest rakotwórczy nie trzeba wspominać, w tym pogłębia problemy zdrowotne wynikające z już istniejących chorób m.in. alergie, podrażnienia, kaszel, problemy z płucami (np. przewlekłego obturacyjnego zapalania płuc), zaburzenia układu pokarmowego itd.
Niektóre osoby wychodzą z założenia, że nie ma się co przejmować dymem – uniesie się do góry i poleci z wiatrem. Sęk w tym, że gdyby tak każdy myślał, to ….
Biorąc pod uwagę wiedzę na temat tego jak wielki „syf chemiczny” znajduje się w dymie powstającym w trakcie spalania śmieci, warto się zastanowić czy warto go generować i ryzykować zdrowiem swoim, sąsiadów, ale i całego otoczenia. Otoczenia? Jak to? Ano tak, gdyż dym powstający w ognisku ze śmieciami to dym generowany w niskiej temperaturze. Jak to, przecież ogień pali? Ognisko to nie jest specjalistyczna termiczna spalarnia śmieci, dlatego przy niższej temperaturze uwalnia się wiele bardzo toksycznych pyłów i gazów, a dodatkowo ognisko nie ma żadnych instalacji filtrujących. Ta bomba toksyczna rozchodzi się po okolicy – wdychają ją ludzie i zwierzęta, ale także osiada na odzieży, na glebie, na roślinach, domach itd.
Ekologiczny ogród w toksycznym dymie sąsiadów - czy plony warzyw i owoców są zatem bezpieczne?
Pomyślmy tylko sobie egoistycznie o własnym ogrodzie – prowadzimy go bez chemii lub z chemią, ale w sposób zrównoważony, dbamy o rośliny, zjadamy własne plony z działki (zioła, warzywa i owoce), dzieciaki bawią się na trawniku, stosujemy drogie biopreparaty, nawozy organiczne, albo nic nie robimy i zostajemy ze 100% naturą, a tu na naszą posesję nalatują czarne dymy od sąsiada lub z okolicy. Czy myślicie, że dym wleci, przeleci i wyleci z naszego ogrodu? Owszem, przy wietrze tak, ale pytanie – ile pyłów i toksycznych związków zdąży opaść na glebę i rośliny? Ile toksyn przechwyci nasz ogród? Ile potem tych toksyn wchłoniemy z jedzeniem? Ile z nich będzie miało bezpośredni kontakt z naszymi płucami i skórą? Szkodliwy dym, który powstaje podczas spalania śmieci, zawiera m.in.: pyły (w tym sadzę), tlenek węgla, tlenek azotu, dwutlenek siarki, chlorowodór, cyjanowodór, formaldehyd, metale ciężkie, rtęć i inne. Znane z uwagi na ogromną toksyczność związki zawarte w dymie to także dioksyny i furany. Dużo ostatnio w mediach pisze się o dioksynach, które należą do węglowodorów aromatycznych. Są niebezpieczne dla zdrowia nawet w bardzo małych dawkach, powodując m. in. zaburzenia gospodarki hormonalnej, problemy z płodnością oraz negatywnie oddziałując na rozwijający się płód. Najbardziej znana substancja z tej grupy, 2,3,7,8-tetrachlorodibenzo-p-dioksyna została sklasyfikowana jako substancja wywołująca nowotwory. Najgorsze jest to, że dioksyny kumulują się w organizmach i powoli, w ukryciu uszkadzają nasze organy wewnętrzne, zwłaszcza wątrobę, płuca i nerki. Dioksyny powodują nowotwory płuc, układu pokarmowego, czy też piersi, a także rozregulowują układ hormonalny (stąd choćby problemy z płodnością). Podobnie jest z furanami, wśród których kilka uznano za kancerogenne. Emisja tlenków azotu i dwutlenku siarki przyczynia się choćby do schorzeń układu oddechowego (m.in. astma, alergie), układu krążenia (miażdżyca, problemy z sercem) czy układu nerwowego (np. choroba Parkinsona). Ta wiedza jest ogólnie dostępna i warto się zapoznać z tym co piszą fachowcy. Niestety większość szkodliwych substancji oddziałuje długoterminowo, powodując groźne choroby.
Tu piszemy o dymie, ale pomyślmy sobie o innej kwestii – nasz sąsiad jest zbieraczem śmieci, gromadzi plastiki, opony, stare szmaty, styropian, stare meble itd. Sterta rośnie w ogrodzie, a za ogrodzeniem nasza działka. Jak myślisz, czy Twoja działka jest bezpieczna?
Czy wiesz, że tak składowane śmieci np. pod wpływem wody, wiatru, promieniowania UV, skoków temperatury, mrozu itd. rozpoczynają stopniowo rozpadać się? Owszem, na pełen rozpad wielu z nich trzeba często setek lat, ale trzeba pamiętać, że wiele toksycznych substancji z tych śmieci wydziela się choćby do gleby z wodami opadowymi i płynie po okolicy. Mikrocząstki gumy, lakierów z mebli, fragmenty PCV z wiatrem przemieszczają się wokół i osadzają choćby w naszym ekologicznym ogrodzie. To, że w naszych ciałach jest już coraz więcej mikroplastiku, to nie fake news – to są udowodnione fakty.
Jak zatem widać problem dymu i ogólnie śmieci jako takich w naszym sąsiedztwie jest bardzo ważny, a zarazem złożony. Chcemy tym tekstem pokazać, że nie trzeba samemu palić śmieci, czy ich gromadzić, aby być bezpośrednio narażonym na toksyny jakie się z nich uwalniają. Musimy jako ogrodnicy postawić sprawę jasno – ogrody mają być dla nas oaza i odskocznią od codzienności, w tym od zanieczyszczonego środowiska. Mała fabryka toksyn w postaci ogniska z palonych śmieci psuje atmosferę w całym ogrodzie. Cierpi na tym wiele osób, dlatego tylko dzięki wspólnemu działaniu można takie czarne owce wyeliminować z otoczenia. Kary za spalanie śmieci powinny być dużo wyższe. 500 zł nie przeraża, a mało komu chce się zakładać sprawy sądowe. To Państwo Polskie powinno podjąć w końcu decyzję czy akceptuje takie wybryki, czy też nie. Póki co jest jak jest, ale i tak całe prawo, cała Natura, ale i dbanie o dobro drugiego człowieka stoi po stronie ludzi walczących z procederem palenia śmieci.