Plamistość liści rododendrona
31 maja, 2020Grządki podwyższane (wzniesione)
7 czerwca, 2020Czy obrywamy przekwitające kwiaty rododendronów i azalii?
Chyba każdy ogrodnik chciałby mieć piękne krzewy rododendronów i azalii, które są zwarte i wspaniale obsypują się kwieciem co roku. Oprócz dobrej gleby i stanowiska pod kątem termiczno-świetlnym, a także nawożenia, podlewania i ochrony roślin dobrze jest wspomóc rośliny zabiegiem obrywania przekwitłych lub przekwitających kwiatów oraz zamarłych pąków. Może ten zabieg wygląda drastycznie, ale ma duży, pozytywny wpływ na ukształtowanie pięknego pokroju rośliny oraz jej obfite kwitnienie w kolejnym sezonie.
Czy obrywamy kwiaty rododendronów i azalii?
Kwitnienie osłabia rośliny
Kwitnienie roślin nie jest niczym innym jak procesem płciowym u roślin. Rośliny wydają kwiaty nie po to, żeby nam umilać otoczenie, ale po to, aby przetrwać. Skutkiem kwitnienia ma być w końcu wydanie rośliny potomnej w postaci nasion. Kwitnienie i formowanie nasion jest zarazem procesem, który wymaga od rośliny ogromnego wysiłku. Często nazywa się ten okres „stanem krytycznym” a to dlatego, że wówczas cała energia, woda i składniki odżywcze są przekierowywane na proces rozrodczy. W tym to okresie rośliny wolniej rosną, a także są podatne na różne niekorzystne czynniki pogodowe oraz różne szkodniki i choroby.
Usuwanie przekwitłych kwiatostanów stymuluje rośliny
Kiedy roślina zaczyna przekwitać traci swą dekoracyjność. Tak samo jest w przypadku rododendronów i azalii. Trzeba jednak wiedzieć, że chcąc mieć piękne przyrosty nowych pędów i lepsze kwitnienie w kolejnych latach warto zaraz po przekwitnięciu kwiatów dokonać ich oberwania. Taki zabieg choć może wyglądać drastycznie jest bezpieczny dla rośliny (choć trzeba to robić delikatnie), ale zarazem powoduje, że zaczyna ona koncentrować swoje siły witalne nie na próbie wydania nasion (których zwykle i tak nie zawiąże, albo zawiąże, ale nic one nie dają). Pamiętajmy, że celem życia rośliny jest wydanie nasion. Gdy to zrobi zatrzymuje swój rozwój w danym roku, gdyż „uznaje”, że zrobiła to co Natura jej nakazała. Ogrodnik może ten proces oszukać poprzez usuwanie przekwitłych kwiatostanów, co powoduje, że roślina koncentruje swoje siły witalne na dalszym wzroście wegetatywnym (kwitnienie to faza generatywna). Pobudza wówczas ukryte tuż pod kwiatostanem tzw. pąki uśpione, z których zaczną wyrastać pędy, a na nich ukażą się kolejne pąki kwiatowe. Powtarzanie takiego zabiegu corocznie sprawia, że całe krzewy stają się pięknie rozbudowane. Kto widział kiedyś krzewy azalii puszczone samopas zapewne zauważył, że rośliny te lubią mieć bardzo długie, bezlistne gałązki na końcach, których dopiero jest pęk liści i zwykle tam wyrasta kwiatostan. Gdyby regularnie usuwać od małej roślinki przekwitłe kwiaty to pobudzałoby to roślinę do wytwarzania większej liczby pędów, które tworzyłyby zwartą roślinę.
Wyłamując przekwitłe kwiatostany bądź ostrożny
Przystępując do wyłamywania kwiatostanu trzeba odsłonić wpierw jego nasadę obrywając przekwitłe płatki korony kwiatu. To pozwoli uchwycić nasadę kwiatostanu w odpowiednim miejscu. Które to miejsce pokazaliśmy na filmie – to zasadniczo cały trzon kwiatostanu wyrastający z rozety liściowej. Delikatne nagięcie nasady powoduje trzask i już nam zostaje w ręce zaschły kwiatostan. Musimy usunąć tylko kwiatostan, gdyż zaraz pod nim są właśnie kolejne mniej lub bardziej rozwinięte pąki, z których rozwiną się nowe pędy i nowe kwiaty. Gdy je odsłonimy bez uszkodzenia ich, to roślina zacznie w nie „pompować” składniki odżywcze i zaczną szybko przyrastać. Warto wiedzieć, że niekiedy roślina nie jest w stanie w pełni zakwitnąć, pomimo, że wiele pąków kwiatowych wytworzyła (rododendrony i azalie związują pąki kwiatowe na kolejny rok już w okresie lata danego roku). Niekiedy okres zimy lub wczesnej wiosny powoduje, że część pąków kwiatowych przemarza. Są wówczas małe, brązowe i zasychają. Niekiedy występuje sytuacja, że pąk jest żywy, ale roślina np. z powodu suszy, złego pH gleby, słabego nawożenia lub różnych chorób nie rozwija wszystkich pąków i nie doprowadza je do kwitnienia. Te zatrzymane we wzroście pąki należy także usunąć razem z przekwitłymi kwiatostanami.
Kiedy usuwa się kwiatostany?
Można to zrobić po całkowitym przekwitnięciu rośliny, ale najlepiej robić to wówczas, gdy na danym kwiatostanie przekwitło już ponad 70% pojedynczych kwiatów. W zależności od regionu kraju, ale i odmiany rododendrona/azalii usuwanie kwiatów zaczyna się zwykle od połowy maja i trwa do połowy czerwca. W przypadku niektórych odmian np. azalii japońskiej nie zawsze jest potrzeba usuwania kwiatostanów, gdyż te prawie nie zawiązują nasion, więc płatki opadną i roślina dalej przyrasta na wielkość.
Czym usuwać kwiatostany?
Nie potrzeba żadnego sprzętu. Wystarczające są ręce, gdyż wówczas można dobrze wyczuć w którym miejscu należy dokonać ułamania nasady kwiatostanu. Można oczywiście użyć mały sekator, ale naszym zdaniem jest zbędny. Poza tym na sekatorze łatwiej jest przenieść różne choroby grzybowe lub bakteryjne, jeżeli obrywa się rośliny chore i zdrowe jednocześnie, gdyż raczej się go nie odkaża po każdym cięciu (np. w wodzie utlenionej lub roztworze wody z denaturatem). Osobiście polecamy osobno obrywać kwiatostany roślin zdrowych w jednych rękawiczkach jednorazowych, a te, które są w trakcie leczenia obsłużyć w osobnych rękawiczkach co ogranicza bezpośrednie przenoszenie patogenów.
Co po uszczykiwaniu?
Uszczykiwanie jest procesem mechanicznym, czyli następuje rozerwanie ciągłości tkanek rośliny. Kto interesuje się tematem ten wie, że rododendrony i azalie dość chętnie porażają różne choroby. Takie otwarte zatem rany dobrze jest albo lekko zasmarować maścią ogrodniczą, albo opryskać rośliny zaraz po obrywaniu kwiatostanów np. Miedzianem, Siarkolem lub innym środkiem grzybobójczym, albo zastosować choćby Biosept Active zawierający wyciąg z grejpfruta. Raczej nie ma potrzeby stosować typowych środków chemicznych grzybobójczych, za wyjątkiem sytuacji, gdy przy okazji zwalcza się plamistości liści, rdzę, fytoftorozę czy mączniaka.