
Jak uprawiać kiwano (ogórek kolczasty) – podstawowe informacje
11 maja, 2025
Jak ukorzenić odrosty boczne pomidorów tzw. wilki? – sposób na nowe sadzonki
15 maja, 2025Dziki trawnik (trawnik naturalny, trawnik minimalistyczny) – czy warto iść w tym kierunku?

Dziki nie oznacza puszczony samopas
Trawniki to niemal temat rzeka. Każdy inaczej podchodzi do nich – do ich wyglądu, ale i roli jaką mają odegrać w ogrodzie. Szerzej ten temat poruszamy w naszym odrębnym artykule na temat stylów trawników jakie możemy spotkać, który jest dostępny TUTAJ.
Trawnik spełnia ważną rolę w ogrodzie
Na samym początku koniecznie trzeba zaznaczyć, że trawniki jako miejsca celowo tworzone przez człowieka odgrywają szalenie ważną rolę w ochronie gleby choćby przed erozją wietrzną. Dzięki nim możliwa jest także retencja wody, której jak wiadomo w ostatnich latach jest coraz mniej i nie zanosi się, aby nagle sytuacja się odwróciła i musielibyśmy się mierzyć z sezonami wegetacyjnymi z jej nadmiarem. Pozwala nadbudowywać się materii organicznej w glebie. Ponadto nadziemna część roślin tworzących trawnik to miejsce schronienia, ale też i rozwoju dla wielu gatunków organizmów, wśród których zwykle dominują owady. Pod trawnikami, które tworzą specyficzny mikroklimat w glebie rozwija się bogactwo życia biologicznego, zwłaszcza tego w skali mikro (wirusy, grzyby, bakterie, archeony, pierwotniaki, glony), którego nie dostrzegamy gołym okiem, jak i makro (np. nicienie, ogrom owadów, pajęczaków, dżdżownice itd.). Rola trawnika jako wieloletniej żywej ściółki chroniącej glebę jest zatem nie do przecenienia.
Oczywiście trawnik jako stanowisko roślinne swoją rolę jako miejsca ostojowego dla wielu gatunków spełnia tylko wówczas, gdy nie podlega nadmiernej chemizacji, tak przez stosowanie chemicznych środków ochrony roślin, jak również nawozów sztucznych w wysokich dawkach. Na to czy trawnik będzie także ostoją bioróżnorodności gatunkowej flory i fauny wpływa rodzaj i częstość wykonywanych prac pielęgnacyjnych, na co duży wpływ ma decyzja ich posiadaczy.
Czy faktycznie istnieje pojęcie dzikiego trawnika?
Firmy zajmujące się pielęgnacją ogrodów, w tym zakładaniem trawników, ale także specjaliści od muraw trawiastych zwani greenkeeperami (spotkamy ich choćby na profesjonalnych polach golfowych) być może nie zgodzą się z takim określeniem jak dziki trawnik, zwany także trawnikiem naturalistycznym, naturalnym bądź minimalistycznym. Dlaczego? Choćby z tego powodu, że gdy mówimy o trawniku mamy od razu na myśli konkretne rośliny trawiaste, które go tworzą, w tym są celowo dobierane w postaci różnych mieszanek gatunkowych. Bazują one zatem głównie na kostrzewach (np. czerwona, szczeciniasta, trzcinowa), życicach (np. trwała, wielokwiatowa, mieszańcowa), czy też wiechlinach (np. łąkowa). Pojaw w trawniku innych gatunków roślin (a w szczególności dwuliściennych, bo pamiętajmy, że trawniki tworzą rośliny jednoliścienne), a zwłaszcza naturalnie występujących w danym środowisku jest zwykle niczym innym określany przez specjalistów jak jego zachwaszczeniem.
Jak najbardziej można się zgodzić z tym, że trawnik to po prostu trawnik, zwykle mono- bądź kilkugatunkowy, ale tworzący jednolity wizualnie zasiew. Gdy zatem wśród typowych gatunków roślin tworzących trawnik zaczynają pojawiać się i z czasem dominować inne rośliny, w szczególności uznane za typowe chwasty to faktycznie nie do końca pojęcie trawnik tutaj pasuje, jednakże trudno znaleźć inną nazwę, która oddawałaby czym takie stanowisko jest.
Oczywiście w internecie już można znaleźć odpowiednie nazewnictwo podawane w różnych komentarzach jak np. chwastowisko, jednakże dla celów artykułu zdecydowaliśmy się jednak pozostać przy nazwie dziki trawnik, wszak był on kiedyś zwykle typowym trawnikiem, jednakże na skutek różnych czynników zmienił nie tylko swój skład gatunkowy, ale bardzo często i funkcję przyrodniczą. Można także użyć jako synonimu pojęcia trawnik naturalistyczny, zwłaszcza, że współtworzą go gatunki naturalnie występujące w danym środowisku (zwane potocznie chwastami), tudzież takie, które były celowo sadzone przez właścicieli w jednych miejscach ogrodu, ale wymknęły się spod kontroli i dokonały ekspansji na sam trawnik. Bez dwóch zdań pasuje tutaj także pojęcie trawnika nieprofesjonalnego, co jest poniekąd ukłonem w kierunku tych firm i specjalistów, którzy tworzą te tzw. profesjonalne.
Trawnik dziki/naturalny pisząc tak już mocno kolokwialnie to zatem „trawnik pierwotny, który został pozostawiony częściowo sam sobie na zasadzie - co w nim wyrośnie niech zostanie”. Nadal jednak jest to miejsce podlegające okresowej pielęgnacji np. koszeniu, czasami nawożeniu, podlewaniu itp. zatem nie ma tu mowy o żadnej łączce, czy też ugorze, bo są to zupełnie inne stanowiska.
Wygrywa silniejsza roślina? Oby nie wylać dziecka z kąpielą
W trawniku dzikim można bardzo ciekawe zjawiska obserwować pod kątem botanicznym. Część osób, która do tej pory miała trawniki profesjonalne, ale zdecydowała się zmienić koncepcję oraz wizję ogrodu i zaprzestała utrzymywać trawnik w segregacji gatunkowej, może teraz rok po roku obserwować zmiany w nim zachodzące. To taka poniekąd obserwacja sukcesji wtórnej, gdy na obszarze zajętym dotychczas przez niemal jednolity gatunek rośliny lub rodzaj roślin (tzw. trawniki monokulturowe) zaczynają w sposób w pełni naturalny pojawiać się nowe gatunki roślin. Gatunki nazwijmy je pionierskie (czyli pierwotne gatunki traw tworzące trawnik) stopniowo są uzupełniane, tudzież wypierane przez coraz szybciej pojawiające się gatunki roślin charakterystyczne dla danego środowiska np. okolicy ogrodu. Na to co się pojawi duży wpływ na nie tylko skład gatunkowy roślin na danym terenie, ale i sama gleba, która jednym roślinom sprzyja bardziej a innym mniej. Dokonuje się tu zatem także selekcja naturalna. Jeżeli ktokolwiek planuje taką przemianę swojego trawnika z w pełni wypielęgnowanego na naturalistyczny, to mocno jako DIONP zachęcamy do tego, aby corocznie w różnych porach roku wykonywać fotografie jak się roślinność zmienia i robić to na przestrzeni kilku lat. Bardzo chętnie wówczas takie materiały z zachowaniem praw autorskich właściciela udostępnimy na naszym portalu, w tym chętnie zaprezentujemy opinię jaką ma taki ogrodnik na temat zmian jakie obserwował, w tym czy jest zadowolony, czy wręcz przeciwnie i chce wrócić do typowego trawnika.
W zależności od otoczenia, różne choćby nasiona roślin będą nanoszone na pozostawiony sam sobie trawnik, włącznie choćby z nasionami różnych okolicznych drzew. Czasami ptaki coś upuszczą bądź inne zwierzęta „zasadzą”. Część wyrosłych z nich roślin nie będzie w stanie udanie się rozwinąć w takim nowym miejscu. Gleba, sąsiedztwo innych roślin, ale i okresowe zabiegi koszenia trawy będą skutecznie ograniczały ich rozwój. Rośliny wysokorosnące raczej nie mają szansy choćby na zakwitnięcie i wydanie nasion tam, gdzie choćby kilka razy w roku kosiarka przejedzie, stąd też ich dominacja w takim „trawniku” będzie maleć na korzyć tych roślin, które są choćby niskie i nawet po koszeniu są w stanie tworzyć nasiona.
Wprowadzając typowy trawnik jednoliścienny w stan "dzikości" pozwalając przyrodzie na własne działanie trzeba też uważać. Może bowiem dojść do sytuacji, że w okolicy naszego ogrodu znajdą dobre warunki do rozwoju takie rośliny, które nie dość że wyprą pierwotną trawę jaka na nim była, to także wszystkie inne gatunki roślin naturalnie występujących jakie się w międzyczasie pojawiły. To doprowadzi znowu do monokultury jedno badź kilkugatunkowej, ale już złożonej z roślin dzikich, która niekoniecznie będzie dobra dla nas i ogrodu, nie mówiąc o bioróżnorodności.
Gatunki roślin w dzikim trawniku – uwaga na inwazyjne
Zawsze w danej okolicy ogrodu jest ta część roślin, która doskonale będzie się czuła w takich warunkach jak pozostawiony sam sobie trawnik z niezbyt często wykonywanym koszeniem. Dlaczego? - bo są bardziej elastyczne, w tym niektóre mają cechy choćby sprzyjające ekspansji.
W dzikich trawnikach spotkamy nie tylko typową roślinność naturalnie występującą w danym środowisku, którą zwykle nazwałoby się chwastami, ale także tą, którą człowiek sam sadził, ale w innych celach i w innych częściach ogrodu. Pod potrzeby artykułu nazwijmy takie rośliny uciekinierami. Uciekinierami, które mogą dość dobrze rozwijać się w trawniku są choćby poziomki, poziomówka indyjska, barwinek pospolity, fiołek wonny, niektóre odmiany mięty, ogórecznik lekarski, niezapominajki, stokrotki, bratki i itp. Część z tych roślin nigdy nie zakwitnie jak co pewien czas się kosi, ale mogą corocznie przenikać w trawnik lub po prostu w nim normalnie rozwijać się (zwłaszcza gatunki niskorosnące, zadarniające).
O wiele jednak więcej niż uciekinierów jest przedstawicieli okolicznej flory, stąd w dzikim trawniku można znaleźć choćby: babkę lancetowatą, babkę średnią, babkę zwyczajną, bodziszek drobny, chwastnicę jednostronną, fiołek polny, fiołek trójbarwny, gwiazdnicę pospolitą, jaskier polny, jasnotę purpurową, jasnotę różową, miętę polną, mlecz polny, mniszek pospolity, niezapominajkę polną, palusznik nitkowaty, perz właściwy, pępawa dachowa, pięciornik gęsi, podagrycznik pospolity, przetacznik ożankowy, przetacznik perski, przetacznik polny, rdest plamisty, rdest ptasi, rdest szczawiolistny, skrzyp polny, starzec zwyczajny, szczawik żółty, tasznik pospolity, tobołki polne, wiechlina roczna, włośnice (sina, zielona) i inne. W dzikich trawnikach można spotkać stokrotkę pospolitą, ale i zdziczałe formy stokrotek uprawnych, fiołka polnego, fiołka wonnego, fiołka trójbarwnego, czasami kaczeńce, koniczyny (łąkowa, biała) i wiele innych. Czy wymienione wyżej gatunki się pojawią jest loterią zależną od wielu czynników, dlatego też warto obserwować własne trawniki. Oczywiście w trawniku dzikim zapewne będą gdzieś obecne mchy.
W dzikich trawnikach nie powinno się jednak pozwalać na rozwój choćby nawłoci kanadyjskiej, która powinna być sukcesywnie wyrywana. Nie warto także pozwalać rozwijać się kłączom perzu, kosmaczkowi pospolitemu ani innym gatunkom roślin dość inwazyjnym, które z takiego trawnika mogą przenikać w miejsca typowej uprawy roślin. Dziki trawnik nie powinien być aż tak dziki, żeby zdominował go jeden gatunek najlepiej czujący się w danej okolicy, bo wówczas traci są funkcję przyrodniczą. Nie jest zatem tak, że dziki trawnik ma „wolną wolę” i rozwija się w jednym kierunku przez dominującą roślinę. Także i tu trzeba czasem palcem pogrozić, jak widzimy, że zamiast bogactwa wielogatunkowego roślin znowu to zmierza w kierunku monokultury jednogatunkowej, ale już tym razem nie tworzonej przez pierwotne gatunki traw jakie wcześniej zasiedlały to miejsce.
W dzikim trawniku jak najbardziej można dokonywać różnych interwencji nasadzeniowych np. można dosiać nieco więcej trawy, koniczyny, można wsiać niskie rośliny jedno lub wieloletnie (taka dzika postać trawnika kwietnego) czy też można powsadzać cebulki roślin zakwitających wiosną bądź jesienią np. krokusy).
Kwitnący, wielogatunkowy trawnik przyciąga życie
Jak wiadomo, profesjonalny trawnik nigdy nie zakwitnie, bo nie jest to jego funkcją. Gdy w jego darń nie wsadza się celowo np. roślin cebulowych o czym piszemy TUTAJ, czy też nie wsiewa się celowo różnych gatunków roślin kwitnących, to cały czas pozostaje on w jednolitej fazie rozwojowej, czyli wegetatywnej (rozwój zielonych części). To też powoduje, że organizmy zasiedlające takie miejsce są specyficzne i preferujące takie dość ubogie florystycznie stanowiska. Takie wysoce profesjonalne trawniki same w sobie (pomijając okoliczne nasadzenia np. na rabatach) nie są miejscami, w którym choćby owady zdobywają nektar czy też pyłek będą licznie występowały. To z kolei nie przyciąga choćby ich wrogów naturalnych np. drapieżnych i pasożytniczych owadów, pajęczaki itd., a to znowu także nie będzie przyciągało choćby jaszczurek, ptaków owadożernych itd.
Z chwilą pojawu w trawie pierwotnej innej roślinności, a w szczególności dwuliściennej, sytuacja ulega już diametralnej zmianie, bo często są to gatunki kwitnące, zatem całe stanowisko stopniowo zmienia swoją funkcję i zaczyna pojawiać się w nim coraz więcej życia biologicznego. Ma on zatem większe oddziaływanie na bogactwo bioróżnorodności także i fauny.
Wprowadzone do ogrodu bogactwo gatunków można szybko zabić
Dziki trawnik pełen roślinności kwitnącej o różnych porach roku to miejsce stałej lub okresowej obecności wielu gatunków zwierząt, zwłaszcza owadów czy też pajęczaków. Oczywiście przez ludzką choćby ignorancję tudzież głupotę o wiele łatwiej także na takich stanowiskach z licznie kwitnącymi roślinami masowo wybić choćby życie owado-pajęcze. Są przecież w dobie rosnącej liczebności kleszczy i zagrożenia z ich strony tak nieprzemyślane działania niektórych hobbystów (w tym mających trawniki pełne kwitnących roślin) jak pryskanie środkami chemicznymi dosłownie całego ogrodu celem „zabezpieczenia” się przed tymi pajęczakami. Nawet dla niektórych zwolenników ekologii w ogrodzie kleszcz jawi się na takie zagrożenie, które czasami powoduje, że tymczasowo przymyka się oko na obecność środków chemicznych, byle tylko uspokoić umysł, że coś się zrobiło, żeby tego „dziadostwa” pozbyć się z własnego ogrodu.
Taki strach i nieprzemyślane działania niestety potęgują informacje, że kleszcze czają się na człowieka w trawach, a nasz trawnik w ogrodzie to przecież też trawa, choć w trawniku dzikim pełno jest innych roślin. Oczywiście stosowane są głównie insektycydy, pomimo że kleszcze to pajęczaki dlatego jeżeli ktoś coś takiego robi i w dodatku pryska różne rośliny w ogrodzie (w tym trawnik), kwitnące i niekwitnące chemikaliami licząc, że wybije kleszcze, ten niszczy wszystko co dotychczas zrobił na korzyść bioróżnorodności.
















































