
Trociniarka czerwica może uszkadzać drzewa w ogrodzie
27 listopada, 2020
Pszczoły i inne zapylacze występują także na kukurydzy
13 grudnia, 2020Nie zawsze pień i korzenie po ścięciu roślin są mile widziane w ogrodzie
Przychodzi taki czas, kiedy w ogrodzie z różnych przyczyn trzeba usunąć duży krzew lub stare drzewo liściaste lub iglaste o silnie rozbudowanym systemie korzeniowym.
Najlepsza sytuacja jest wówczas, gdy cała roślina wraz z całym systemem korzeniowym może być usunięta, ale przy starszych egzemplarzach jest to niemożliwe, bez użycia ciężkiego sprzętu w postaci choćby koparek. Takie sytuacje całkowitego usunięcia roślin mają miejsce zwykle w ogrodach jakie się albo tworzy od podstaw albo silnie przebudowuje, ewentualnie, gdy roślina dokonała pewnych zniszczeń np. fundamentów, ogrodzenia, czy też mediów jakie są zakopane w glebie (np. rur wodociągowych, gazowych).
Jak pozbyć się pnia po ściętym drzewie?
W zdecydowanej większości przypadków, w ogrodzie wycina się tylko nadziemną część rośliny, możliwie jak najniżej gruntu, a resztę pozostawia celem samoczynnego zbutwienia. Ktokolwiek miał do czynienia z taką sytuacją wie, że niekiedy nie jest to satysfakcjonujące rozwiązanie, gdyż np. grube, podziemne części korzeni utrudniają np. wsadzanie nowych roślin, czy też choćby osadzanie krawężników i innych elementów architektury ogrodowej. Poza tym wiadomo również, że nie każda roślina po ścięciu rozkłada się szybko, gdyż na to ma wpływ wiele czynników, zwłaszcza gatunek rośliny (twardość drewna - dłużej butwieją m.in. czereśnia, grusza, orzech, dąb, brzoza, jesion, buk, akacja), średnica pnia, grubość i długość największych korzeni, ale też i warunki glebowo-klimatyczne (głównie wilgoć i temperatura), nie wspominając o kluczowej roli mikro i makroorganizmów, które biorą udział w obiegu materii w przyrodzie. Często się o tym zapomina, ale to właśnie różne organizmy zasiedlające glebę są odpowiedzialne za rozkład resztek roślinnych. W ekosystemach leśnych, bogatych we wszelakie życie biologiczne i gdzie jest specyficzny mikroklimat bardzo szybko dochodzi do rozpadu resztek roślin. Tempo takie nie zawsze jest możliwe do uzyskania w ogrodach, w których warunki są często dalece odmienne.
Każdy ogrodnik może jednak zastosować sposoby pozwalające przyśpieszyć proces rozkładu podziemnych części roślin, jeżeli nie ma szansy ich wyciągnięcia z gleby. Poniżej opisujemy tylko te najważniejsze.
Im niżej zetniesz tym szybciej nastąpi rozkład resztek
Często drzewa czy też większe krzewy ścina się na równi z glebą lub nieco tuż ponad nią. Warto jednak, jeżeli jest to możliwe odkopać taki pień na ile się da (najczęściej do rozwidlenia i pojawu grubszych korzeni), a następnie oczyścić takie miejsce z gleby i jak najniżej zejść piłą i ściąć pień. Takie działanie często pozwala pozbyć się dzikich pędów jakie niekiedy mogą odrastać od szyjki korzeniowej. Tak pozostawione resztki przysypuje się ziemią i proces rozkładu zachodzi samoczynnie lub się go przyśpiesza dokonując dodatkowych nacięć tkanek piłą, siekierą lub wiertarką (aby mikroorganizmy wnikały szybciej do wnętrza drewna), a także zwiększając uwilgotnienie np. przez posypanie całości hydrożelem albo polaniu miejsca ścięcia pnia specjalnymi biopreparatami z grzybami saprofitycznymi.
Nawiercanie otworów w pniu
Jest to często spotykana metoda przy ścinaniu roślin tuż nad lub równo z powierzchnią ziemi. W pniu nawierca się otwory wiertłem do drewna celem nagromadzenia się w otworze wody, która w okresie zimowym zamarza i rozmarza naprzemiennie, przez co mechanicznie narusza tkanki drewna. Dodatkowo łatwiej do wnętrza pnia przenikają różne mikroorganizmy, ale też i większe organizmy (np. różne owady) odżywiające się butwiejącym drewnem. Im głębsze i częstsze nawiercenia tym lepiej, dlatego warto używać wierteł o długości minimum 6 cm i szerokości co najmniej 0,5 cm. Tak nawiercony pień się pozostawia samemu sobie albo przysypuje kopcem ziemi. Jeżeli chcemy, aby pień szybko się rozpadł to trzeba pamiętać, że wilgoć jest tu kluczowa, dlatego niektórzy w wywiercone otworki wsypują hydrożel ogrodniczy, który tworzy wodnistą galaretkę, a całość przysypuje się kopcem ziemi. Kolejnym sposobem jest wlanie w wywiercone otwory i po okolicy pnia biopreparatu przyśpieszającego rozkład materii organicznej (niżej go opisano).
Grzyby saprofityczne rozkładające resztki roślin
Pozostawiony w glebie fragment pnia i korzenie czy to roślin iglastych, czy liściastych ulegną samoczynnie rozłożeniu przez mikro- i makroorganizmy, ale w ogrodach się ten proces niekiedy przyspiesza z użyciem specjalnej grzybni. Zwykle w produktach dostępnych w sprzedaży używa się grzyb saprofityczny Peniophora gigantea czyli żylaka olbrzymiego. Grzyb ten rozrastając się w resztkach pnia i korzeni wytwarza grzybnię, która wydziela enzymy rozkładające tkanki roślinne (tak się ten grzyb odżywia). Jest to jeden z najdłużej stosowanych w Polsce gatunków grzybów do rozkładu resztek roślinnych (w tym do kompostowania) i pochodzi z natury, gdyż został wykryty i wyizolowany przez Pana mgr inż. Piotra Poszwalda w latach 80. XX wieku i oparty na patencie Instytutu Badawczego Leśnictwa. W sprzedaży są także dostępne inne grzybnie, które również zawierają żylaka olbrzymiego, ale niekiedy dodaje się do niego i inne gatunki, w tym te, które mogą wydać jadalne owocniki. Najbardziej znane to opieńka, boczniak, czy ostatnio modne grzyby shiitake. Często składnikiem takich mixów jest też lakownica.
Grzybnia dostępna w sprzedaży ma zazwyczaj postać stałą (sprzedawana jest zwykle jako żywa grzybnia na materii organicznej), ale są też i w postaci płynnej (zagęszczonej zawiesiny zarodników). Resztki roślin szybciej rozpadają się (czyli potocznie pisząc - próchnieją) pod warunkiem, że grzyb ma dobre warunki do rozwoju. Największym błędem przy stosowaniu grzybni do rozkładu pni oraz korzeni i uznawaniu, że jest to mało skuteczna metoda, jest zapominanie o utrzymywaniu wilgotności. To najczęstszy błąd większości ogrodników i nie dotyczy tylko tej metody. Osoby decydujące się na różne biopreparaty oparte o grzybach i bakteriach wydają duże pieniądze na ich zakup, ale po zastosowaniu zapominają, że wiele z nich bez wilgoci nie zadziała. Grzyb w warunkach suszy i wysokich temperatur się nie rozrośnie. Zapomina się, że ogród to nie las i nie ma tu choćby ściółki działającej jak gąbka utrzymującej wilgoć. Z tego powodu trzeba pamiętać o regularnym podlewaniu miejsca zastosowania grzyba, ale też i o tym, że nie powinno się go aplikować w okresach suszy oraz kiedy temperatury są zbyt wysokie – dotyczy to zwłaszcza żywej grzybni jaką warto kupować.
Zazwyczaj grzybnię nanosi się jesienią oraz wiosną, gdyż to w tych okresach zwykle dochodzi do ścięcia roślin. Jeżeli jest to okres lata (grzybnia jest dostępna w sprzedaży niemal przez cały rok) to wówczas tym bardziej trzeba zwracać uwagę na podlewanie. Trzeba pamiętać też o tym co wyżej napisano, że na tempo rozkładu resztek pnia i korzeni wpływa wiele czynników, zatem im lepsze warunki grzyby mają tym proces ten będzie szybszy. Im gorsze tym dłuższy. Przyjmuje się, że czas rozkładu resztek zawiera się w przedziale od 6 miesięcy do 3 lat.
Przygotowanie grzybni do aplikacji jest bardzo proste. Preparat w postaci stałej miesza się dokładnie z odpowiednią ilością czystej wody jaką zaleca producent (np. 5 litrów) i następnie aplikuje na miejsce docelowe. Ten w postaci zawiesiny wodnej również miesza się z wodą lub w postaci gotowej stosuje wprost z opakowania. Przygotowanie biopreparatu zależy od etykiety jaką podaje producent. Kluczem do sukcesu obok wspomnianej już wilgotności jest też to, ile grzyba się zaaplikuje i jak głęboko i dokładnie grzybnia pokryje tkanki, które ma rozkładać. Bardzo ważnym działaniem przyśpieszającym cały proces jest naruszenie ciągłości tkanek pnia i ewentualnie grubszych korzeni jakie od niego odchodzą. Wystarczy do tego celu zwykła siekiera, którą dokonuje się jak najgłębszych cięć. Można też skorzystać z wiertarki i nawiercić otwory w takich miejscach. Z chwilą wykonania otworów wylewa się ciecz z grzybnią a następnie całość przysypuje trocinami lub ziemią o grubości kilku centymetrów. Dobrym rozwiązaniem przed przysypaniem resztek rośliny jest zastosowanie czarnej włókniny lub perforowanej czarnej folii, które utrzymają wilgoć w miejscu wszczepienia grzybni. Trzeba też pamiętać o regularnym podlewaniu takiego miejsca, co przyśpieszy cały proces rozkładu resztek roślinnych. W przypadku pni wystających ponad powierzchnię gleby, dobrą szkołą polecaną przez niektórych producentów jest też odcięcie plastra pnia o grubości kilku centymetrów, pocięcie siekierą lub nawiercenie otworów w części zakorzenionej w glebie, a następnie wlaniu roztworu wody z rozpuszczoną grzybnią w powstałe otwory i przybiciu gwoźdźmi wcześniej odciętego plastra do reszty, co będzie działało jak korek. Takie postępowanie zatrzymuje wilgoć, ale i ogranicza promienie słoneczne, co sprzyja rozwojowi strzępek grzyba. Można taki pień dodatkowo owinąć np. czarną folią co ograniczy parowanie wody.
Z uwagi na to, że grzybnia przyspieszająca rozkład pni i korzeni wymaga do swojego prawidłowego działania wilgoci oraz najlepiej zacieniania (wówczas strzępki lepiej rosną) to zaraz po jej wszczepieniu trzeba pamiętać o regularnym podlewaniu całości, gdy pojawia się problem z niedoborem wody. Warto to robić, a wówczas efekt działania będzie bardzo dobry i szybki. Na działce DIONP przetestowaliśmy działanie żylaka olbrzymiego w postaci żywej grzybni i w ciągu 1,5 roku pozwolił nam rozłożyć znaczną część pnia jaki pozostał nam po ścięciu drzew owocowych. Grzyb nie działał sam, gdyż wiele różnych gatunków owadów także znalazło miejsce do życia w takim próchniejącym drewnie.