Odśnieżanie tuneli i szklarni zimą – warto to robić, byle ostrożnie!
16 grudnia, 2022Pomidory warto uprawiać. Przetwory z pomidorów warto samodzielnie robić
17 grudnia, 2022Woda to życie. Susza w glebie to wielki problem.
Gdy przychodzi śnieżna zima, to część ogrodników mających szklarnie oraz tunele przykryte folią aktywnie pracuje i wsypuje tenże śnieg do wnętrza swoich osłon. Część wrzuca choćby skruszony lód. Niektórzy mają wewnątrz beczki z wodą i jak nie ma mrozu to co jakiś czas nawadniają konewką glebę. Ci co mają dostęp do wody z sieci lub ze studni niekiedy normalnie podlewają wnętrze pustej szklarni, jakby to była pełnia sezonu uprawy. Są osoby, które widząc takich ogrodników lub słysząc, że coś takiego robią pukają w czoło, że jest to głupie i niepotrzebne. A jaka jest prawda?
Prawda jest po stronie tych co nawadniają wnętrza tuneli i szklarni! Jest to działanie bardzo przydatne, bo wpływa na jakość gleby. Warto zatem w kilku słowach wyjaśnić, dlaczego ma to sens.
Gdy uprawiamy w tunelach i szklarniach rośliny w gruncie (niektórzy robią to w skrzyniach podwieszanych, w których podłoże nie ma styczności z glebą rodzimą), to zwykle nasze działania pielęgnacyjne kończą się z chwilą zebrania plonu, oczyszczenia jej wnętrza, tudzież przekopania gleby i jej odkażenia np. oparami siarki o czym piszemy TUTAJ.
Gleba to warsztat pracy każdego ogrodnika. W sezonie bardzo o nią dbamy. Badamy pH podłoża, nawozimy je odpowiednimi nawozami, stosujemy doglebowe biopreparaty z pożytecznymi mikroorganizmami, sukcesywnie nawadniamy rośliny, niekiedy stosujemy ściółki naturalne. Robimy dużo działań, żeby nam pięknie rośliny rosły w sezonie. Przykładamy się do tego, żeby gleba dawała roślinom wszystko co im potrzeba, bo oczekujemy dobrych i smacznych plonów.
Czy podlewać glebę w szklarni zimą?
Czy pamiętamy jednak o glebie w okresie zimowym? Czy nasza gleba w okresie zimy będzie żywa? Czy będzie w niej trwało życie mikrobiologiczne i makrobiologiczne? Czy będą następowały procesy rozkładu materii organicznej, obieg pierwiastków i przepływ energii? Przecież takie procesy zachodzą w każdej glebie! Czy w naszych tunelach i szklarniach po zakończeniu sezonu wszystko śpi? A może wszystko zginie? Czy nasza gleba wewnątrz osłon będzie miała takie same szanse jak ta na zewnątrz narażona na „normalne” czynniki pogodowe w okresie posezonowym?
Część z nas zapomina o tym, że tunele i szklarnie są częściowo odizolowane od środowiska zewnętrznego. Jest w nich oczywiście wyższa temperatura niż na zewnątrz, ograniczony ruch powietrza, ale co jest najistotniejsze – nie ma tu prawidłowego nawadniania gleby. Naturalne procesy podsiąkania oczywiście mogą i zachodzą, ale niekiedy są niewystarczające dla utrzymania prawidłowego życia biologicznego w podłożu – zwłaszcza w jego płytszych warstwach (do 30-40 cm), w których korzeni się większość roślin jakie wewnątrz uprawiamy.
Jak sucha jest gleba wewnątrz tunelu/szklarni w okresie późnojesienno-zimowo-wczesnowiosennym łatwo sprawdzić kopiąc w niej dołki, gdy nie ma mrozu. To samo można zrobić poza osłonami – różnica w nawodnieniu gleby jest ogromna. Jak w przesuszonej glebie mają rozwijać się pożyteczne bakterie, grzyby, pierwotniaki, dobre nicienie, czy też choćby różne dżdżownice i pozostała część fauny glebowej? One są niezbędne, aby gleba była urodzajna! Jak mają się rozwijać dobre nicienie (np. owadobójcze), grzyby mykoryzowe, czy bakterie wspomagające glebę i rośliny, które celowo kupujemy w postaci biopreparatów, gdy gleba wyschnie na wiór? Płacimy grube pieniądze na różne biopreparaty, więc dlaczego doprowadzamy do ich niszczenia przez przesuszenie podłoża?
Kilkumiesięczna susza wewnątrz tuneli i szklarni sprawia, że gleba się wyjaławia. Jest bardzo uboga w życie biologiczne. Część pierwiastków odżywczych może wejść w formy nieprzyswajalne dla roślin. Doprowadza do tego jej przesuszenie, ale też i nadmierna eksploatacja w sezonie, zwłaszcza jak nie dbamy o prawidłowe nawożenie i utrzymanie właściwego odczynu. Brak lub niedostatek wody w glebie po sezonie wegetacyjnym i przed rozpoczęciem nowego to poważny cios dla gleby. W warunkach suszy nie zachodzi większość procesów życiowych i przemian mineralnych.
Nawadnianie gleby śniegiem, lodem lub wodą w stanie ciekłym w czasie zimowego przestoju tuneli i szklarni ma za zadanie utrzymać życie w glebie, w tym kontynuować niewidzialne gołym okiem procesy przemian związanych z rozkładem materii organicznej. To z tego powodu się to robi, aby gleba cały czas była odpowiednio nawodniona. Gleba tylko z pozoru wydaje nam się uśpiona w okresie zimy. Tam cały czas tli się życie, które uaktywnia się w czasie wzrostu temperatur i zmniejsza w czasie mrozów. Woda to życie i każdy z nas to wie, więc tym bardziej dziwi fakt, że część osób podważa nawadnianie gleby pod osłonami, gdzie z góry wiadomo, że będzie pustynia do wiosny! Jesienne nawadnianie nie wystarczy na tyle miesięcy! To za mało, bo pogoda zimą zmienna jest – raz ciepło raz mróz. Woda parując z gleby ulatnia się z tuneli i szklarni. Niewiele jej też wnika do wnętrza przez szczeliny. Wystarczy zobaczyć jak sucha jest gleba wewnątrz większości osłon, które ogrodnicy mają wokół nas. Nie każdy ściąga folię na zimę. Ci co to robią, mają o wiele mniej pracy, bo ich gleba przez zimę narażona jest na takie same warunki jak podłoże nieokrywane. Woda w glebie + mróz = struktura gruzełkowata na glebach cięższych, co bardzo pomaga później w jej obróbce.
Wsypujmy zatem śnieg i lód regularnie do wnętrza osłon, jeżeli są dostępne w czasie zimy. Jak mamy wodę w stanie ciekłym, to nią też co kilka tygodni podlewajmy wnętrze tuneli/szklarni. Choć jest to pracochłonne to zawsze to coś da. Jako DIONP nie tylko to radzimy, nie tylko o tym piszemy, ale sami to robimy w swoich tunelach i szklarni. Mamy sprawdzone na sobie, że takie działanie pozwala utrzymać glebę w dobrej kondycji. Nie sztuką jest corocznie kupować gotowe podłoże ogrodnicze do uprawy. Sztuką jest dbać o to co mamy we własnych ogrodach. Gleba musi żyć. Martwa w życie biologiczne gleba, uboga w przyswajalne składniki odżywcze to słabsze rośliny i niższe plony.