Jak uprawiać groch? – podstawowe informacje
13 stycznia, 2024Jak uprawiać truskawki? – podstawowe informacje
29 marca, 2024Wiosna to najlepszy moment na pielęgnację pozimową żywotników (tuj)
Koniec marca i kwiecień w zależności od przebiegu pogody to najlepszy moment na rozpoczęcie zabiegów pielęgnacyjnych przy żywotnikach, zwanych potocznie tujami (thuja). Zakres prac w dużej mierze zależy od tego w jakim wieku są rośliny, a także co już przy nich zrobiono we wcześniejszych sezonach wegetacyjnych.
W tym materiale przedstawiamy na własnym przykładzie działania jakie wykonujemy przy naszym szpalerze żywotnika w okresie wiosennym, acz zaznaczamy, że wiele czynności wykonaliśmy w momencie sadzenia roślin, co zaprezentowaliśmy na filmie informującym o tym „Jak sadzić tuje w ogrodzie?” (dostępny obok). Jest to o tyle ważny dla nas film, że mogliśmy od początku wpłynąć na to w jakich warunkach rosną żywotniki odmiany Szmaragd, które zakupiliśmy. Niektórzy ogrodnicy, którzy nabywają swoje działki ROD mają już posadzone rośliny przez poprzedników, więc pewne działania trudno wykonać. Niemniej, gdy rośliny są jeszcze młode warto o nie zadbać, co przełoży się na lepszy ich stan.
Tuje czyli żywotniki (tak powinno się poprawnie je nazywać) uważane były przez lata za rośliny bezproblemowe. To się jednak zmienia. Coraz częściej porażają je patogeny wywołujące choroby i atakują szkodniki, ale także niestabilna pogoda, zwłaszcza długotrwałe susze mogą je uszkodzić, a niekiedy zniszczyć. Z roślin niemal bezobsługowych, żywotniki stają się tymi, o które należy dbać, jeśli chce się mieć je w dobrej formie.
Każdy indywidualnie musi rozważyć na czym mu zależy. Jedni powiedzą, że wystarczy wsadzić i nic nie robić, a inni wymienią szereg czynności, które muszą wykonać, aby żywotniki ładnie rosły i co ważne – były ozdobą, a nie roślinną pokraką. Czy ci pierwsi zatem się mylą? – niekoniecznie. Jeżeli żywotniki będą wsadzone na stanowisku, które im będzie samo w sobie odpowiadało to jak najbardziej dadzą sobie radę bez całej tej otoczki pielęgnacyjnej, choć czy będą w pełni ozdobą? - trudno powiedzieć. Wszystko zależy od tego jak będą wyglądały pomimo braku choćby nawożenia czy ochrony. Są i takie ogrody, w których nie ma innego wyjścia – bez intensywnej opieki, żywotniki szybko mizernieją. Trzeba też wiedzieć o jednym – dużo zagrożeń ze strony chorób i szkodników pojawia się tam, gdzie w pobliżu są inne ogrody z żywotnikami. Im większe zagęszczenie roślin danego gatunku, a niekiedy i gatunków spokrewnionych tym większa szansa na większe problemy.
O czym warto pamiętać w okresie wiosennym przy pielęgnacji żywotników? Opisaliśmy to na przykładzie naszego działania w ogrodzie działkowym. Tu jednak uwaga – jedni z nas mają kilka, inni kilkanaście, a są i tacy ogrodnicy co mają kilkadziesiąt lub kilkaset roślin żywotników w ogrodzie (np. jako ogrodzenie), więc doskonale rozumiemy, że przy dużej ich liczbie pracochłonność przy pielęgnacji jest bardzo duża.
Wiosenna pielęgnacja żywotników (tuj)
Jak pielęgnować tuje - wiosenna, uproszczona pielęgnacja w 2022 roku
Jak sadzić tuje w ogrodzie?
Wiosenne oczyszczanie
Każda roślina żywotnika mniej lub bardziej traci ulistnienie. Widać to zwłaszcza na roślinach starszych niż 4-5 lat. Wystarczy odgarnąć zewnętrzne ulistnienie, aby zobaczyć, że wewnątrz są żółknące lub zaschnięte liście. To maturalne zjawisko, wynikające ze starzenia się roślin, ale też i tego, że wewnątrz rośliny jest też mniej światła, więc blaszki liściowe mają problem z fotosyntezą. Do tego dochodzą problemy z chorobami – wewnątrz jest zwykle rozproszone światło i większa wilgoć, zatem różne grzyby mogą lepiej się rozwijać niż na zewnątrz i uszkadzać słabsze pędy liściowe.
Od końca marca lub w kwietniu jak pogoda pozwala, dobrze jest zatem ręcznie lub za pomocą grabek o elastycznych ząbkach wygarniać z wnętrza zaschnięte liście. Czasami warto mniejsze rośliny silniej potrząsać, aby zaschłe części opadły na glebę. Niekiedy to praca dla 2-3 osób jak rośliny są wyższe. Niektórzy pomagają sobie choćby myjką ciśnieniową – pod dużym ciśnieniem podawanym do wnętrza rośliny, strącają zaschnięte liście, przy czym druga osoba grabkami powinna rozchylać pędy, aby łatwiej z myjką było dotrzeć do wnętrza.
Niektóre pędy mogą być też zaschnięte np. wskutek choroby, ułamania pod wpływem wiatru lub śniegu, a często się zdarza, że od dołu są obsikiwane przez różne zwierzęta np. psy, koty, co też powodować może zasychanie roślin w tym miejscu. Takie pędy, jeżeli są martwe lub mocno szpecą to wycina się sekatorem.
Zaschnięte liście i wycięte pędy, w tym leżące pod rośliną należy zebrać i wywieźć z ogrodu (jako bio-odpady) lub kompostować na kompostowniku do roślin iglastych. Nie zostawiajmy ich pod roślinami. Choć wskazuje się, że mogą pomagać zakwaszać glebę w sposób naturalny, to nie wiemy, ile na nich jest zarodników patogenów, które z tych resztek będą porażać rośliny i wywoływać choroby. Profilaktyka polegająca na usuwaniu zamarłych resztek pozwala ograniczać pojaw chorób, co jest ważne w dobie kurczących się możliwości ochrony żywotników przed patogenami.
Ocena kondycji zdrowotnej roślin
W trakcie wczesnowiosennego przeglądu kondycji roślin żywotnika po zimie, zaleca się, aby przy okazji sprawdzać czy na roślinach nie są obecne objawy chorób oraz uszkodzenia spowodowane przez szkodniki z poprzedniego sezonu wegetacyjnego. Taką czynność wykonywać należy przez cały rok, tak żeby odpowiednio wcześnie wykryć zagrożenie i na nie zareagować.
W tym miejscu należy także zaznaczyć, że na okres zimowy rośliny żywotnika mogą się w sposób naturalny przebarwiać, zatem ich zielone części stają się kolorystycznie inne niż w okresie wiosny i lata. Często przyjmują brudno-zielony kolor, a dodatkowo na liściach mogą pojawiać się brązowawe lub fioletowo-rude smugi. To naturalny proces związany ze zmianą pór roku, w tym skróceniem się dnia. Nie są to objawy chorobowe. W okresie wiosennym ustąpią. Fachowo nazywa się taki objaw – jesiennym przebarwianiem łusek.
Wiosna to jednak czas, aby na bieżąco sprawdzać pojaw chorób i szkodników. Żywotnik uznawany jest za roślinę, która wiele zniesie. Poniekąd to prawda, ale wszechobecność tuj sprawia, że coraz częściej chorują i są atakowane przez szkodniki, tym bardziej, że wiele z roślin chorych się nie chroni, zatem stają się „wylęgarnią” dla patogenów i szkodników, które migrują na sąsiednie rośliny np. w ogrodach sąsiadów. Z tego powodu trzeba bacznie obserwować co się dzieje z roślinami.
Spośród chorób, które mogą uszkodzić, a często wręcz zniszczyć rośliny można wymienić choćby: fytoftorozę, opieńkową zgniliznę korzeni, fuzariozę pędów, czy też szarą pleśń. Na liściach mogą pojawić się też choćby objawy plamistości łusek żywotnika, zamierania pędów drzew i krzewów iglastych, ale również tzw. choroby nieinfekcyjne związane choćby z przebiegiem pogody np. przesuszenie nadziemnej części rośliny, zalanie systemu korzeniowego, czy też uszkodzenia spowodowane przez niektóre nawozy czy środki ochrony roślin. Trzeba w takiej sytuacji bacznie sprawdzać zarówno blaszki liściowe, ale też i podstawę pnia, gdyż niekiedy mogą tam czaić się problemy z chorobami. Zapomina się o tym, ale gdy wokół żywotników się podkasza trawę, to często nóż czy żyłka z kosiarki uszkadza podstawę pnia, a tam potem wnikają patogeny, które są w stanie nawet zniszczyć całą roślinę.
Gdy wspomina się o szkodnikach, to chyba takim najbardziej znanym jest licinek tujowiaczek, który ostatnimi laty stał się bardzo poważnym problemem. O tym szkodniku jest materiał TUTAJ. Nie można także zapominać o innych szkodnikach, do których zalicza się choćby: misecznika tujowca, przędziorka sosnowca, czy też choćby mszyce zwane miodownicami np. miodownica żywotnikowa czy też miodownica cyprysikowa.
Uregulowanie pH gleby
Żywotniki są dość tolerancyjne na różny odczyn gleby. To spowodowało, że stosunkowo łatwo się je uprawia na różnych glebach. Trzeba jednak wiedzieć, że jeżeli chce się mieć ładne i zdrowe rośliny, to warto zbliżyć się do pH optymalnego dla nich, a jest to gleba lekko kwaśna (pH 5,6-6,5). Tuje jak najbardziej znoszą glebę kwaśną (4,5-5,5), ale źle rosną na stanowiskach bardzo kwaśnych (pH poniżej 4,5) jak również zasadowych (pH powyżej 7,2). W glebie lekko kwaśnej i ewentualnie w glebie o obojętnym odczynie (w mniejszym stopniu) następuje najlepsze pobieranie składników pokarmowych, wody, ale też i tu łatwiej roślinie tworzyć powiązania mikoryzowe z pożytecznymi grzybami.
Trzeba pamiętać, że wartość pH gleby ulega zmianom w ciągu wegetacji. Trzeba zatem od wiosny do jesieni regularnie sprawdzać jakie pH ma podłoże wokół żywotników. Jak rośliny są uprawiane w glebie obojętnej do zasadowej to wartość pH pomimo zakwaszania będzie rosła, dlatego trzeba wiedzieć, że trzeba regularnie obniżać odczyn za pomocą choćby ściółek i nawozów zakwaszających. Nie da się tego zrobić raz na zawsze. Wczesną wiosną, przed jakimkolwiek nawożeniem trzeba zatem za pomocą kwasomierza sprawdzić pH i w razie czego zastosować jego obniżanie. Kto myśli, że jak rozsypie nawóz zakwaszający i natychmiast zbije wartość pH ten jest w błędzie – to się nie dzieje tak szybko. Czasem potrzeba na to wielu tygodni.
Obniżanie pH gleby to proces rozłożony w czasie i zaczyna się go od wiosny i trzeba kontynuować przez następne miesiące, zawsze mając kwasomierz w ręku, aby nie wiedzieć, czy nasze wcześniejsze działania cokolwiek pomogły.
Do zakwaszania gleby wokół żywotników stosuje się choćby ściółki organiczne (np. kora, trociny z drzew iglastych, zrębki z drzew iglastych), jak również nawozy mineralne (np. siarczan amonu, saletra amonowa, siarka, siarczan potasu, siarczan magnezu). O sposobie zakwaszania gleby piszemy TUTAJ. Pamiętajmy, że jeżeli stosujemy nawozy zakwaszające to wymieszajmy je lekko z glebą lub ściółką jaka jest wokół roślin. Nie sypmy ich bez opamiętania, bo możemy zaszkodzić roślinom. Unikajmy sypania takich nawozów tuż przy pniu – przy małej wilgoci, słabo się rozpuszczą i powstanie silnie skoncentrowany roztwór, który może mieć właściwości niszczące tkanki.
Obecnie bardzo modne jest ściółkowanie iglaków kamieniami, ale trzeba wiedzieć jaki kamień się kupiło do ogrodu. Niestety, wie żywotników choruje, a niektóre (zwłaszcza młode rośliny) nawet giną, gdy okaże się, że z kamieni wypłukiwany jest wapń, który podnosi wartość pH gleby. Gdy pH gleby zacznie nam przekraczać wartość 7,5 to może być problem. Nawozy zakwaszające niewiele dadzą, bo alkaliczne składniki będą stale wypłukiwane z kamieni. Nie ma innej rady jak takie kamienie po prostu usunąć. Owszem, starsze rośliny, mające duży system korzeniowy sobie poradzą, bo ich korzenie penetrują duży obszar gleby, ale także lepiej zrezygnować ze ściółkowania roślin kamieniami wapiennymi. Jeżeli pod rośliny iglaste ma być użyty jakikolwiek kamień, to wskazuje się, że granit byłby najodpowiedniejszy bądź kwarcyty. Modne jest także używanie szklanych kamieni. Przy takim ściółkowaniu kamieniami, zwłaszcza młodych roślin trzeba zwracać uwagę, czy nie będą zbyt nagrzewały okolicy systemu korzeniowego, co może go przesuszać dodatkowo, a rośliny szybko zaczną żółknąć i niekiedy zamierać.
Gdy jednak zobaczymy, że nasz pH-metr pokazuje bardzo duży spadek odczynu gleby do silnie kwaśnego, także trzeba działać. To nie jest też dobre dla żywotników. Wówczas pH gleby trzeba podnieść np. nawożeniem wapniowym, ale trzeba to robić też ostrożnie.
Wiosenne nawożenie
Każda roślina musi jeść i pić. Żywotniki jako rośliny wieloletnie wymagają naszej pomocy w zdobywaniu pokarmu. Choć ich korzenie potrafią sięgać na różne głębokości w poszukiwaniu składników odżywczych, to chcąc mieć ładne egzemplarze powinniśmy regularnie dostarczać im makro i mikroskładników. Z chwilą wiosennego ocieplenia się (zwykle od kwietnia) warto zatem przystąpić do pierwszego, wiosennego nawożenia tuj.
W ogrodnictwie hobbystycznym wszystko zostało nam ułatwione. Nie musimy sami tworzyć mieszanin nawozowych, bo producenci dostarczają nam gotowe nawozy pod iglaki (w tym pod konkretne gatunki np. żywotniki/tuje), które obok składników zakwaszających glebę zawierają szereg innych. Podstawą jest zawsze NPK (azot, fosfor i potas), ale i mikroskładniki. Na opakowaniach pisze się co jest wewnątrz. Biorąc do ręki pierwszy lepszy nawóz do iglaków można choćby tam znaleźć także choćby magnez, siarkę, żelazo, bor, cynk, niewielkie ilości wapnia itd. Warto korzystać z nawozów wieloskładnikowych, bo w razie czego one uzupełniają pewne braki jakie mogą mieć rośliny, a które później choćby mogą ujawniać się w postaci przebarwień liści np. ich brązowieniem, żółknięciem itp.
Rynek dostarcza hobbystom nawozy na różne pory roku, stąd są choćby do wiosennego nawożenia iglaków (tzw. startowe), w pełni wegetacji (okres lata) ale są i nawozy jesienne, które mają wspomóc zimowanie roślin (wówczas zawierają o wiele mniej azotu). Są to nawozy zwykle tak zrobione, żeby ograniczyć ryzyko przenawożenia w warunkach zwykłego stosowania, bo nic nie można zrobić jak ktoś celowo przenawozi rośliny. Tu niestety taka dodatkowa informacja, ale producenci muszą tak robić, gdyż większość nawozów jest po prostu sypana na oko w ogrodach działkowych i przydomowych.
Do nawożenia wiosną żywotników możemy kupić choćby nawozy organiczne bądź mineralne. Mogą być do stosowania doglebowego bądź dolistnego. Mogą mieć różną postać: płyn (w tym silny koncentrat – więc trzeba pamiętać o dobrym rozcieńczaniu), żel, a także postać granulek bądź sypką. Można kupić nawozy w specjalnych otoczkach, które uwalniają składniki pokarmowe do 6 miesięcy, wraz ze wzrostem wilgotności (deszcz, podlewanie).
Nawozy nalistne jak nazwa wskazuje aplikuje się na blaszki liściowe za pomocą opryskiwacza. Musi on być czysty, bez żadnych pozostałości środków ochrony roślin, zwłaszcza herbicydów!!! Opryskujmy rośliny najlepiej wieczorem (ewentualnie wcześnie rano), gdy spada aktywność słońca. Rośliny powinny być suche, aby nawóz nie spływał. Nie opryskujmy nawozami roślin w ciągu dnia, gdy mocno świeci słonce, co może wywołać uszkodzenia słoneczne, a sam nawóz zanim roślina go pobierze zdąży wyparować od temperatury.
Nawozy płynne, żelowe, a także niektóre w postaci granul lub proszku można też rozpuszczać w wodzie i podlewać nimi rośliny. Starajmy się aplikować je pod roślinę a nie oblewać ją po liściach.
Nawozy długodziałające, w proszku lub granulach stosowane doglebowo warto delikatnie wymieszać z wierzchnią warstwą ściółki lub gleby, tak aby nie następowało utlenianie się azotu, bo wówczas ten składnik idzie do atmosfery zamiast do gleby, więc roślina z niego nie skorzysta, a my tracimy niepotrzebnie pieniądze. Zawsze delikatnie mieszajmy takie nawozy z podłożem. To racjonalne działanie.
Wszystkie nawozy w postaci stałej, jakie wprowadzamy do gleby, umieszczajmy w obrębie rośliny a nie tuż przy jej pniu !!! W obrębie korony rośliny jest najwięcej korzonków włośnikowych, a to one pobierają składniki pokarmowe. Nie sypmy nawozów tuż koło pnia rośliny, co może spowodować uszkodzenia tkanek, gdy nawóz się w pełni nie rozpuści, a postanie skoncentrowany przesącz. Może on uszkodzić zwłaszcza młode rośliny. Jeżeli tak robimy, to lepiej użyć nawozy długodziałające, w specjalnych otoczkach.
Wiosenne podlewanie
Niestety, wiosna na części obszaru Polski zaczyna się suszami, w tym burzami pyłowymi. Woda to życie, więc miejmy tą świadomość, że i nasze żywotniki bez niej sobie nie poradzą, zwłaszcza młode nasadzenia uprawiane na glebach lekkich, szybko przesuszających się. Woda odgrywa kluczową rolę w rozwoju roślin. Jej niedobory lub brak powodują, że rośliny mizernieją, zaczynają ich blaszki liściowe matowieć, potem żółknąć i zasychać, w tym stają się „delikatne” na skutek spadku uwilgotnienia (turgoru). Starsze, wieloletnie rośliny lepiej sobie z suszą radzą.
Bez wody w glebie roślina nie pobierze efektywnie nawozów. Mało tego, rozsypane nawozy pod roślinami przy niskiej zawartości wody w glebie mogą wręcz roślinom zaszkodzić wskutek niepełnego ich rozpuszczenia się i powstania „koncentratu”. Tak się dzieje, gdy w glebie jest sucho, rozsypiemy nawóz, a następnie roślinę podlejemy tylko raz, a przez kolejne dni będzie susza lub tak małe opady, że wilgotna będzie tylko wierzchnia warstwa gleby. Gdy mamy problem z brakiem wody, a rośliny nawozimy nawozami w postaci stałej, to pamiętajmy, żeby przez najbliższe 7-14 dni regularnie podlewać je. To wyjdzie tylko z korzyścią dla nas.
Biostymulacja roślin
Biostymulacja to coraz popularniejszy trend w ogrodnictwie i rolnictwie. Biostymulatory to preparaty zawierające substancje lub mikroorganizmy, przeznaczone do stymulowania naturalnych procesów zwiększających efektywność wykorzystania składników pokarmowych, tolerancję na stres abiotyczny i poprawę cech jakościowych roślin, niezależnie od zawartości składników odżywczych. Celem biostymulacji jest wspomaganie roślin w rozwoju, w tym pomaganie im w okresach stresów biotycznych (np. choroby, szkodniki) oraz abiotycznych (np. wpływ pogody). W ogrodnictwie-hobbystycznym stosuje się różne biostymulatory o różnym czynniku wspomagającym rośliny. Przykładowe podajemy poniżej.
L-aminokwasy pochodzenia roślinnego – powstają w czasie hydrolizy enzymatycznej białek roślinnych. Są to produkty naturalne, które reprezentują takie aminokwasy jak: kwas L-glutaminowy, kwas L-asparaginowy, L-alanina, L-tryptofan, L-alanina, L-cysteina, L-arginina, L-fenyloalanina, L-hydroksyprolina, glicyna, L-leucyna, L-histydyna, L-lizyna, L-izoleucyna, L-metionina, L-prolina, L-seryna, L-tyrozyna, L-treonina, czy też L-walina. Są to tzw. wolne aminokwasy, które stymulują procesy metaboliczne w roślinach, gdyż pozytywnie wpływają na fotosyntezę, wzmocnienie ścian komórkowych czy też działanie aparatów szparkowych. Niektóre aminokwasy jak np. L-tryptofan, L-prolina, czy też L-metionina są prekursorami fitohormonów i substancji wzrostowych, dlatego też nie tylko poprawiają kondycję roślin, ale i korzystnie wpływają na rozwój roślin (wzrost, kwitnienie, owocowanie, smak). Biostymulatory oparte o L-aminokwasy roślinne są szczególnie polecane po okresach stresowych dla roślin np. po mrozach, suszy, upałach, gradobiciu, źle wykonanych zabiegach nawożenia i ochrony roślin, gdy doszło do uszkodzenia roślin. Takie biostymulatory wspomagają rośliny w czasie „rekonwalescencji” po zwalczeniu chorób i szkodników. Poza tym jako takie mogą być celowo używane w okresach, gdy trzeba wspomóc rośliny w czasie wydatkowania przez nie największych sił witalnych, czyli w tzw. fazach krytycznych ich wzrostu. Same L-aminokwasy wspomagają także rośliny w pobieraniu składników odżywczych.
Ekstrakt z alg morskich – jest pozyskiwany choćby z alg gatunku Ascophyllum nodosum, który jest bogaty w roślinne hormony wzrostu np. cytokininy, gibereliny i auksyny, a także w cząsteczki organiczne np. betainy, mannitol, polisacharydy i aminokwasy roślinne. Wyciąg z alg morskich może być wzbogacany choćby o mikroelementy jak bor, molibden, miedź, żelazo, mangan, czy też cynk. Zadaniem takich biostymulatorów jest stymulacja metabolizmu roślin, co wpływa na lepszy rozwój korzeni, dynamiczny wzrost, większe owoce, ale także i lepszą tolerancję roślin na stresy abiotyczne (wysokie temperatury, mróz, grad, uszkodzenia nawozowe czy po ochronie roślin). Po zastosowaniu prekursorów hormonów wzrostu następuje miejscowy wzrost ich poziomu co stymuluje metabolizm roślin i lepsze pobieranie składników pokarmowych roślin.
Pochodne nitrofenoli – wykorzystuje się tu choćby para-nitrofenolan sodu, orto-nitrofenolan sodu, czy też 5-nitrogwajakolan sodu, które naturalnie występują w komórkach roślinnych. Pochodne nitrofenoli wchodzą w interakcje z giberelinami, zwiększają stężenie i aktywność auksyn, stymulują wzrost roślin (w tym korzeni), kwitnienie, zawiązywanie owoców i nasion. Poprawiają efektywność pobierania składników pokarmowych oraz redukują stresy u roślin.
Obok wymienionych powyżej biostymulatorami naturalnymi są także choćby związki humusowe (np. kwasy humusowe, kwasy fulwowe), niektóre preparaty mikrobiologiczne oparte na bakteriach (bakterie promujące wzrost roślin - PGPB) lub grzybach (arbuskularne grzyby mikoryzowe), a także chityna i chitozan. Obok nich występuje jeszcze szereg innych.
Różne biostymulatory zwykle stosuje się je od 1 do 3-4 razy w sezonie wegetacyjnym, w zależności od zakupionego preparatu.
W ramach podsumowania wiosennej pielęgnacji żywotników
W dużym uproszczeniu, wiosenna pielęgnacja żywotników polega zatem głównie na ich oczyszczeniu z zamarłych tkanek, sprawdzeniu kondycji zdrowotnej, ocenie pH gleby, zastosowaniu nawożenia startowego oraz ewentualnie biostymulatorów. Gdy pH gleby jest za wysokie i należy je szybko obniżyć przed pełnym ruszeniem wegetacji dedykowanym nawozem zakwaszającym.
Jeżeli od okresu wiosennego pojawią się na roślinach choroby grzybowe, czy to szkodniki to z chwilą ocieplenia się nie należy czekać, tylko rozpocząć ochronę roślin preparatami dedykowanymi do ogrodników nieprofesjonalnych, które można zakupić w sklepach ogrodniczych. Można także wdrażać metode profilaktyczną w postaci preparatów biotechnicznych opartych o antagonistów ograniczających rozwój niektórych chorób grzybowych.
Gdy w okresie wiosennym dopiero rozpoczyna się wsadzanie żywotników do ogrodu, to obok wyżej wymienionych działań warto przed ich wsadzeniem zastosować dedykowane podłoże pod rośliny kwaśnolubne czy też użyć mykoryzę, która jest formą wspomagania rozwoju roślin poprzez zaszczepienie pożytecznych grzybów na ich system korzeniowy. O mykoryzie jest szerszy materiał dostępny TUTAJ.