Ogród owocowo-warzywny na balkonie
3 kwietnia, 2022Jak przesadzać dyniowate? – ważne, by nie pikować!
16 kwietnia, 2022Czy wiesz, że kwitnienie i owocowanie kończy rozwój roślin?
Dostajemy zapytania dotyczące obecności kwiatów na sadzonkach papryk uprawianych w domu. Co z nimi zrobić? Zostawić? Usunąć? Czy to dobrze, że są, bo będą wcześniej owoce? Postaramy się krótko odpowiedzieć bazując na tym co sami robimy.
Osobiście wysiewamy paprykę od połowy lutego. Nie robimy tego w styczniu, bo nie mamy warunków lokalowych, choć wiemy, że niektórzy tak robią. Paprykę, zwłaszcza odmiany polecane na krajowy rynek można wysiewać też od marca (dla tych co mają słabsze stanowiska do uprawy parapetowej). Odmiany zagraniczne, często wymagające dłuższego okresu wegetacji sieje się zwykle wcześniej, a luty to dobry akurat dla nich miesiąc.
Kwitnąca rozsada papryki - co robić z kwiatami na sadzonkach?
Dlaczego to wprowadzenie? Bo termin siewu papryki ma wpływ na to, kiedy mogą pojawić się kwiaty. Co ma jeszcze na to wpływ? Choćby stres jaki przeżywa roślina! Stres? Tak, stres – rośliny przecież też mogą go przechodzić. To stres biotyczny lub abiotyczny, a pisząc o uprawie sadzonek na parapecie okiennym raczej musimy mówić o stresie abiotycznym wynikającym choćby ze skoków temperatury, wahań wilgotności, czy też zbyt krótkim oświetleniem. Do tego może dojść choćby zbyt mała doniczka, słabe odżywianie i wiele innych. Żeby jednak wyjaśnić kwitnięcie, to trzeba zrozumieć po co żyje roślina. Po to by wydać potomstwo, aby przekazać geny. Roślina w dobrych warunkach, jak i tych złych chce przetrwać, chce zostawić „coś” po sobie, czyli geny – dlatego kwitnie, nawet jak czasami wymyka się to naszej logice.
Nie dziwmy się zatem, że wcześnie siane lub poddane stresowi młode roślinki papryk kwitną nam na oknie. To się działo, dzieje i dziać będzie. To zjawisko może też przypadać na różne momenty, w tym może być związane z wczesnością danej odmiany, ale także i gatunkiem bądź odmianą papryki. Najczęściej zdarza się, że to odmiany wczesne papryk kwitną nam jeszcze na parapetach okiennych, w tym słodkie i ostre.
Co jednak ważne, to termin wydawania na świat kwiatów. Jak papryka nam zaczyna kwitnąć na oknie w maju, to zasadniczo nie ma co się tym przejmować, wszak zwykle od połowy maja wsadzamy ją do gruntu lub pod osłony nieogrzewane. Wcześniej oczywiście może być posadzona w ogrzewanych pomieszczeniach (ogrody zimowe, szklarnie, inspekty, tunele).
Co jednak zrobić jak niektóre sadzonki (bo zwykle nie wszystkie) kwitną nam w marcu i do połowy kwietnia? Tu już są dwie szkoły postępowania. Jedna mówi – zostaw, jak jest, niech rośnie i kwitnie. Druga szkoła mówi – trochę to za wcześnie. To sadzonki, a do wsadzenia w grunt jeszcze ponad 1-1,5 miesiąca. I tu jest problem – którą szkołę słuchać?
Osobiście jako osoby od lat siejące i tworzące własną rozsadę papryki mamy swój pogląd. Jeżeli nasze sadzonki papryki zaczną nam kwitnąć przed 20 kwietnia to wszystkie pąki delikatnie uszczykujemy. Nie pozwalamy jej kwitnąć. Dlaczego? Ponieważ, sadzonka ma być silna. Ma być dobrze rozbudowana a czym jest kwitnięcie? Kwitnięcie i owocowanie są okresem, kiedy roślina kończy swój rozwój. Co? – kończy rozwój? Oczywiście, że tak! Jeśli roślina papryki ma jakiś cel w swym życiu, to jest nim wydanie nasion, czyli musi zaowocować. Potem może zginąć. Taka jest biologia!
Kwitnienie i zawiązywanie owoców to okres krytyczny dla roślin. Co to znaczy? To znaczy, że w tym czasie buzują hormony roślinne i cały organizm „skupia” swoją uwagę na zawiązywaniu kwiatów i potem po zapyleniu na rozwijaniu owoców. Jego celem przypominamy - jest zostawienie po sobie potomstwa, czyli nasion niosących informację genetyczną. Roślina zatem podejmuje „decyzję”, że siły witalne przerzuca na rozwój generatywny (kwitnięcie, zawiązywanie owoców i dojrzewanie nasion) a rozwój generatywny (liście, łodygi, wzrost, korzenie) pozostają nieco w zapomnieniu. Piszą prosto – roślinka zamiast zwiększać swoją biomasę, to woli przerzucać pokarm i kierować energię w większych ilościach do zawiązujących się kwiatków i nasion. Cierpi na tym rozwój innych organów poza tymi, które służą do rozmnażania. Taka jest biologia!
Jeżeli zatem nasze papryczki na parapecie zaczynają nam w młodocianej fazie „strzelać” kwiatkami, a do ich wsadzenia w grunt jeszcze sporo czasu, to nie bawimy się w taką grę. Delikatnie obrywamy im pąki, żeby siły witalne skupiły na usztywnieniu łodygi, na wzroście, na rozbudowie ulistnienia i systemu korzeniowego. Mamy mieć dobre sadzonki, a nie mizeroty. Zdążą zakwitnąć po wsadzeniu w grunt, więc nie musza tego robić nam w marcu lub kwietniu.
Zostawiając kwiaty i zawiązane owoce osłabiamy rośliny. Wolimy zatem być radykalni na etapie sadzonki, aby potem po wysadzeniu roślin w docelowe miejsce uprawy pozwolić im na swobodne kwitnięcie i owocowanie. Pierwsze kwiaty zatem usuwamy dla dobra roślin.
Osobiście nic nikomu nie narzucamy. Każdy sam decyduje, ale dla nas kwitnące sadzonki papryk w marcu i do połowy kwietnia to problem. My go zatem rozwiązujemy przez usuwanie kwiatów. Jeżeli jednak papryka nam zaczyna kwitnąć pod koniec kwietnia i w maju, to wiemy, że i tak niedługo (po przejściu hartowania), będzie wsadzana w grunt, więc otrzyma nieograniczony dostęp do gleby, która jest jej siedliskiem życia. Nie doniczka o ograniczonej pojemności, ale cała gleba. Wówczas jest większa szansa, że ta gleba wykarmi całą roślinę i ona nie tylko wyda duży, pierwszy owoc, ale i kolejne będą duże. Celowo tak robimy, bo ogrodnicy dobrze wiedzą, że jak zbierać własne nasiona to ….z pierwszego owocu pozostawionego na roślinie do pełni dojrzenia. To zwykle najsilniejszy owoc, w którego roślina „inwestuje” składniki pokarmowe i siły witalne.
Taki jest nasz pogląd. Nie trzeba nas słuchać.