Jak siać płaskie nasiona – na płasko czy pionowo?
7 maja, 2020Czy obrywać kwiaty rododendronów i azalii?
31 maja, 2020Nasz pomysł na uprawę pomidorów i papryki w szklarni i w gruncie
Uprawy pod osłonami to coraz częściej spotykana forma produkcji roślin ciepłolubnych w ogrodach przydomowych oraz na działkach ROD. Zwykle nie są to duże konstrukcje, dlatego też w dużej mierze o plonowaniu roślin decydują zabiegi pielęgnacyjne jakie wykonują ogrodnicy. Należy pamiętać, że na powodzenie produkcji wpływa wiele czynników, ale do najważniejszych należy: jakość gleby, jakość materiału roślinnego (w tym jego zdrowotność) oraz późniejsza pielęgnacja. Na przykładzie własnej, nowej szklarni z poliwęglanu prezentujemy tok naszego postępowania. Takie samo postępowanie wdrożyliśmy przy uprawie gruntowej.
Materiały z naszych testów uprawowych prezentujemy wiosną, gdy realizujemy nasze pomysły, a potem każdy zainteresowany może to zweryfikować obserwując to czy się udało, gdyż pod koniec wegetacji publikujemy materiały opisujące efekty produkcyjne z danego roku. Pisząc zatem o sadzonkach różnych odmian pomidora i papryki z 2020 roku, warto zobaczyć czy te odmiany dały sobie radę przy naszym sposobie uprawy. Materiały te są dostępne TUTAJ.
W związku z prowadzonymi testami różnych rozwiązań w uprawie i ochronie roślin sprawdzamy, czy to co podają różne firmy w ofercie handlowej potwierdza się w uprawie w pełni hobbystycznej. Są to często droższe rozwiązania w porównaniu do chemii, ale weryfikujemy czy się sprawdzają. Ma to związek z tzw. Zielonym Ładem, który kładzie nacisk na metody profilaktyczne, proekologiczne zamiast intensywnej ochrony chemicznej. Warto wiedzieć, że do 2030 roku ochrona chemiczna w Unii Europejskiej zostanie zredukowana o 50%. Już teraz zatem jako DIONP testujemy rozwiązania ekologiczne, żeby potem umieć się poruszać na rynku, na którym hobbyści będą mieć bardzo mały wybór odnośnie walki chemicznej.
Gdy stwierdzamy, że dany preparat (lub nawóz) się nam sprawdził, to wprowadzamy go do naszego Sklepu internetowego. Nasz Sklep zatem bazuje na tym co sami stosowaliśmy lub testowaliśmy lub co mieliśmy szansę obserwować na polach doświadczalnych, które wizytowaliśmy.
Jak sadzimy pomidory i paprykę w szklarni
Pokrzywa i żywe drożdże pod korzenie pomidorów
1. Gleba
Z uwagi na to, że rodzima gleba była zwięzła, zbita, gliniasta i szybko się zaskorupiała, w tym badanie wykonane w Stacji Chemiczno-Rolniczej wykazało niedobory pewnych mikro i makroskładników (pH jest dobre – 6,2) zdecydowaliśmy się uzupełnić podłoże o odkwaszony torf ogrodniczy, który glebę rozluźnił, ale zarazem wzbogacił w składniki odżywcze, w tym sam torf bierze udział w magazynowaniu wody glebowej.
Z uwagi na niemożność częstego podlewania roślin w szklarni całe podłoże zostało wzbogacone o naturalny minerał zwany wermikulitem, który dzięki budowie przestrzennej posiada zdolności wiązania wody i składników z nawozów, przetrzymywania ich i oddawania korzeniom roślin.
Uzupełnieniem walki o wodę w glebie jest użycie przez nas hydrożelu ogrodniczego w czystej postaci (najwyższa jakość), który jednak stosujemy tylko pod konkretne rośliny – nie rozsypujemy go po całej szklarni. Ma on wspomóc tylko konkretną roślinę, stąd ma być wyłącznie koło jej korzeni. Hydrożel biodegraduje się w ciągu 5 lat.
Ponieważ gleba do warsztat pracy każdego ogrodnika i od niej zależy powodzenie produkcji zdecydowaliśmy się na wdrożenie szeregu metod mających na celu zwiększenie życia biologicznego gleby rodzimej, ale i torfu, który zakupiliśmy. Torf kupny jako suchy, sprasowany niestety traci ceną mikroflorę, którą należy uzupełnić, jeżeli chcemy, aby gleba żyła. Osoby mające kompost zamiast torfu, czy uniwersalnej ziemi ogrodniczej powinny go zastosować – to najlepszy sposób na poprawę gleby. Nic nie zastąpi dobrze zrobionego kompostu, który jest zarazem najlepszą szczepionką z mikro i makroorganizmami. Ponieważ w szklarni nam tego brakowało, stąd też na kilka dni przed sadzeniem roślin cała szklarnia została opryskana środkiem mikrobiologicznym ze specjalnie dobranymi bakteriami, które wpływają na polepszenie kondycji roślin oraz samej gleby i które służą do rekultywacji gleby (w tym są stosowane do poprawienia procesu kompostowania).
Z uwagi na obecność w glebie gąsienic rolnic i turkuci zapadła decyzja o biologicznym ograniczeniu ich liczebności w szklarni za pomocą specjalnie dobranych ekologicznych preparatów na bazie nicieni owadobójczych.
Od drugiego tygodnia uprawy warzyw szklarniowych wdrażyliśmy zastosowanie użyźniaczy gleby w postacu kwasów humusowych.
Celem ograniczenia parowania wody z powierzchni gleby zastosowaliśmy naturalne ściółkowanie – słoma z pszenicy ozimej, która zarazem ograniczała przedostawanie się na rośliny zarodników patogenów jakie są w glebie, a które mogłyby wywoływać choroby liści lub pędów.
2. Nawożenie
Celem dostarczenia pomidorom i papryce składników pokarmowych po ich wsadzeniu do miejsca docelowej uprawy, zaaplikowaliśmy pod korzeń niewielką ilość obornika bydlęcego. Jest to nawożenie startowe mające na celu wspomóc rośliny w pierwszych 1-2 tygodniach, aby nabrały wigoru. Uprawa w doniczkach na oknie nie była nawożona (aby rośliny nie wybujały), stąd gleba w doniczkach uległa zubożeniu w składniki pokarmowe. Rośliny spragnione pokarmu (widać to po jaśniejszych liściach i żółto-czerwonawych przebarwieniach) szybciej się zregenerują jak ich korzonki dotrą do niewielkiej ilości nawozu organicznego.
Kolejnym naszym działaniem było regularne nawożenie roślin odpowiednio dobranymi nawozami wieloskładnikowymi (makro i mikro elementy). W okresie kwitnienia używaliśmy nawozów z większą zawartością fosforu i potasu. Wcześniej jak napisaliśmy były dane kwasy humusowe (Rosahumus).
3. Ochrona roślin
W celu ograniczenia porażania korzeni papryki i pomidora przez patogeny chorobotwórcze żyjące w glebie (głównie grzyby) pod korzeń zastosowaliśmy żywe drożdże piekarskie w postaci stałej albo poprzez zanurzenie korzeni w roztworze drożdży, które rozpuściliśmy w letniej wodzie (nie może być gorąca, gdyż zabije drożdże). Takie drożdże pod korzeń powinny przez kilkanaście dni działać osłonowo na korzenie ograniczając ich zasiedlanie przez patogeny odglebowe powodujące różne zgorzele i zgnilizny. Drożdże piekarskie nie są jednak środkiem ochrony roślin i ich działanie nie zawsze jest skuteczne, dlatego cały czas obserwowaliśmy rozwój roślin.
W późniejszym czasie stosowaliśmy drożdże poprzez podlewanie roślin co 7-10 dni. Dodatkowo celem ograniczenia rozwoju patogenów na liściach (zarazy ziemniaka na pomidorze, alternariozy czy mączniaka) od maja wprowadziliśmy regularne opryskiwanie roślin co 7-10 dni roztworem drożdżowym. Drożdże piekarskie nie są środkiem ochrony roślin. Nie potrafią zwalczać patogenów, ale mają jedną ciekawą cechę – jak są na roślinie odpowiednio wcześnie (przed pojawem grzybów patogenicznych) to tworząc barierę na liściach lub korzeniach ograniczają innym grzybom (chorobotwórczym) wnikanie do tkanek. Ponieważ jednak liście i korzenie pomidora i papryki nie są naturalnym miejscem licznego rozwoju drożdży piekarskich, stąd trzeba je systematycznie nanosić od samego początku uprawy roślin. Cały czas trzeba utrzymywać warstwę ochronną na liściach. Zasada działania drożdży jest taka, że zabierają miejsce na liściach/korzeniach, w których patogen mógłby się osiedlić. Ich pozytywny wpływ na poprawę zdrowotności roślin polega zatem na zjawisku konkurencji – to one zajmują wpierw liści. Aby drożdże spełniły swoją rolę trzeba je często nanosić na rośliny, aż do momentu zbioru plonów. Jeżeli rośliny wykazują już objawy chorób np. zarazy ziemniaka, to drożdże już nie podziałają, bowiem patogen już będzie wewnątrz tkanek, a drożdże działają tylko na powierzchni, w tym nie niszczą patogenów.
Obok drożdży stosowaliśmy preparat ekologiczny na bazie ekstraktu z olejku z grejpfruta i pomarańczy. Z powodu silnego zagrożenia zarazą ziemniaka na pomidorze musieliśmy we wrześniu 2020 wykonać zabiegi chemiczne celem ratowania plonu. Nie mogliśmy sobie pozwolić sobie na to, że wiele miesięcy pracy, ogrom pieniędzy pójdą w odstawkę, bo choroby nam zniszczą rośliny przed zbiorem plonów. Nie po to się je uprawia, żeby patogeny nam niszczyły dzieło naszej pracy.
W celu ograniczenia szkodników, w szklarni wieszaliśmy tablice lepowe: żółte i niebieskie. Opryskiwaliśmy rośliny przeciwko mączlikom i mszycom naturalnym preparatem na bazie azadyrachtyny.
4. Pielęgnacja
Na bieżąco mechanicznie usuwaliśmy chwasty jakie nam wyrosły pomiędzy roślinami. Ponadto wynosiliśmy ze szklarni liście i owoce porażone przez choroby lub uszkodzone przez szkodniki (aby się nie przenosiły na te zdrowe). W czasie intensywnego rozwoju roślin były one odpowiednio podwiązywane, ale też usuwane były zbędne pędy boczne.
Podczas wybarwiania się owoców celem przyśpieszenia ich dojrzewania niektóre liście tuz koło nich były obrywane celem lepszego doświetlenia. Z uwagi na obecność w ogrodzie pszczół i trzmieli na ten moment nie było potrzeby wdrażania choćby sztucznego zapylania, czy też uli z trzmielami.
Przez cały czas była utrzymywana wilgoć w szklarni, a do podlewania używaliśmy wody z deszczówki, a gdy jej brakło z sieci wodociągowej. Nie podlewaliśmy roślin po liściach. Woda i nawozy płynne były podawane pod korzeń.
2 Comments
Dziękuję za ogrom wiedzy przekazany w artykule. Rozpoczynam dopiero moją przygodę z pomidorami, dlatego wszystkie porady są dla mnie na wagę złota. Czytałam również o stosowaniu roztworu sody oczyszczonej jako oprysku w celu stworzenia warunków niesprzyjających namnażaniu się grzybów, ale jak rozumiem, w wypadku stosowania oprysku z drożdży takie działanie nie ma sensu bo zabiję drożdże, czy dobrze myślę? Słyszałam także o stosowaniu pod korzeń wyszorowanych, pokrojonych skórek grejpfruta, czy w tym wypadku również tylko zabiję drożdże? Pozdrawiam
Bardzo nam miło Pani Agnieszko. Tak, to prawda. Stosując drożdże (a jak wiadomo trzeba je stosować regularnie, gdyż działają tylko na powierzchni roślin) to nie wdrażamy już innych metod, które mogą je zniszczyć. Oczywiście, gdy się okaże, że jednak nasilenie zarazy ziemniaka na pomidorze jest bardzo duże i drożdże nie pomagają, to już od Pani decyzji zależy co robić dalej – początkowo obrywanie liści chorych i ich wyrzucanie pomaga, ale grzyb nie daje często za wygraną i zazwyczaj wdraza się szybko m,etodę chemiczną. Gdy jednak jest to produkcja ekologiczna to wiadomo, że tego robić nie można, a niestety nie ma ekologicznego środka do bezpośredniego zwalczania zarazy na pomidorze, gdy ta już się rozwija.
Odnośnie skórek grejpfruta to chodzi właśnie o te olejki eteryczne, które są w nim zawarte, a które moga mieć działanie bistymulujące i ograniczające niektóre patogeny. Jest to takiej „domowej” roboty „Biosept Active”. Trudno niestety powiedzieć czy takie skórki coś dadzą pod kątem ochrony roślin. Wiadomo, że zaczną się rozpadać i będzie z czasem nawóz organiczny, ale raczej nie ma co oczekiwać, że skórka grejpfruta będzie lepsza od gotowego bio-środka. Raczej na drożdże nie powinno to wpłynąć, ale trzeba pamiętać, że drożdże pod korzeniem chronią tylko na początku korzenie przed niektórymi chorobami grzybowymi, potem to już tylko podlewanie nimi zostaje + oczywiście oprysk liści i łodyg. Zasadniczo sugerowalibyśmy, że mozna zrobić test – pod kilka roślin dać skórki razem z drożdżami, a pod inne tylko drożdże (można je łączyć z pokrzywą).