
Dlaczego pomidor nie dojrzewa? – zielone plamy na owocach
2 stycznia, 2025
Marchew odmiany Rodos F1 – średniowczesna, duża zawartość suchej masy
4 stycznia, 2025Imbir własny czy ze sklepu? – który lepszy?

Warto porównać smak...
Moda na uprawę imbiru w Polsce rośnie. Już nie tylko hobbyści się nią zajmują, bo nawet niektóre uczelnie w Polsce prowadzą badania nad możliwością uprawy tej rośliny na większą skalę. Trzeba jednak przyznać w tym miejscu jedno – to dzięki ogrodnikom hobbystom zaczęto mówić o szansach na „polski imbir”. To ogrodnicy-hobbyści mający duszę eksperymentatora pokazali, że da się go uprawiać, ale faktycznie dobrze by było aby naukowcy sprawdzili szanse na poprawienie plonowania, tak aby na sklepowych półkach był imbir z rodzimej produkcji.
DIONP od wielu lat uprawia własny imbir. Oczywiście materiał rozmnożeniowy kupujemy w sklepach spożywczych, bo to najłatwiejszy sposób zdobycia kłączy z których potem roślina odrasta. Uprawę imbiru opisaliśmy TUTAJ.
Powstaje jednak pytanie czy ma to sens? Naszym zdaniem tak, ale tylko dla tych osób, które lubią eksperymenty i przede wszystkim korzystają w kuchni z imbiru, czy też tworzą z niego inne produkty np. olejek, maść itp.
Kto nie lubi smaku imbiru, ten nie potrzebuje go uprawiać, bo po co? Owszem można imbir traktować jako roślinę ozdobną nieco przypominającą trzcinę, niemniej sadzić ją tylko dla liści (które są także jadalne) trochę mija się z celem, skoro najcenniejsza część kryje się pod ziemią.
Osoby które lubią imbir dodawać do różnych potraw i polubili jego smak, nie wspominając o właściwościach prozdrowotnych będą zachwycone smakiem własnego kłącza. Ten sklepowy się nie umywa do własnego z jednego powodu – jest już wtórnej świeżości. Trzeba pamiętać, że imbir do Polski jest sprowadzany głównie z Azji – tam rośnie, jest zbierany, magazynowany, potem transportowany i w Polsce znów magazynowany. Musi zatem pokonać długą drogę zanim trafi na sklepową półkę. Potem jest kolejny problem – na tej półce często długo zalega i stopniowo traci wodę i cenne olejki eteryczne, bo mało który sklep się o niego troszczy, aby był przechowywany w odpowiedniej temperaturze i wilgotności. Każdy smakosz imbiru jednak wie jak ważne są parametry przechowywania dla smaku kłącza. U tego sklepowego miąższ stopniowo traci wodę, staje się włóknisty i stopniowo szarzeje.
Imbir ze sklepowych półek jest traktowany często jak „ziemniak” – leży poza chłodnią i stopniowo obsycha tudzież wypuści w sklepie pędy i jest wyrzucany jako odpad. Taki to jest los tej rośliny w handlu. Może być sytuacja, że kłącza imbiru są opryskiwane lub zanurzane w ekologicznym bądź chemicznym antykiełku, aby nie zaczęły rosnąć w trakcie transportu i magazynowania, ale mimo wszystko jest to już dość stary imbir.
Polacy nie jedzą imbiru na co dzień. To jest roślina wysoce aromatyczna. Z tego też powodu domowa uprawa tej rośliny jest w stanie w pełni zaspokoić jego zużycie. Własny imbir pod kątem świeżości, jędrności miąższu, smaku i zapachu jest o wiele atrakcyjniejszy od tego sklepowego. Do Polski nie trafia bowiem świeży imbir o delikatnej skórce na kłączach, tylko już taki na którym pojawiło się charakterystyczne skorkowacienie – ono musi być, żeby roślina przetrwała długi transport i przechowywanie.
Własny imbir jak się zamrozi czy też zakonserwuje w słoikach zatrzymuje swój smak. Można go także przechować w chłodnym, zacienionym, umiarkowanie wilgotnym miejscu, ale nie powstrzyma się utraty przez niego wody, dlatego z doświadczenia DIONP wynika, że imbir o dobrych parametrach z własnej uprawy zwykle wytrzyma do stycznia/lutego.
Warto wiedzieć, że imbir jak najbardziej można uprawiać w domu na parapecie cały rok. Jest owszem wysoką rośliną, niemniej jego wzrost można kontrolować poprzez cięcie pędów. Taki imbir może zbyt atrakcyjny wizualnie nie jest, ale pozwala zawsze na podkopanie fragmentu kłącza na bieżące cele – smak i zapach są rewelacyjne. Taka uprawa jednak wymaga większej doniczki, miejsca ciepłego i nasłonecznionego. Problemem jest tylko to, że taki imbir w domu często atakują przędziorki, ale na szczęście można kupić biopreparaty z pożytecznymi dobroczynkami, które będą je zjadały.
Odpowiadając na pytanie zadane w tytule artykułu – naszym zdaniem lepszy pod kątem kulinarnym jest własny imbir, bo świeższego od niego nie da się nigdzie w Polsce dostać. Dla osób, które okazyjnie z niego korzystają jak najbardziej dobry będzie imbir sklepowy pochodzący z poza kraju.
Można także zastanowić sie nad ciekawą kwestią - w Polsce obok kebaba jak grzyby po deszczu powstają knajpki serwujące sushi. Jak wiadomo imbir w azjatyckiej kuchni odgrywa ogromną rolę. Jeżeli Polska byłaby w stanie produkować świeży imbir, przerabiać go na przetwory np. konserwować, to przecież byłaby teoretycznie szansa, aby zaspokajać krajowe zapotrzebowanie na imbir? Oczywiście liczy się koszt produkcji, potem cena za plon, ale skoro w Polsce jest coraz cieplej, imbir udaje się w uprawie hobbystycznej, to próba przeniesienia uprawy na większą skalę i sprawdzenia czy ma to sens jest jak najbardziej drogą, którą warto spróbować. Jak się nie uda to już będzie wiadomo, że jesteśmy jako kraj tylko i wyłącznie skazani na ten z importu.