
Jagody goji można uprawiać we własnym ogrodzie
22 listopada, 2020
Mrówki „doją” mszyce i inne pluskwiaki – trofobioza
24 listopada, 2020"Zabrudzone" rośliny w ogrodzie, na balkonie i w mieszkaniu
Bez względu na to jakie rośliny uprawiamy w ogrodzie, czy to zioła, warzywa, krzewy czy drzewa owocowe lub rośliny ozdobne może się zdarzyć tak, że ich liście (w tym igły u roślin iglastych), pędy, kwiaty lub owoce zaczną pokrywać się czarnym, szarym lub brązowo-szarym nalotem nieco przypominającym sadzę, czy też kurz. Podobna sytuacja może się zdarzyć w uprawie tunelowej/szklarniowej, na balkonie/tarasie, a nawet na roślinach przetrzymywanych w domu. W niektórych przypadkach cała roślina stopniowo szarzeje albo tylko część jej organów, zwykle niżej położonych.

Nie tylko grzyby „brudzą” rośliny
Czasami można spotkać na różnych forach ogrodniczych informacje, że takie szare lub czarne naloty na roślinach to nic innego jak kurz i smog (pyły), które rośliny pochłaniają, albo też pył i piasek zaciągane z wiatrem. Owszem, w niektórych miejscach, o silnym zanieczyszczeniu środowiska głównie przez unoszące się pyły takie zjawisko występuje, więc jest to prawda. Od kilku lat obecne są także w Polsce burze pyłowe więc i one także mogą nanosić różne zanieczyszczenia na rośliny np. cząstki gleby. Zanieczyszczenia te opadają na rośliny i powodują ich zabrudzenie, które zwykle przemija po pierwszym opadzie deszczu. Ktokolwiek widział choćby rośliny rosnące przy ruchliwych drogach zapewne zauważył także, że są najzwyczajniej w świecie brudne od kurzu, ale także i „wydzielin” (woda, olej) jakie uwalniają przejeżdżające samochody, a które działają niczym klej, do którego przylepiają się choćby pyły. Gdy jednak ogród jest z dala od ruchliwych ciągów komunikacyjnych, od kominów, większych terenów z „gołą glebą” to zwykle takie brudzenie się roślin ma inne przyczyny.
Grzyby sadzakowe (czerniowe)
Trzeba wiedzieć, że jest również i inna przyczyna, że rośliny zaczynają stopniowo czernieć (w tym wewnątrz pomieszczeń) i nie jest ona związana z zanieczyszczeniem środowiska. Tą przyczyną są grzyby, które najczęściej określa się mianem grzybów sadzakowych lub grzybami czerniowymi. Zazwyczaj oba nazewnictwa obok siebie funkcjonują, chociaż słowo „sadzakowe” dobrze opisuje to co możemy zobaczyć – czarnawy nalot przypominający sadzę. Gdyby przyglądnąć się takim grzybom pod mikroskopem lub silnie powiększającą lupą, to można dostrzec plechę złożoną ze strzępek grzybni, która pokrywa części roślin mniej lub bardziej równomiernie.
Epifit czy endofit?
Grzyby sadzakowe to epifity, czyli nic innego jak mikroorganizmy żyjące na powierzchni roślin. Trwają prace badawcze m.in. w Polsce nad dokładnym rozpoznaniem ich składu gatunkowego, acz wiadomo, że wiele sadzaków to grzyby z rodzaju Capnodium. Niestety obok nich mogą być inne grzyby, w tym groźne dla człowieka i innych zwierząt, w tym pszczół np. z rodzaju Aspergillus - kropidlak czarny (Aspergillus niger). Pojaw kropidlaka czarnego na roślinach niekiedy jest określany jako rozwój „czarnej pleśni”.
Środowisko zewnętrzne na powierzchni roślin to miejsce specyficzne, gdyż zwykle jest uboższe w składniki odżywcze, a zarazem bardziej narażone na czynniki destrukcyjne dla grzybów jak np. skoki temperatur, skoki wilgotności, silne promieniowanie UV, zmywanie itd. Grzyby te muszą zatem mieć mechanizmy pozwalające im przetrwać w tak trudnych warunkach, a jednym z takich przystosowań jest choćby ciemny kolor, który chroni je przed promieniowaniem UV. Część z nich może także wytwarzać specjalne zarodniki o grubych ścianach komórkowych zwane chlamydosporami, które są stadium przetrwalnikowym.
Grzyby sadzakowe pokrywają zatem zewnętrzną część roślin i to je odróżnia od grzybów endofitycznych (endofity), a więc takich, które substancje potrzebne im do życia czerpią z wnętrza rośliny. Takie grzyby są typowymi patogenami, a dokładnie pasożytami, które odżywiają się kosztem żywiciela. Żeby żyć i rozmnażać się, muszą zatem pokonać warstwy ochronne chroniące rośliny przed środowiskiem zewnętrznym. Muszą choćby sforsować warstwy ochronne liści. Liście roślin pokryte są skórką (epidermą), której zewnętrzne ściany komórkowe są grubsze niż wewnętrzne. Na jej powierzchni obecna jest też warstwa ochronna zwana kutykulą, którą tworzą woski, polisacharydy, czy też kutyna (złożona z polimerów kwasów tłuszczowych). Na powierzchni liści występują włoski o zróżnicowanej budowie i długości. To są podstawowe mechanizmy chroniące rośliny przed czynnikami zewnętrznymi, w tym grzybami patogenicznymi, przy czym poszczególne gatunki roślin mogą się różnić od siebie tymi strukturami, np. ich grubością. Tym samym jedne rośliny lepiej, a inne gorzej radzą sobie z infekcjami grzybowymi, czy też bakteryjnymi. Grzyby patogeniczne jednak są cwane i próbują dostać się do wnętrza roślin przez naturalne otwory jakie są np. na liściach - aparaty szparkowe. Doskonałą dla nich sytuacją są zranienia tkanek spowodowane przez czynniki pogodowe, szkodniki, inne choroby, ale też przez zabiegi pielęgnacyjne. Takiej otwartej rany już nic nie chroni, gdyż roślina potrzebuje czasu, aby miejsce to zabliźnić, choć nie zawsze jest to możliwe (zależy od stopnia uszkodzenia). Patogeny po przedostaniu się do wnętrza mogą skupić się tylko na epidermie lub warstwach leżących tuż pod nią, ale niektóre rozwijają się międzykomórkowo prowadząc do systemicznego porażenia rośliny (a nie miejscowego).
Grzyby sadzakowe a pluskwiaki
Grzyby sadzakowe jak więc wspomniano rozwijają się tylko na powierzchni roślin, tworząc niejako kożuszek złożony z ich grzybni. Nie są typowymi patogenami, gdyż odżywiają się czerpiąc pokarm ze słodkiej, lepkiej spadzi, którą wydzielają niektóre owady, głównie pluskwiaki – mszyce, miodówki, ochojniki, mączliki (np. szklarniowy i warzywny), tarczniki, miseczniki, wełnowce, skoczki (np. skoczek sześciorek, skoczek różany) i inne.
Spadź choćby w kontekście miodu spadziowego to znane słowo i słusznie. Ze spadzi wydzielanej przez pluskwiaki korzystają pszczoły miodne, ale i cała masa innych owadów, w tym mrówki, które chronią pluskwiaki przed wrogami naturalnymi (zjawisko trofobiozy). Spadź to bardzo cenna pożywka dla grzybów. Tak jak w laboratoriach badawczych grzyby hoduje się dla celów analitycznych na specjalnych pożywkach np. agarowych, tak spadź wytwarzana przez pluskwiaki jest jej naturalnym odpowiednikiem, który znajduje się na powierzchni roślin. Ponieważ większość pluskwiaków żeruje pod powierzchnia liści, zatem słodka spadź spada na niższe piętra roślin tworząc słodką warstwę. W spadzi jest sporo cukrów np. fruktoza, glukoza, galaktoza, ale także różne aminokwasy, związki mineralne, garbniki i żywice. Jest to bomba odżywcza dla wielu mikro i makroorganizmów.
Czy sadzaki są szkodliwe dla roślin, człowieka oraz zwierząt?
Grzyby sadzakowe zapuszczają zatem swoje ssawki w słodką pożywkę i czerpią z niej substancje potrzebne do życia stopniowo zajmując coraz większy obszar liści, pędów, ale też kwiatów i owoców, jeżeli te również spadź pokrywa. To powoduje, że rośliny zaczynają pokrywać się ciemnym nalotem tracąc walory dekoracyjne. Element dekoracyjności nie jest jednak tym najważniejszym (poza roślinami ozdobnymi), gdyż należy pamiętać, że liście to fabryki produkujące pokarm dla roślin w procesie fotosyntezy. Im zatem większa powierzchnia zielonych części roślin (tu jest chlorofil potrzebny do fotosyntezy) jest pokryta ciemną grzybnią, tym roślina jest słabiej odżywiana. Osłabiona roślina z kolei jest bardziej podatna na różne choroby i szkodniki, w tym słabiej przyswaja substancje pokarmowe np. poprzez system korzeniowy. Rozwój zatem warstwy grzybów sadzakowych na zewnętrznych częściach roślin jest zjawiskiem niepożądanym i szkodliwym, jeżeli dochodzi do znacznej utraty aktywnej powierzchni przeprowadzającej fotosyntezę. Taka roślina może przedwcześnie zamrzeć, uprzednio żółknąć. Trzeba także pamiętać, że na liściach znajdują się aparaty szparkowe, które służą roślinom do oddychania oraz regulowania wody w organizmie (transpiracja szparkowa). Przytkanie tych organów zmniejsza wymianę gazową oraz utrudnia regulowanie poziomu uwilgotnienia.
Groźne mykotoksyny
Owoce silnie pokryte grzybami sadzakowymi tracą swoje walory handlowe, gdyż nie wyglądają apetycznie. Ponadto jak już wspomniano wyżej, wśród grzybów sadzakowych pojawiają się gatunki groźne dla ludzi i zwierząt, a to dlatego, że mają zdolnośc produkowania naturalnych trucizn zwanych mykotoksynami. Mogą one choćby wywoływać alergie, rozstrój żołądka, ale problemem jest głównie ich działanie sprzyjające rozwojowi nowotworów. Tu szczególnie groźne są grzyby zwane kropidlakami (jest ich wiele gatunków – obok kropidlaka czarnego, jest choćby i kropidlak żółty). Zdarza się i tak, że grzyby te z pobraną spadzią lub pyłkiem zaciągają do uli pszczoły i wówczas mamy do czynienia z chorobą grzybową (np. grzybica kamienną powodowaną przez grzyb Aspergillus flavus) w rodzinie pszczelej, która jest groźna dla pszczół i dla człowieka.
Jak radzić sobie z pojawem sadzaków?
Ponieważ nie można bez specjalistycznego laboratorium sprawdzić jakie grzyby pokrywają rośliny obklejone spadzią pochodzącą od pluskwiaków zasada powinna panować jedna – przezorny zawsze ubezpieczony, dlatego jeżeli są to liście, pędy lub owoce przeznaczone do bezpośredniego jedzenia muszą być bezwzględnie bardzo dokładnie wymyte pod bieżącą wodą. Gdy jednak znaczna powierzchnia roślin jadalnych jest aż czarna od otaczającej skórkę pleśni, to lepiej je wyrzucić.
W warunkach ogrodu można częściowo rozpuszczać warstwę spadzi, na której żyją grzyby sadzakowe, poprzez spłukiwanie jej strumieniem wody. Na roślinach domowych i balkonowych często praktykuje się przecieranie roślin wilgotną szmatką nasączoną choćby roztworem mydła potasowego.
Żeby jednak spadź się nie pojawiała powszechnie, w tym, aby nie rozwijały się na niej grzyby sadzakowe to trzeba ograniczać w ogrodzie, na balkonie i w domu te owady, które ją wytwarzają. Większość to szkodniki. Kluczem jest dbanie o wrogów naturalnych mszyc i innych pluskwiaków, stąd tak dużo piszemy o budowie choćby hoteli dla owadów. Dodatkowo wdraża się ekologiczne zwalczanie pluskwiaków np. z użyciem preparatów olejowych (duszą je), ale także i różnych wyciągów. Ostatecznością jest walka chemiczna za pomocą zarejestrowanych preparatów, ale musi to być robione z głową, bo zapewne już na roślinach są owady pożyteczne o które trzeba dbać.