Jak zakwasić glebę w ogrodzie, czyli jak obniżyć jej pH?
19 lutego, 2022Dlaczego cukinia gnije na końcu owocu? – sucha zgnilizna wierzchołkowa owocu
26 lipca, 2023Fioletowe liście pomidora – przyczyny
Niekiedy się zdarza, że wiosną, po wsadzeniu sadzonek pomidorów (ale i innych roślin także) na grządki, do tunelu lub szklarni, po kilku lub kilkunastu dniach zaczynają przebarwiać się ich liście na kolor fioletowy (antocyjanowy). Podobna sytuacja może się zdarzyć także w pełni okresu wegetacji, ale również wcześniej – na etapie tworzenia rozsady. Warto zatem poznać przyczyny tego zjawiska, tym bardziej, że spotkaliśmy się w internecie z komentarzami, że mogą być to objawy zarazy pomidora oraz żerowania szkodników.
Poznanie przyczyny fioletowienia liści pomidorów, ale i innych upraw także, ma duże znaczenie, gdyż z jednej strony może wskazywać na błachy problem, który sam przeminie, ale z drugiej strony może być symptomem, że coś złego dzieje się w strefie korzeniowej roślin. Trzeba przeanalizowac cały problem, żeby w razie czego szybko zadziałać, gdyż wiosna to kluczowy czas, gdy roślin zaczynają intensywnie rosnąć i w tym czasie powinny być w jak najlepszej kondycji.
Fioletowe liście pomidora - co robić?
Antocyjanowe przebarwienia często prawdę ci powiedzą. Uwaga - są odmiany o fioletowym kolorze liści i łodyg!
Pomidory uprawiane w kraju w większości przypadków mają naturalnie, zielone liście i łodyżki, choć w dobie dostępnych na rynku różnych odmian spotyka się rośliny o różnych odcieniach zieleni, czasem wręcz żółtawe bądź ciemnozielone albo też fioletowe, co może wprowadzać w błąd. Trzeba zatem dobrze wiedzieć, jaki kolor liści ma z natury odmiana, którą kupiliśmy, tak aby niepotrzebnie jej nie nawozić wysokimi dawkami nawozów pogłębiających kolor, czy też poszukiwać przyczyn „choroby” odpowiedzialnej za zmianę zabarwienia. Informacje o wyglądzie roślin danej odmiany pomidora można pozyskać z internetu, z katalogów odmian. W obecnych czaasach jest to proste.
Zaburzeniem jest jednak to, gdy typowo zielone liście danej odmiany zaczynają przebarwiać się na żółto (przyczyny opisaliśmy TUTAJ) bądź na fioletowo. Zjawisko pojawu antocyjanowych plam od góry lub od spodu liści lub całkowitego ich fioletowienia może pojawiać się już na etapie tworzenia własnej rozsady, w pełni okresu wegetacji, ale zwykle ma miejsce wiosną tuż po posadzeniu roślin w docelowym miejscu uprawy. Zjawisko to nie jest związane z pojawem żadnego organizmu szkodliwego, ale jest efektem niemożności pobrania przez rośliny niektórych składników pokarmowych z gleby, głównie fosforu. W przypadku odmian o naturalnie fioletowych liściach, niemożnośc pobrania fosforu sprawi, że roslina przybierze jeszcze bardziej filetowy kolor niż dotychczas.
Fosfor – pierwiastek kluczowy dla roślin, w tym plonotwórczy
Nie trzeba być specjalistą od nawożenia roślin, by wiedzieć, że fosfor (oznaczany skrótem P) jest bardzo ważny w odżywianiu roślin. Już samo wskazywanie jego zawartości na opakowaniach nawozów to potwierdza, wszak widnieje w zapisie NPK i to jest drugi w kolejności po azocie (N) i tuz przed potasem (K). Nie jest to przypadkowa kolejność.
Fosfor bierze udział w metabolizmie roślin i ich funkcjach reprodukcyjnych, których efektem jest choćby plon, który zjadamy, czy też samo kwitnienie, które podziwiamy. Warto wiedzieć, że aktywuje enzymy, a tym samym uczestniczy w procesach powstawania i przekształcania energii (wchodzi w skład związków energetycznych, czyli ATP i NADPH), fotosyntezy, czy też syntezy cukrów, białek i tłuszczy. Wchodzi w skład komórek roślinnych np. ściany komórkowej i błon komórkowych. Jest elementem budulcowym nukleotydów, czy też związków zapasowych zwanych fitynami. Co ciekawe, fityny, w tym kwas fitynowy to pierwotne źródła fosforu dla kiełkujących nasion, ziarniaków czy też bulw i korzeni spichrzowych. Są to zatem zapasowe formy fosforu dla roślin.
Fosfor jako kluczowy pierwiastek, gdy jest łatwo dostępny dla roślin, w tym warunki do jego pobierania są optymalne to wpływa na lepszy wzrost korzeni, poprawia pobieranie jonów z podłoża, wzmacnia tkanki mechaniczne roślin np. poprzez wpływ na produkcję ligniny, zwiększa, czy też poprawia kwitnienie, owocowanie, ale i wpływa na większe zawiązywanie się nasion. Odgrywa również dużą rolę w dojrzewaniu roślin, w tym na jakość plonów (skład odżywczy, ale i smak).
W dobie zmian klimatu nie można nie wspomnieć także o tym, że fosfor bierze udział w łagodzeniu skutków różnych stresów np. na niskie i wysokie temperatury, na brak wody, ale też przyczynia się do zwiększania tolerancji np. na choroby. W dużej mierze odpowiada za to jego wpływ na rozwój korzeni, ale i wzmacnianie tkanek, w tym procesy metaboliczne, w których bierze udział.
Fosfor w glebie – jest czy go nie ma?
Za pojaw antocyjanowych przebarwień lub zmiany całego ulistnienia na ten kolor odpowiada głównie niedobór lub pseudoniedobór fosforu. W ogrodnictwie hobbystycznym garstka osób oddaje swoją glebę do analizy np. w Stacjach Chemiczno-Rolniczych (o nich piszemy TUTAJ), stąd często nawożenie jest prowadzone na oko, w tym według schematu: wiosna – głównie azot i mniej reszty składników, lato – głównie fosfor i potas i mniej azotu, a jesień – głównie fosfor i potas na lepsze zimowanie. Takie myślenie i postępowanie nie jest w gruncie rzeczy złe, gdyż nawozy dla hobbystów są tak tworzone, żeby unikać sytuacji zbytniego przedawkowania przez osoby nieznające się na sztuce nawożenia, choć wiadomo, że dla chcącego nie ma nic trudnego.
Jako DIONP stoimy jednak na stanowisku, że warto raz na kilka lat jednak sprawdzić co zawiera nasza gleba, wszak to nasz warsztat pracy. Przesłodzona herbata jak wiemy nie jest smaczna, to samo w drugą stronę – gorzka (choć są zwolennicy takiej i takiej). Pamiętajmy, że niedobory czy też nadmiar składników odżywczych w glebie nie są dobre dla roślin jakie uprawiamy, gdyż każda z nich ma swoje tolerancje na takie sytuacje – jedne wytrzymają, a inne zaczną negatywnie reagować za pomocą tzw. „chorób fizjologicznych”, które nie są związane ze szkodnikami i chorobami, ale właśnie z reakcją np. na złe stanowisko uprawy. Oczywiście choroby fizjologiczne to oznaka osłabienia rośliny, więc organizmy szkodliwe tylko „czekają” na takie sytuacje.
Wiedza na temat zawartości fosforu i innych składników odżywczych da nam podstawy do racjonalnego nawożenia. Zalecenia nawozowe mogą nam wskazać, ile musimy tego pierwiastka wnieść w postaci konkretnych nawozów, albo odwrotnie – możemy dostać komunikat, że jest jego nadmiar w glebie i trzeba unikać wprowadzania kolejnych dawek. Tego się nie dowiemy patrząc naszym wzrokiem na glebę, bo to pokażą tylko badania gleby wykonane np. TUTAJ. Na rynku pojawiają się już pewne skanery glebowe pokazujące zawartość pewnych składników odżywczych, więc może z czasem wejdą do użycia także w ogrodach indywidualnych i działkowych.
Gdy zatem wiemy na podstawie badań, że nasza gleba jest zasobna w fosfor, a tu się okazuje, że rośliny się charakterystycznie przebarwiają na kolor antocyjanowy, to mamy odpowiedź, że wina leży po innej stronie. Może to być choćby tzw. pseudoniedobór fosforu, czyli pomimo jego zawartości w glebie, rośliny nie mogą go pobrać. Dzieje się tak, gdy np. przy wsadzaniu roślin uszkodzimy korzenie, albo zrobią to choroby i szkodniki. W okresie wiosennym jednak najczęstszą przyczyną jest temperatura, która powoduje, że w warunkach chłodów lub dużych skoków temperatury, tak w ciągu dnia, jak również między dniem a nocą rośliny wpędzone w stres termiczny nie mogą go pobrać. Może też się zdarzyć, że na etapie hartowania roślin, gdy pojawią się duże to roślina także w ten sposób zareaguje. W pełni okresu wegetacji pomidorów, ale i innych roślin głównie ciepłolubnych chłód już tak często się nie pojawia, zatem tu przyczyny mogą być inne.
Tu także jeszcze jedna ważna uwaga – trzeba sprawdzać czy pH gleby w danym miejscu ogrodu/tunelu/szklarni jest odpowiednie i dostosowane pod konkretną roślinę jaką uprawiamy. Złe pH może powodować zaburzenia w dostępie roślinom do niektórych składników pokarmowych, więc te głodują, pomimo, że gleba „kipi” od ich zawartości. Badajmy zatem kwasowość gleby, choćby amatorskimi kwasomierzami, bo to zawsze lepsze niż nic nierobienie.
Gdy uprawiamy sadzonki pomidorów na oknie w doniczkach lub jest już pełnia okresu wegetacji i rośliny zaczynają się przebarwiać, to tu już zwykle problem leży w małej zawartości fosforu na stanowisku uprawowym. W małych doniczkach produkcyjnych rozsady niedobór fosforu może się zdarzyć zwłaszcza wówczas, gdy zbyt wcześnie siejemy pomidory, a te wyczerpują z gleby cały fosfor jaki w niej było. Druga opcja to sytuacja, gdy używamy do produkcji rozsady starej ziemi ogrodniczej, spod innych roślin, która już nie jest zasobna w składniki odżywcze, a my tego niedoboru nie uzupełniliśmy choćby nawożeniem za pomocą np. nawozów organicznych.
W pełni okresu wegetacji, gdy rośliny intensywnie rosną, kwitną i zawiązują owoce, wówczas mają duże zapotrzebowanie na składniki odżywcze, zwłaszcza fosfor i potas, w tym różne mikroelementy, dlatego gdy gleba ubożeje w ich zawartość, a my nie wnosimy ich w postaci nawożenia organicznego lub mineralnego, to takie objawy w postaci fioletowienia liści też mogą się pojawić.
Jak zapobiec fioletowieniu liści?
- Bez względu na to czy jest to pomidor, czy inna roślina, głównie ciepłolubna (termofilna) pamiętajmy o tym, żeby składniki pokarmowe były dostępne w glebie w zbilansowanych ilościach – ani nadmiar, ani niedobór. Kontrolujmy też pH i sprawdzajmy jakie wartości toleruje roślina, która uprawiamy, w tym przypadku pomidor.
- Gdy produkujemy własne sadzonki pomidorów, papryk i innych roślin na oknach i zaczną im liście przebarwiać się na kolor antocyjanowy, to sprawdźmy czy nie mają za chłodno, a jeżeli nie, to wprowadźmy delikatne nawożenie nawozem fosforowo-potasowym np. do roślin kwitnących lub owocujących. Jak mamy już duże sadzonki a do ich wysadzania mnóstwo jeszcze czasu pamiętajmy, żeby nie używać za dużo azotu, bo rozbujamy wegetację, której potem nie opanujemy, a sadzonki będą wątłe, wysokie i ogólnie kiepskiej jakości. Dzięki temu, że na rynku są nawozy pod konkretne problemy to możemy takie wówczas zastosować.
- Gdy po wsadzeniu roślin w grunt, do tunelu i szklarni zaczyna się szybko kolor roślin zmieniać na fioletowy i w dodatku jest chłód, to sprawa jest bardzo prosta – niskie temperatury to spowodowały, zatem musimy to albo przeczekać (roślinom nic nie powinno się stać) albo je okrywajmy zwłaszcza na noc, żeby skoki temperatur nie były zbyt duże. Podobnie pod osłonami – na noc zamykajmy wentylację. Gdy nadejdzie ciepło, w tym rośliny będą miały wodę i składniki odżywcze w glebie, wówczas szybko się wybarwią na kolor zielonkawy. Warto wiedzieć, że gdy rośliny stały się mocno fioletowe, to możemy im pomóc w sposób doraźny – skoro korzenie fosforu nie mogą pobrać, a wiemy, że przemieszcza się on w górę i w dół we wiązkach przewodzących roślin, to podajmy go im za pomocą nawozu dolistnego do roślin kwitnących i owocujących. Przez liście składniki pokarmowe szybciej docierają do rośliny i mogą je podratować w okresach stresów. Opryskiwanie roślin nawozem dolistnym, odpowiednio rozcieńczonym wykonajmy wieczorem lub w pochmurny dzień.
- Gdy widzimy, że rośliny borykają się ze stresami wywoływanymi czynnikami pogodowymi warto wdrożyć biostymulację, która jest udowodnionym działaniem wspomagającym rośliny.
- W pełni okresu wegetacji roślin z chwilą stwierdzenia pojawu fioletowych przebarwień wskazujących na niedobór fosforu należy wdrożyć nawożenie dedykowane do roślin owocujących/kwitnących co powinno pomóc. Może to być nawożenie pod korzeń lub dolistne.