Bielenie pni drzew – dlaczego warto to robić?
1 stycznia, 2024Dlaczego marchew pęka? Oto przyczyny pękania korzenia
17 stycznia, 2024Twórzmy we własnym ogrodzie żyzną glebę
Co jest najważniejszym elementem w codziennej pracy ogrodnika/rolnika? Oczywiście jest to gleba, która jest podstawowym narzędziem w naszej pracy. To ona bezpośrednio, ale i pośrednio wpływa na to co możemy uprawiać, jak to będzie rosło i jakie efekty będziemy uzyskiwali pod kątem wysokości, ale i jakości plonów roślin ozdobnych i użytkowych. Jakość gleby także wpływa na smak wielu owoców i warzyw, ale także na zdrowotność roślin.
Wiemy doskonale, że dobra gleba to gleba pełna życia mikro i makrobiologicznego. Wiemy doskonale jak ważna jest próchnica w niej, zwłaszcza w dobie pojawiających się susz. Wiemy jak ważne jest racjonalne gospodarowanie materią organiczną, którą powinniśmy wykorzystywać maksymalnie na miejscu prowadzenia ogrodu, a nie wywozić z naszych działek na śmietniki. Wiemy doskonale jak ważne są kompostowniki i jak wspaniały produkt nam dostarczają w postaci ziemi kompostowej zwanej często biohumusem, a po przerobieniu przez dżdżownice - wermikompostem.
Każdy ogrodnik chyba się przekonał na własnej skórze jak droga jest ziemia ogrodnicza w sklepach. Wiemy też jak często fatalna jest jej jakość, w tym zdarza się, że jest „dosładzana” nawozami mineralnymi (firmy je dodają), jak często pH jest inne od tego jakie jest deklarowane na opakowaniu, ale jak niekiedy jest to gleba "zepsuta" - śmierdząca zgnilizną, pokryta grzybami pleśniowymi, a ostatnio pełna choćby ziemiórek. My za to płacimy !!!
Poza sytuacjami faktycznie niezbędnymi do zakupu takiej ziemi warto jednak korzystać z alternatywnych źródeł pozyskiwania cennego podłoża jakimi są własne kompostowniki. Choć zajmie nam kilka lat (2-4 lata) zrobienie dobrego podłoża, to jednak efekty tego się w 100% zwrócą. Naturalne, żyjące bogactwem organizmów podłoże o zbilansowanym składzie wysoko przyswajalnych mikro i makroskładników to skarb. To z jednej strony gleba a z drugiej strony cenny nawóz organiczny.
Aby efektywnie przerobić materię organiczną jaką zbieramy w ogrodzie lub z gospodarstwa domowego (resztki żywności) obok mikroorganizmów (grzybów, bakterii, nicieni itd.) potrzebujemy także i większych saprofagów, czyli organizmów odżywiających się związkami pochodzącymi z rozkładających się resztek roślinnych, ale i zwierzęcych. Tutaj dżdżownice są niezastąpione do tego celu.
Dżdżownica kalifornijska – modna, ale grymaśna
Obok rodzimych gatunków dżdżownic jakie występują naturalnie w naszych glebach (a jest ich nieco ponad 30 gatunków) wśród których dominuje dżdżownica rosówka będąca typowym gatunkiem ziemnym (schodzi na duże głębokości) do przerabiania kompostu wykorzystuje się inne gatunki żyjące płycej, a zwłaszcza dżdżownicę kalifornijską (Eisenia fetida) zwaną potocznie kompostowcem różowym.
Taką dżdżownicę sami hodujemy i dzięki jej pomocy cyklicznie mamy dostęp do wspaniałego podłoża zwanego wermikompostem. Nie jest jednak ta dżdżownica taka prosta w hodowli jakby się wydawało. Trzeba pamiętać o kilku ważnych kwestiach. Dżdżownica kalifornijska może w dobrych warunkach żyć do 4-7, a niekiedy podaje się, że do 15 lat. Jest to więc organizm długowieczny. Osobniki dorosłe osiągają do 10-12 cm długości. Zwykle są jednak mniejsze.
Rozmnażanie dżdżownicy
Jak pamiętamy z biologii ze szkoły, dżdżownice są obojnakami, czyli łączą w swoim ciele funkcje męskie i żeńskie. Nie potrzebują kopulacji, choć wymieniają się ze sobą materiałem genetycznym w trakcie procesu zwanego siodełkowaniem – dwa osobniki przywierają do siebie brzuszną stroną ciała, są sklejone śluzem i w takiej pozycji następuje wymiana gamet. Dżdżownice składają jaja. O tym, że osobnik jest gotowy do rozrodu wskazuje obecność na ciele tzw. siodełka (klitellum) czyli zgrubienia obejmującego od kilku do nawet kilkunastu pierścieni. To tu tworzy się kokon z jajami. Proces rozrodu istotnie wspomaga obecność celulozy, stąd tak dobrze jest kompostować papier i tekturę byle bez chemikaliów.
Dlaczego akurat kompostowiec różowy?
Dostajemy pytania, dlaczego o innych dżdżownicach mało słychać w ogrodnictwie, a wszyscy tylko mówią i piszą o dżdżownicy kalifornijskiej? Otóż, za główny powód popularności tego zwierzęcia w produkcji wermikompostu stoi to, że jest to typowa dżdżownica wierzchniej warstwy gleby, a więc warstwy próchniconośnej. Jest ona bardzo aktywna, szybko się namnaża i dzięki temu znacząco przyśpiesza rozkład materii organicznej. Jest to gatunek który ogrodnicy celowo wprowadzają do kompostowników, bo ta dżdżownica nie jest rodzimym gatunkiem. To gatunek hodowany pod cele kompostowania, ale też na skalę przemysłową do tworzenia podłoży ogrodniczych, czy też nawozów organicznych czy to w postaci stałej czy płynnej (jako biuhumusy). Pamiętać trzeba, że odchody dżdżownic tzw. koprolity są niesamowicie żyzne. Zawierają wiele wysoce przyswajalnych mikro i makroskładników. Dodatkowo, dżdżownica poniekąd filtruje to co zjada, więc uzyskuje się produkt bezpieczny. Gdyby dżdżownica padła skarmiana różnymi resztkami już wiadomo, że są one niebezpieczne. Dżdżownica kalifornijska w odróżnieniu od rodzimych gatunków chętniej pozostaje w kompostowniku i z niego nie ucieka. To akurat ogrodnicy sobie bardzo cenią, choć nie można tego wykluczać jeżeli zwierzęta te „uznają” że jakość pokarmu jaki im dajemy jest nieodpowiednia bądź nie mogą go zjeść bo jest za świeży, bądź nierozdrobniony.
Dżdżownica powierzchniowa – nie zasyp jej resztkami, bo zginie!
Dżdżownica kalifornijska jest gatunkiem ściółkowym, przypowierzchniowym. Co to znaczy? Ano to, że efektywnie przerabia materię organiczną w płytszej warstwie gleby/ściółki. Zwykle jest to głębokość 10-20 cm. Nie oczekujmy, że wzorem choćby dżdżownicy rosówki, ten gatunek będzie nam schodził na 0,5-1,5 metra w głąb kompostownika. Jeżeli zasypiemy te dżdżownice grubą warstwą materii organicznej to je możemy nawet zabić !
Jeżeli mamy w ogrodzie wysokie kompostowniki, które już są pełne resztek roślinnych, to zasadniczo dżdżownica kalifornijska nam ich efektywnie nie przerobi. Dlaczego? Ponieważ zwierzę nie będzie w stanie zejść na większą głębokość i zacząć przerabiać materię organiczną od dołu ku górze. Wierzchnia warstwa kompostu też nie do końca jej będzie odpowiadała, bo ona szybko się przesusza, w tym resztki roślinne w tej części wolniej się rozkładają.
Co zrobić? Wermikompostownik najlepiej budować od zera. Czyli tworzymy budowę kompostownika, dno możemy wyłożyć np. deskami, płytami betonowymi, aby ograniczyć ucieczkę dżdżownic do gleby rodzimej i wówczas najlepiej na samo dno wrzucić już wcześniej przygotowany kompost. To będzie tzw. szczepionka mikrobiologiczna dla nowego kompostu, która zawierać będzie bogactwo mikroflory potrzebnej do rozkładu materii organicznej, ale zarazem to będzie miejsce bytowania dżdżownicy kalifornijskiej na początku jej obecności w nowym kompostowniku. Warstwa 10-15 cm kompostu startowego będzie dobra. Na tą warstwę stopniowo, w niewielkich ilościach dorzucajmy już rozkładającą się materię organiczną, którą dżdżownice będą stopniowo rozkładać. To oznacza, że warto mieć co najmniej dwa kompostowniki – jeden zbiorczy jako magazyn materii organicznej, a drugi z dżdżownicami jako miejsce produkcji wermikompostu. To bardzo ułatwia sprawę. Kompostowniki to nie wstyd, a powód do dumy, że wiemy co robimy. Warto mieć kilka, bo podłoże ogrodnicze jest corocznie potrzebne, a szkoda go za każdym razem kupować.
Miejsce ustawienia kompostownika ma znaczenie
Aby dżdżownica kalifornijska znalazła dobre warunki dla rozwoju, kompostownik powinien być umieszczony w miejscu zacienionym. Jak wiadomo, dżdżownice to organizmy żyjące w glebie. Uciekają od światła słonecznego. Dobrze jest zatem kompostownik nakrywać klapą, plandeką itp., aby wewnątrz było ciemno, a to zarazem ograniczy nagrzewanie się pryzmy, w tym zbyt jej szybkie przesuszanie. Dżdżownica kalifornijska dobrze rozwija się i przerabia materię organiczną w temperaturze 12-25 stopni Celsjusza, przy czym 20 stopni to takie zalecane optimum. Im chłodniej tym mniej aktywne stają się osobniki, w tym się nie rozmnażają oraz nie pobierają aktywnie pokarmu. Mróz może je zniszczyć, ale o tym w osobnym punkcie. Temperatura powyżej 30 stopni Celsjusza również negatywnie wpływa na dżdżownice i może je zabić. Kompostownik powinien być też zabezpieczony przed gryzoniami, które mogą wyjadać dżdżownice, ale i ptakami.
Wysoka temperatura "ugotuje" zwierzęta
Wyżej wspomniano, że wysoka temperatura może zabić dżdżownice. Ktoś powie, ale kompostownik tak się nie nagrzewa! Nie do końca to prawda. Stojący na słońcu się nagrzeje, zwłaszcza mały, plastikowy, ale jeszcze bardziej nagrzewa się ten kompostownik, do którego wrzuca się dużą ilość świeżej materii organicznej i dochodzi w pryzmie do silnego nagrzania się rozkładających resztek roślinnych, w warunkach podwyższonej wilgoci (zaparzanie). Temperatura może wówczas skoczyć nawet do 40-60 stopni. Wystarczy usypać kupkę ze świeżo skoszonej trawy i zostawić na 2-3 dni, po czym włożyć rękę do wnętrza – nie dość, że będzie wilgotno, to i ciepło, czasem wręcz gorąco jak jest to zbita i wysoka pryzma. Dżdżownica kalifornijska może tego nie przeżyć. Z jednej strony nagrzewanie się kompostu działa sterylizująco na niektóre szkodniki i patogeny jakie mogą być na resztkach roślin, ale jest i druga strona medalu – mogą zginąć dżdżownice, jeżeli je „zawalimy” wielką ilością takiej materii. Nie wolno zatem zasypywać dżdżownic dużą ilością resztek. To nic nie da.
Dżdżownica nie jest mrozoodporna
A co z mrozem? Dżdżownica kalifornijska może nie przeżyć zimy w małym kompostowniku. Silniejszy mróz może ją zabić. Z tego powodu często się je wybiera z zamkniętego kompostownika jesienią i zimuje np. w altanie, garażu w glebie, w której do tej pory żyły. Pojemnik z nimi musi mieć jednak otwory, aby powietrze dochodziło, w tym gleba nie może przeschnąć. Wiosną (od marca/kwietnia, gdy nagrzeje się wnętrze) ponownie dżdżownice się wypuszcza w dotychczasowe miejsce. W dużym kompostowniku jest większa szansa, że zwierzęta przeżyją o ile nie będzie wielkich mrozów. Osłony mogą pomóc, aby wnętrze wermikompostownika nie zamarzało.
Bez wilgoci nie ma dżdżownicy. Bez powietrza też.
Woda to życie i w dosłownym tego słowa znaczeniu odnosi się to do dżdżownicy, której ciało to ponad 80% wody. Zwierzę to musi mieć środowisko wilgotne, bo inaczej nie przeżyje. Z tego powodu kompostownik nie dość, że musi być zacieniony, to jeszcze regularnie podlewany. Wilgoć jest też kluczowa dla rozwoju mikroorganizmów (grzybów, bakterii), ale i innych organizmów, które przygotowują materię organiczną dla dżdżownic. O tym piszemy osobno. Z kolei bardzo niebezpieczne jest zalanie kompostownika, zwłaszcza jak ma trudno odpływowe dno. Dżdżownice nie są gatunkami wodnymi, więc utopią się. Nie mają skrzeli !
Pisząc o powietrzu, bardzo ważna jest jego cyrkulacja. Żadnych szczelnych beczek i innych pojemników bez otworów, bo zwierzęta te zginą. Można w kompost wbijać perforowane rurki, które będą grawitacyjnie wtłaczały powietrze do pryzmy. Nie należy szczelnie przykrywać kompostowników, zwłaszcza tych z plastiku – powietrze musi owiewać pryzmę, a my mamy czuwać, żeby nie wysuszało jej zbytnio. Trzeba też pamiętać, że dżdżownice wpuszczone do głębokich kompostowników, w których jest dużo masy organicznej i które nie mają dobrej wentylacji i nie są wzruszane, to na ich spodzie mogą panować warunki beztlenowe, które dżdżownicą nie sprzyjają, w tym mogą tam być róże substancje pochodzące z rozkładu resztek w wysokiej koncentracji, które też mogą być szkodliwe.
Dżdżownica nie ma zębów
Jeżeli ktoś myśli, że nawrzuca do kompostownika resztki roślinne, wpuści tam dżdżownicę kalifornijską i będzie szybko miał wermikompost to jest w błędzie. Jak ma dżdżownica zjeść trawę, pędy, resztki gałązek itd.? Ona przecież nie ma zębów, ona nie gryzie? Tu właśnie tak ważne są różne mikroorganizmy zasiedlające kompost, ale i te większe organizmy, które odżywiają się resztkami. Po wstępnym rozpadzie materii organicznej, która zaczyna podlegać fermentacji wkraczają dżdżownice, które ją pobierają, jak jest już w postaci mocno rozdrobnionej, półpłynnej i płynnej.
Co za dużo to niezdrowo
Mając dżdżownice w wermikompostowniku nie można ich „zwalić” jedzeniem. Nic to nie da. Trzeba go dawkować stopniowo, warstwami co kilkanaście dni. Zwykle jesteśmy niecierpliwi. Przyrasta nam materia organiczna w sezonie, a my chcemy, aby szybko się rozkładała. Nic z tego! Nie da się założyć obozu pracy dla dżdżownic, aby się uwijały jak roboty. Nie poradzą sobie. Z tego powodu jak już wspomniano warto mieć dwa kompostowniki, a raczej jeden kompostownik, w którym będziemy gromadzić główną materię organiczną i przyspieszać jej rozkład biopreparatami mikrobiologicznymi, a drugi to będzie mniejszy, ale wermikompostownik z naszymi dżdżownicami. Ten będzie stopniowo przerabiał materię z tego większego.
Zróżnicowane pożywienie
Dżdżownice nie będą efektywnie pracowały za miskę ryżu. Trzeba im zapewnić bardziej różnorodną ucztę. Zwykle chcemy się pozbyć skoszonej trawy – warto ją uprzednio nieco przesuszyć, aby się nie zaparzyła. Dodawajmy do wermikompostownika choćby resztki warzyw z kuchni, opadłe liście, resztki z gnojówek, słomę, uwielbiają starszy obornik, więc co jakiś czas warto im go dać, aby się ucieszyły. Poza tym różne, drobne resztki roślinne pochodzące z domu i ogrodu. Zwierzęta te chętnie zjedzą fusy z kawy i herbaty, w tym niezadrukowany farbą drukarską papier, ręczniki, chusteczki i kartony. Już też wspomniano o tym, że celuloza to dla nich cenny surowiec. Dżdżownice nie są wybredne więc większość typowo kompostowanych rzeczy im wystarczy, ale są wyjątki, o których piszemy poniżej. Jeżeli nie mamy wyjścia i wrzucamy świeże resztki roślinne, to dobrym rozwiązaniem jest ich przykrywanie w wermikompostowniku kartonami bez druku, które z chwilą nabrania wilgoci będą przyśpieszały rozkład resztek pod nimi, ale i ułatwiały dżdżownicom rozmnażanie.
Nie kompostujmy takich surowców jak:
Do wermikompostownika nie wrzucajmy dużych resztek, gałęzi, żadnych resztek zwierzęcych (wyjątek skorupki jajek), olejów i innych tłuszczy, nabiału, kolorowych gazet i kartonów z nadrukami, papieru nasączanego chemikaliami np. wilgotnych chusteczek, zapachowych chusteczek itd., plastiku, trocin, odchodów zwierząt, świeżego obornika, resztek pryskanych pestycydami, igliwia, cytrusów i ich resztek. Nie dodawajmy także nawozów sztucznych do miejsca przebywania dżdżownic i absolutnie nie wylewajmy tu żadnych resztek z zabiegów ochrony roślin wykonywanych czy to biopreparatami czy to środkami chemicznymi.
Dżdżownica nie lubi kwaśnego podłoża
Najlepsze warunki do życia zwierzęta te mają w kompoście o odczynie obojętnym. Nie można go zakwasić np. nadmiarem roślin iglastych.
Skąd wziąć dżdżownice kalifornijskie?
Bez problemu zwierzęta te można kupić u ich hodowców. Zazwyczaj sprzedawane są w pojemnikach po 100 sztuk. Pojemniki te muszą mieć wewnątrz wilgotną glebę i we wieczku otwory, aby się dżdżownice nie udusiły podczas transportu. Przy zamawianiu trzeba jak najszybciej przesyłkę odebrać i zwierzęta wypuścić do kompostownika. Zwykle na jeden standardowy kompostownik stosuje się 100-300 osobników. Szybko się mnożą, więc na początek to wystarczy. Jak mamy duży kompostownik to polecamy co najmniej 500 osobników.
Autorzy: Paweł i Beata Bereś (Ogrodnicy DIONP)
Opracowano na podstawie własnego doświadczenia i literatury. Wszelkie treści zamieszczone na tej stronie internetowej (teksty, zdjęcia itp.) podlegają ochronie prawnej na podstawie przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2019, poz. 1231 z późn. zm.). DIONP wyraża zgodę na wykorzystanie całości lub części powyższej informacji, pod warunkiem podania źródła i odnośnika do adresu strony internetowej www.dionp.pl
Dżdżownica kalifornijska - jak ją hodować w ogrodzie?
Wypuszczamy dżdżownice kalifornijskie do kompostownika
Dżdżownice - ważny element żywej gleby