Karbid na krety i nornice w ogrodzie
24 marca, 2023Czerwone plamy na liściach porzeczki – co je powoduje i co robić?
3 maja, 2023Drożdże piekarskie to hobbystyczny sposób wykorzystania zjawiska konkurencji pomiędzy grzybami
Wielu Ogrodników w uprawach choćby pomidorów, ziemniaków, truskawki, ogórków, dyni, cukinii i innych dyniowatych stosuje do ochrony roślin przed niektórymi chorobami drożdże piekarskie (zwane także piekarniczymi lub spożywczymi) – te same, które wykorzystuje się do pieczenia ciast oraz wyrobu domowego pieczywa.
Pokrzywa i żywe drożdże pod korzenie pomidorów
Tworzenie cieczy użytkowej opartej na drożdżach piekarniczych (Saccharomyces cerevisiae) to ekologiczny i bezpieczny dla roślin i środowiska sposób wpływania na mniejszy pojaw niektórych chorób grzybowych. Jest praktykowany w ogrodach hobbystycznych prowadzonych zarówno w sposób ekologiczny, jak i zrównoważony. Nie jest to jednak metoda gwarantująca 100% sukces i trzeba o tym pamiętać. Jest jednak ważnym elementem wpływania na ograniczenie stosowania chemicznych środków ochrony roślin w ogrodnictwie i jest polecana przez propagatorów ekologicznych metod ochrony roślin.
Drożdże piekarskie to nie jest jednak lek na całe zło dotykające rośliny pod kątem chorób, bo gdyby tak było, to wszyscy słyszelibyśmy o nagrodzie Nobla lub innych wyróżnieniach za stworzenie „cudownego leku dla roślin” – skoro nie słyszeliśmy o tym, to znaczy, że cuda trzeba pozostawić tym, którzy się w nich specjalizują, a my racjonalnie podejdźmy do tych kwestii poznając wszelkie mechanizmy, które wpływają na patogeny zasiedlające rośliny.
Profilaktyka to podstawa, bez niej najlepsza ekologia nie poradzi sobie
Trzeba pamiętać o tym, że w ochronie roślin, zwłaszcza ekologicznej, kluczem do sukcesu jest profilaktyka czyli zapobieganie. Gdy już zobaczymy objawy choroby na roślinach, to wiele metod zapobiegawczych nie cofnie infekcji. Grzyb patogeniczny już rozwija się w tkankach roślin (dotyczy patogenów wnikających do głębszych tkanek). Oczywiście nie powinno się przerywać profilaktyki, gdyż ona nadal ma wpływ na ochronę nowych tkanek uprawianych roślin, ale wiele metod domowych, a także profesjonalnych opiera się o stosowaniu rozwiązań, które na roślinach uprawnych działają powierzchniowo tj. tworzą warstwę ochronną. Gdy patogen się przebije to już trudno go opanować.
Trzeba też wiedzieć jedno - warstwy ochronne jakie nanosimy na rośliny w postaci różnych grzybów pożytecznych (w tym drożdży piekarskich) to nie jest mur nie do przebicia. Patogeny są wyspecjalizowane, dlatego to usypia naszą czujność. Wydaje nam się, że jak opryskamy rośliny drożdżami (ale i innymi grzybami także) to nic złego nam się nie przytrafi - życie jednak pokazuje, że rozczarowań jest wiele.
Często myślimy, że drożdże zapewnią nam 100% ekologicznej ochrony, a gdy tak nie jest wpadamy w złość i myślimy, że to oszustwo. Owszem, bywa i tak, gdyż trzeba wiedzieć, że drożdże nie na wszystko działają. Nie da się często za ich pomocą ograniczać wielu groźnych patogenów, stąd trzeba sięgać po inne pożyteczne grzyby walczące z chorobami w postaci kupnych biopreparatów. Tu jednak znów kolejna uwaga - czasami nawet i profesjonalne preparaty nie dają rady z patogenem i wówczas używa się ochrony chemicznej, a kto i ją stosował to też się przekonał, że nawet i chemia czasami nie daje rady. Musimy zatem zmienić całą koncepcję podejścia do ochrony naszych roślin - całe siły poświęćmy zapobieganiu, przez wdrażanie różnych metod agrotechnicznych, hodowlanych i biologicznych, tak by patogeny nie występowały licznie w naszych ogrodach i nie miały dobrych warunków do rozwoju.
Ogrodnik musi swoimi działaniami wyprzedzić pojaw patogenów i na bieżąco utrzymywać na roślinach i w glebie te grzyby antagonistyczne (konkurencyjne wobec patogenów), które są pożyteczne i tworzą warstwę ochronną na liściach, pędach, owocach, ale też i na korzeniach. Tu nie można choćby myśleć na zasadzie - nie mam choroby jeszcze w ogrodzie, to nie będę nic stosował, albo nie mam choroby więc po co wydawać pieniądze na preparaty ekologiczne. Raz takie myślenie się uda, gdyż pogoda może ograniczać patogeny samoczynnie (głównie susza), ale jak jest ciepło i wilgotno, to grzyby mogą w błyskawicznym tempie zniszczyć nasze rośliny i wówczas nawet najlepsza ekologia ale i chemia sobie nie poradzą.
Skąd się biorą patogeny?
Są obecne w glebie, na okrywach nasion, na resztkach roślinnych z poprzedniego roku, ale także są nawiewane przez wiatr lub płyną wraz z wodą opadową. Niektóre mogą przenosić także szkodniki. Mamy zatem patogeny odglebowe oraz patogeny nalistne. Jedne po wniknięciu do tkanek rozrastają się wewnątrz roślin i wówczas mówi się, że atakują uprawy systemicznie (stąd są bardzo groźne bowiem początkowo nie widać, że zaatakowały), a inne mają działanie miejscowe (kontaktowe) – uszkadzają tkankę w miejscu dostania się zarodnika ale nie rozrastają się po całej roślinie. Rośliny mają naturalne mechanizmy obronne przed zarodnikami np. woski powierzchniowe, dużą ilość włosków na liściach, grubsze ściany komórkowe itd., ale nie zawsze to powstrzymuje mikroby. Do wnętrza roślin dostają się choćby przez aparaty szparkowe za pomocą których rośliny oddychają. W szczególności sprzyjają im jednak uszkodzenia mechaniczne tkanek zarówno te powodowane przez szkodniki, czynniki pogodowe (grad, przymrozek, oparzenia słoneczne), zastosowane nawozy lub środki ochrony roślin (np. gdy dawki są za wysokie), ale także i nasze działania pielęgnacyjne – obrywanie liści, obcinanie odrostów, przycinanie pędów itd. Trzeba także wiedzieć, że patogeny mogą tworzyć formy przetrwalnikowe, stąd też wiele lat leżą uśpione w glebie i czekają na poprawę warunków dla swojego rozwoju i wówczas porażają rośliny.
Wpływ pogody na patogeny
Patogeny grzybowe to żywe organizmy i reagują na to co się dzieje w środowisku. Na zagrożenie z ich strony w danym roku wpływa wiele czynników, ale pogoda jest tu decydująca. Większość grzybów uszkadzających rośliny potrzebuje wody (deszcz, rosa, mgła) oraz wysokiej (ale nie skwaru) temperatury dzięki którym szybko się rozrastają na powierzchni oraz wewnątrz roślin. To z tego powodu można choćby zaobserwować masowe ginięcie po deszczu roślin pomidora opanowanych przez zarazę ziemniaka. Patogenowi w dobrych warunkach pogodowych wystarczy 2-4 dni i krzaki pomidora są nie do uratowania. Kto uprawia agrest także zapewne zaobserwował jak w niektóre lata na owocach i na liściach masowo pojawia się w ciągu kilku dni nalot grzybni mączniaka i nie da się wówczas już wiele zrobić. Są także i takie grzyby, które mogą się rozwijać w warunkach suszy, niskich temperatur, ale także i zalania wodą roślin. Pamiętajmy, że każdy rok jest inny, w każdym są różne poziomy nasilenia pojawu patogenów, stąd nie zawsze da się efekt końcowy ochrony roślin przewidzieć. Nawet ochrona chemiczna nie zawsze sobie radzi w takich sytuacjach, gdy patogen masowo się pojawia.
Przeciwko jakim chorobom stosuje się drożdże?
Wskazuje się, że drożdże mogą ograniczać (ale nie zwalczają, bo nie są środkiem ochrony roślin) silny pojaw szarej pleśni, alternariozy, rizoktoniozy oraz moniliozy. Niektórzy wskazują na pozytywny wpływ drożdży na mniejsze nasilenie pojawu mączniaka, ale także i zarazy ziemniaka na pomidorze i ziemniaku. Niektórzy stosują je choćby na różne plamistości liści np. na truskawce. Warunkiem jednak jest to, że drożdże muszą być odpowiednio wcześnie nanoszone na rośliny, żanim dojdzie do silnej infekcji patogenów i inkubacji choroby.
Skąd bierze się efekt ograniczający niektóre patogeny przez drożdże piekarskie?
Żywe drożdże piekarskie to także grzyby, tyle tylko, że nie są szkodliwe dla roślin (czyli nie są patogenami). Ich wpływ na rośliny opiera się na prostej zasadzie - stosując je na powierzchnię roślin stanowią one konkurencję dla niektórych grzybów, których zarodniki nawiewa wiatr lub dostają się z glebą lub kroplami wody na tkanki roślin. Tworzą tymczasową barierę, która powstrzymuje rozwój niektórych patogenów – ich zarodniki albo nie kiełkują albo po wykiełkowaniu nie wrastają już w tkankę rośliny, stąd giną z braku pożywienia. Efekt ograniczania wnikania patogenów do komórek nie jest trwały i mało tego - nie chroni przed wieloma patogenami, stąd sukcesywnie należy drożdże aplikować na rośliny, a przeciwko.
Jeżeli ktoś podaje, że za pomocą drożdży piekarskich można skutecznie ograniczać większość chorób grzybowych roślin, to podaje nieprawdę - gdyby tak było, to nikt by nie kupował chemicznych środków ochrony roślin ani biopreparatów skoro najlepsze rozwiązanie znalazłby w sklepie spożywczym. Wszyscy stosowalibyśmy tylko i wyłącznie drożdże piekarskie a choroby roślin praktycznie by nie występowały w naszych ogrodach. Czy ktokolwiek znas zna ogrodników, którzy stosują tylko drożdże i nie mają żadnej choroby w ogrodzie? My znamy setki ogrodników, w tym dziesiątki stosujących drożdże, ale każdy z nich ma choroby grzybowe na roślinach.
Kto realnie patrzy na świat ten widzi, że życie nie jest takie proste. Drożdże mogą pomagać w niektórych przypadkach, ale nie są cudownym rozwiązaniem na każdy problem. Pamiętajmy też o tym, że drożdże drożdżom nierówne - ten tekst jest o drożdżach piekarskich, ale szereg różnych drożdżaków ma zastosowanie w ochronie roślin i wiele badań nad nimi się prowadzi. Nie sa to jednak drożdże kulinarne. Są osoby, które zwiedzione wpisami w internecie o "cudownej" skuteczności drożdży piekarskich (w tym instant) potraciły rośliny wskutek zniszczenia ich przez choroby, pomimo użycia drożdży. Mają żal do tych, co zachwalają drożdże jako wspaniały, ekologiczny środek ochrony roślin. Drożdże piekarskie nie są takim środkiem, a tym bardziej uniwersalnym sposobem na wszystkie choroby roślin. Mogą pomagać, ale nie zawsze tak jest. Trzeba być odpowiedzialnym za słowo pisane i mówione i DIONP to robi.
Drożdże piekarskie nie należą też do grzybów, które potrafią pasożytować na innych grzybach, dlatego dobrze jest je stosować, ale trzeba wiedzieć, że nie zastąpią profesjonalnych preparatów zawierających grzyby antagonistyczne i pasożytnicze zawarte w biopreparatach. Czesto też jest i tak, że na daną chorobę nie ma żadnego srodka ekologicznego i jedyną deską ratunku jest preparat chemiczny.
Jak skuteczne były drożdże w badaniach DIONP?
Nie bylibyśmy sobą, aby nie sprawdzić działania drożdży piekarskich na swoich uprawach. W lata, gdy zaraza ziemniaka na ziemniaku i pomidorze była na bardzo niskim poziomie, to skuteczność regularnego opryskiwania drożdżami wynosiła około 80% ale jednocześnie na roślinach kontrolnych zaraza uszkadzała pojedyncze liście (średnio 5% roślin w uprawie). Gdy był rok zarazowy to skuteczność drożdży wyniosła 10-20% i musieliśmy zaprzestać ich stosowania bo stracilibyśmy rośliny. Czy drożdże zatem działają - pośrednio tak, gdy zaraza jest na niskim poziomie. Gdy zaraza silnie atakuje to drożdże nie mają z nią szans - nie są bowiem zdolne do niszczenia patogena.
Jak przygotować drożdże do zabiegu?
W metodach domowej ochrony roślin podaje się, aby 100 gramową kostkę żywych drożdży zalać 10 litrami przegotowanej (bez chloru) letniej wody (absolutnie nie gorącej !!!). Jeżeli mamy niewiele roślin to potrzebujemy mniej wody – wówczas na zasadzie proporcji bardzo łatwo jest obliczyć, ile gram drożdży potrzebujemy na obniżoną ilość cieczy. Całość musi się dokładnie rozpuścić. Powstałą ciecz wlewa się do opryskiwacza. Jeżeli mamy w opryskiwaczu dyszę do oprysku drobnokroplistego to może się niestety zatkać, stąd warto wykorzystać do tego zabiegu tą do oprysku średniokroplistego. Na czas zabiegu można wyciągnąć z opryskiwacza filtry, tak aby nie zatrzymały zawiesiny. Jeżeli filtrów nie wyciągamy należy sprawdzić czy nie zbierają się na nich cząstki drożdży – jak tak, to należy je wyciągnąć i raz jeszcze zrobić zabieg. Zabieg wykonujemy w dniu przygotowania drożdży, gdyż nie powinno się przechowywać cieczy.
O wiele lepszym rozwiązaniem jest rozpuszczenie drożdży w wodzie z dodatkiem cukru i podlewanie nimi roślin. Cukier jest pożywką dla drożdży.
Drożdże w uprawie hobbystycznej aplikuje się także w postaci stałej poprzez ich pokruszenie i umieszczenie w glebie, w pobliżu roślin, w tym niekiedy z różnymi ziołami np. liśćmi pokrzywy. Niekiedy dodaje się jeszcze do nich cukier, aby dostarczy im pozywienia do rozwoju.
Jak stosować?
Na naszej działce drożdże aplikujemy na dwa sposoby – doglebowo i nalistnie. Dla celu ograniczenia oddziaływania patogenów odglebowych można korzonki wsadzanych roślin namaczać w ich roztworze (z dodatkiem cukru) i następnie wsadzać do gleby. Można także rośliny podlewać taką cieczą. Jeszcze innym sposobem jest umieszczenie pokruszonych drożdży pod systemem korzeniowym wsadzanych roślin np. pochodzących z zakupu (pod bryłą korzeniową z glebą z jaką są sprzedawane). Zastosowanie drożdży opiera się także na zabiegach nalistnych, czyli na dokładnym opryskaniu roślin od góry i od spodu blaszek liściowych aż po łodygi.
Kiedy stosować drożdże i ile zabiegów potrzeba?
Tutaj zasada jest bardzo prosta – zabieg drożdżami to zabieg profilaktyczny, zapobiegawczy. Drożdże same w sobie nie zwalczają już obecnego w roślinie patogeny - nie są środkiem ochrony roślin mającym działanie wyniszczające. Muszą być zatem zastosowane przed pojawem poszczególnych patogenów i regularnie aplikowane na liście, aby tworzyć stałą barierę ochronną. Czasami wystarczy 1-2 zabiegi (np. podlewanie pod korzeń lub w formie opryskiwania liści) ale czasami wykonuje się nawet powyżej 10 zabiegów w sezonie, gdy np. silnie występuje dana choroba (np. zaraza ziemniaka). Taki zabieg ma działać zapobiegawczo, tak aby ograniczyć zarodnikom wnikanie do komórek.
Kiedy rozpoczynamy pikowanie roślin, wsadzanie ich do doniczek a potem do gleby w miejscu docelowym – wówczas można je stosować pod korzeń. Gdy rośliny już rosną w doniczkach lub w gruncie to albo je podlewamy (z dodatkiem cukru) albo opryskujemy zawiesiną drożdży, albo jedno i drugie. Jeżeli choroba opanuje już tkanki to zwykle drożdże nie powstrzymają jej. Problemem jest to, że grzyby po zainfekowaniu roślin w różnym czasie dają pierwsze objawy chorobowe – trzeba umieć je odróżniać, tutaj nie da się w ciemno postępować. Trzeba mieć wiedzę w jakich terminach pojawiają się sprawcy chorób i w jaki sposób atakują roślinę – takie informacje są choćby podawane w atlasach chorób roślin ogrodniczych – ważne by były aktualne, a nie sprzed 10-30 lat, gdyż nieco się w przyrodzie pozmieniało od tamtych czasów. Stosując drożdże do ochrony roślin (głównie ogórków i pomidorów) trzeba pamiętać, że zabiegi należy powtarzać co 7-10 dni. Warto zacząć je stosować z chwilą posadzenia sadzonek na stanowisku docelowym.
Drożdże mogą ograniczyć pojaw niektórych patogenów, ale na inne w ogóle nie działają, stąd trzeba na bieżąco monitorować co się dzieje na grządkach. Gdy zobaczymy, że pomimo naszych starań pojawiają się objawy chorobowe pozostaje decyzja – albo trzymamy się nadal ekologii bez względu na to czy uda się uratować rośliny, albo decydujemy się na tzw. interwencyjny zabieg ochrony chemicznej – rozpoznajemy patogena (lub robi to specjalista w sklepie ogrodniczym), kupujemy zarejestrowany do tego celu fungicyd (środek na choroby roślin) i go stosujemy w oparciu o zalecaną dawkę.