Wycinka roślin w ogrodzie – jak przyśpieszyć rozkład pnia i korzeni
11 grudnia, 2020Rdzawy nalot na korze. Dlaczego drzewa rdzewieją?
6 stycznia, 2021Wysuszona gleba nie sprzyja życiu
Szklarnie i tunele całoroczne cieszą się coraz większą popularnością w ogrodach przydomowych i na działkach ROD. Dzięki nim możemy uprawiać rośliny wybitnie ciepłolubne, przyspieszać i wydłużać zarazem ich wegetację, ale także chronić je przed czynnikami zewnętrznymi. Są to jednak miejsce wymagające odpowiedniej troski, gdyż są odizolowane od środowiska zewnętrznego, zwłaszcza w kontekście uwilgotnienia. Bez naszego podlewania gleba w szklarniach i tunelach zamieniłaby się w pył pozbawiony jakiegokolwiek życia.
Kiedy zbierzemy ze szklarni ostatni plon zwykle ją uprzątamy, odkażamy i przekopujemy glebę (lub nie – w zależności od przyjętego sposobu uprawy). Tak przygotowana budowla czeka na kolejny sezon uprawy. Czeka zwykle 5-6 miesięcy (od listopada do kwietnia kolejnego roku). W tym czasie zapominamy o szklarni, a jest to nasz podstawowy błąd wpływający potem na efekty produkcyjne. O czym mowa?
Nawadnianie gleby pod osłonami zimą?
Gdy zamkniemy na zimę drzwi szklarni/tunelu to zapominamy, że tam deszcz i śnieg nie wpadnie. Przez kolejne miesiące zachodzi zatem proces parowania wody jaka tam była zgromadzona. Sprzyja temu zjawisku brak mrozu (nasze zimy są coraz łagodniejsze) oraz słoneczne dni w okresie jesienno-zimowo-wczesnowiosennym. Można powiedzieć – czym się martwić, skoro wiosną się podleje parę razy i powróci odpowiednie uwilgotnienie. Owszem, ale tak myśli się, gdy nie ma się wiedzy co się dzieje w tej glebie, gdy ta boryka się z wielomiesięczną suszą.
Ostatnio bardzo modne (i słusznie) jest dbanie o żyzność gleby w ogrodach. Inwestuje się czasem niemałe środki finansowe w zakup ziemi ogrodniczej, użyźniaczy glebowych, różnego rodzaju biopreparatów, szczepionek mykoryzowych, czy też nawozów organicznych (obornik, gnojowica, słoma, nawozy zielone). Robi się to po to, by po pierwsze stworzyć coraz większą warstwę próchnicy, utrzymać żyzność i wilgoć w glebie, a zwłaszcza, aby odbudować życie biologiczne. Wiadomo od dawna, że choćby mikroorganizmy (głównie grzyby i bakterie) przyśpieszają rozkład resztek roślinnych, pomagają w nawożeniu roślin, wchodzą we współpracę z korzeniami roślin, czy też przyśpieszają rozkład nawozów mineralnych i pozostałości środków ochrony roślin. Rośliny dobrze się czują w takim towarzystwie. Wiadomo również jak wspaniałą rolę w procesach próchnicotwórczych odgrywają choćby dżdżownice. Obok nich są miliony, jak nie miliardy różnych stworzeń zasiedlających środowisko glebowe, które powodują, że gleba żyje.
Ale żeby gleba żyła prawdziwie, to nie powinna wyschnąć na wiór. Na nic nasze starania i włożone pieniądze w glebę, jeśli ta przez okres zimy corocznie wysycha na amen i corocznie próbujemy od nowa ją użyźniać. To syzyfowa robota. Drogie użyźniacze glebowe na nic się nie zdadzą, jak bakterie i grzyby mykoryzowe wejdą z powodu stresu suszy w stadia przetrwalnikowe lub zginą. Tak się stanie, gdy zima będzie łagodna, a proces parowania gleby pod osłonami będzie postępował. To czynniki sprzyjające wyjaławianiu gleby.
Żeby w jak największym stopniu utrzymać życie w glebie w szklarniach i tunelach oraz aby proces rozkładu resztek roślinnych w glebie postępował w czasie bezmroźnych zim, konieczne jest po zakończeniu sezonu wegetacyjnego bardzo dokładne podlanie gleby. Jeżeli podłoże jest bogate w próchnicę, to ona magazynuje tą wilgoć. Kto stosuje w szklarniach choćby perlit, wermikulit, zeolit czy też hydrożel, to one także mają tu ważną rolę do spełnienia kumulując wodę. Proces podsiąkania bowiem wody z otoczenia szklarni/tunelu jest często niewystarczający. Niektórzy na zimę okrywają glebę folią lub białą włókniną, aby ograniczyć parowanie wody, albo też pozostawiają ściółkę organiczną.
Ponieważ jednak ostatnie zimy są łagodne, bezmroźne, często słoneczne, to proces parowania wody trwa w najlepsze i jego skutki w postaci wyschniętej nawet do kilkunastu centymetrów w głąb gleby widzimy dopiero wiosną, gdy zaczynamy przygotowania do nowych nasadzeń. Jest to zjawisko niekorzystne dla procesów próchnicotwórczych ale i utrzymania życia glebowego, dlatego też warto w zimie choć raz na miesiąc wybrać się do szklarni i zobaczyć co się z glebą dzieje. Jak jest wyschnięta silnie to warto ją podlać (jeżeli ma się dostęp do wody w stanie ciekłym). Kto ma higrometry glebowe może na bieżąco sprawdzać poziom uwilgotnienia podłoża co jest dobrym rozwiązaniem.
Problemem na działkach ROD jest to, że w czasie zimy zwykle nie ma wody z sieci, gdyż ta jest zakręcana. Z tego powodu warto gromadzić wodę w beczkach. W niektórych szklarniach i tunelach całorocznych celowo takie beczki umieszcza się na okres zimy wewnątrz nich, po to, aby nie zamarzła w nich woda. Gdy zatem stwierdzi się nadmierne przesuszenie gleby to warto ją zwilżyć – zwykle się to robi 1-2, czasem 3 razy w czasie zimy, jeśli ta jest ciepła. W glebie pod chmurką, która jest narażona na opad atmosferyczny tego się nie robi, ale szklarnie i tunele odizolowane od środowiska zewnętrznego nie powinny być pozostawione samym sobie, tym bardziej, że rośliny jakie w nich uprawiamy mają często duże wymagania co do gleby.
Pamiętajmy, że zima zimie nierówna i nie zawsze trzeba podlewać glebę pod osłonami w tym czasie. Zwracamy tylko uwagę na problem. Warto szerzej poczytać jak wilgoć gleby wpływa na życie biologiczne i na to, co się dzieje z organizmami i materią organiczną w czasie suszy – my Ameryki nie odkrywamy, ale jedynie sygnalizujemy problem tym wszystkim, którzy walczą o żyzność gleby w szklarniach i tunelach wielosezonowych.
2 Comments
cenna wskazówka o której się zapomina, a kto widział glebę w szklarni po kilku miesiącach przesychania ten wie jak to ważne.
stosowanie biopreparatów bakteryjnych w szklarni do użyźniania gleby, a następnie wielomiesięczne jej przesuszenie to ciągłe zaczynanie pracy pod nowa na coraz gorszym podłożu