Bezpieczna neutralizacja płynnych pozostałości środków ochrony roślin
15 października, 2021Czy wyjmować pompę zanurzeniową z oczka wodnego na zimę?
25 października, 2021Czy można kompostować liście i łupiny orzecha włoskiego?
Czytając różne artykuły i komentarze w internecie na temat kompostowania resztek liści orzecha włoskiego, jego łupin czy też zrębek większość porad od razu wskazuje – nie wolno kompostować! Dlaczego? Ponieważ liście i łupiny zawierają szkodliwy juglon i nie wolno tego robić.
Nie jest to do końca prawdą, gdyż wszystkie praktycznie resztki roślinne, w tym orzecha włoskiego, orzecha czarnego, i orzecha szarego można poddać kompostowaniu i to się robi. Wszystko rozbija się jednak o czas kompostowania. Kompost ma być bezpieczny dla roślin, które w nim posadzimy, w tym wolny od związków mogących wywoływać objawy fitotoksyczności, a juglon jest takim związkiem.
Literatura podparta badaniami naukowymi podaje, że orzech włoski zawiera w sobie naturalny związek chemiczny o nazwie juglon. Już sama nazwa łacińska orzecha włoskiego na to wskazuje - Juglans regia, nie wspominając o przynależności tej rośliny do rodziny orzechowatych – Juglandaceae.
Czym jest juglon?
Czym zatem jest ten juglon owiany złą sławą w środowisku ogrodniczym? Jest to nic innego jak organiczny związek chemiczny należący do barwników chinowych. Chemicznie juglon przybiera taką postać: 5-hydroksy-1,4-naftochinon, a jego wzór sumaryczny to: C10H6O3.
Juglon słabo rozpuszcza się w wodzie, natomiast jest dobrze rozpuszczalny w alkoholu, acetonie, chloroformie, czy też w kwasie octowym. Jest wytwarzany w zielonych częściach orzecha włoskiego, głównie w liściach, a następnie rozprowadzany po wszystkich komórkach, w tym trafia do kwiatów i korzeni. Przypuszcza się, że juglon służy roślinom do procesów rozwojowych, w tym obrony przed różnymi zagrożeniami, podobnie jak choćby tujon zawarty np. w tujach, o czym informujemy TUTAJ.
Żeby być precyzyjnym w podawanej wiedzy, okazuje się, że same orzechy włoskie zawierają niewiele czystego juglonu. Zamiast tego produkują substancję chemiczną zwaną alfa-hydrojuglonem. Kiedy alfa-hydrojuglon jest wystawiony na działanie powietrza lub innych utleniających substancji chemicznych, przekształca się dopiero w toksyczny juglon, który pod kątem chemicznym jest o wiele stabilniejszy i trwalszy niż związek, z którego powstał. Możemy zatem śmiało mówić, że w orzechach włoskich jest hydrojuglon z którego dopiero później powstaje znany nam juglon.
Z tym barwnikiem chyba każdy się zetknął kto ma orzechy. Kiedy rozrywamy choćby zieloną łupinę orzecha to widzimy, że jego wnętrze jest białawo zielone. Szybko jednak zmienia kolor na żółty, ponieważ hydrojuglon (jasny kolor) utlenia się do juglonu (ciemny kolor wpadający w czerwono-czarny). Po kilku minutach łupina stanie się czarna. Często widzimy to na palcach, gdy próbujemy obierać zielone jeszcze łupiny orzecha bądź rozrywamy świeże liście – nasza skóra ulega przebarwieniu, które bardzo trudno usunąć czystą wodą, stąd z mniejszą bądź większą skutecznością zwykle próbuje się go pozbyć używają kwasów np. kwasku cytrynowego.
Farbowanie włosów i leczenie juglonem?
Juglon to silny barwnik, stąd też dawniej orzech włoski służył choćby do farbowania włosów na kolor kasztanowy. Zapewne część naszych starszych Czytelniczek go używała, chociaż nie ma co ukrywać – obecnie miłośnicy natury polecają wręcz korzystanie z naturalnych barwników, więc jest mnóstwo porad w internecie jak barwić włosy orzechem włoskim (łupinami zielonymi), a może nie tyle orzechem co właśnie juglonem, który z nich się pozyskuje.
Juglon co nie każdy wie, jest też bardzo silnym związkiem o właściwościach przeciwbakteryjnych, przeciwgrzybiczych i przeciwwirusowych. Prowadzone są badania w kontekście lepszego poznania antynowotworowego działania tego związku.
Juglon - silna toksyna o działaniu allelopatycznym
Juglon to związek naturalny, który ma bardzo silne działanie allelopatyczne, w tym fitotoksyczne na różne rośliny. To z tego choćby powodu nie każda roślina chce dobrze rosnąć w pobliżu orzecha włoskiego. Ba, nie musi rosnąć nawet w pobliżu, gdyż korzenie starszych drzew sięgają do kilkudziesięciu metrów, zatem wspomina się, że juglon może być obecny w glebie nawet w odległości do 30 metrów od pnia. Warto wiedzieć, że juglon może być wypłukiwany choćby przez deszcze, gdyż najwięcej go znajduje się w warstwie woskowej liści. Razem z wodą opadową dostaje się do gleby i może przenikać w głębsze jej warstwy.
Ktoś powie lub napisze – nieprawda! – u mnie pod orzechem różne rośliny rosną, w tym choćby trawa. Oczywiście, juglon to nie jest glifosat upalający rośliny, stąd też jedne rośliny lepiej sobie radzą z jego obecnością a inne po prostu zginą. Dokładnie tak – zginą, bo juglon dla niektórych roślin ma działanie toksyczne. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, ale nie musimy mieć nawet drzewa orzecha włoskiego w ogrodzie – wystarczy, że sąsiad ma tuż obok, a korzenie docierają pod nasze grządki. Gdy następuje choćby spływ juglonu z liści, to z wodą glebową może się rozprzestrzeniać, więc korzenie roślin wrażliwych na ten związek mogą go pobierać, a sama roślina słabiej rosnąć.
Toksyczne działanie juglonu na rośliny wrażliwe może wiązać się z tym, że może hamować on kiełkowanie nasion i niektórych siewek. W badaniach choćby potwierdzono, że w promieniu obecności korzeni orzecha włoskiego w glebie pomidory bardzo słabo rosną lub w cale nie rosną (pomidor to doskonała roślina wskaźnikowa pokazująca poziom juglonu w glebie). Nauka nie poznała jeszcze całego mechanizmu wpływu juglonu na procesy w komórkach roślin wrażliwych, ale wskazuje choćby, że ogranicza ilość produkowanych białek, a zwiększa produkcję kalozy, która z kolei może zatykać wiązki przewodzące wodę i substancje odżywcze. Rośliny wówczas więdną, żółkną i zamierają. W przypadku innych badań wykazano, że juglon ogranicza wiązanie tlenu w chloroplastach, zakłóca oddychanie komórkowe, w tym zakłóca działanie mitochondriów, które jak wiadomo zaopatrują komórki w energię. Może on zakłócać proces fotosyntezy. Oczywiście są także doniesienia, że na niektóre rośliny juglon może działać pozytywnie, albo nie mieć na nie żadnego wpływu.
Rośliny wrażliwe na juglon
Jeżeli gleba będzie zawierała w sobie juglon to następujące rośliny mogą słabo rosnąć lub nawet poważnie ucierpieć (wszystko zależy od koncentracji w glebie): szparagi, kapusta, bakłażan, papryka, ziemniak, rabarbar, pomidor, groch, ogórek, arbuz, fasola, krokus jesienny, tytoń, chryzantema, niezapominajka, petunia, piwonie, rododendron, azalia, olcha, jabłoń i jabłoń, lipa, sosna, świerk, klon srebrny, brzoza biała, kukurydza, soja, gorczyca, lucerna, pszenica, jeżyna, borówka, jagoda kamczacka, irga, hortensja, lilie, wawrzynek, potentilla, ligustr, cis. Obok wymienionych może być wiele innych – trzeba sprawdzić samodzielnie, które słabo rosną w obecności orzechów. Trzeba także wskazać, że można spotkać w literaturze czasem wykluczające się dane np. podaje się, że fasola jest wrażliwa, a gdzie indziej znajduje się informacja, że wytrzymuje juglon. Takie dane można znaleźć nawet w pracach naukowych, zatem może to być związane z regionem geograficznym, gatunkiem danej rośliny, a niekiedy wręcz odmianą, ale też i innymi czynnikami wpływającymi na koncentrację juglonu w glebie, a na co choćby wpływa wilgotność gleby, jej struktura, pH, obecność mikroorganizmów, materii organicznej itd.
Ściółkowanie roślin orzechem
Nie poleca się ściółkowania upraw orzechem, czy to liśćmi, łupinkami, czy też świeżymi zrębkami z tej rośliny. Aby to bezpiecznie zrobić, zaleca się poddanie resztek orzecha kompostowaniu przez kilka, a najlepiej kilkanaście tygodni i następnie wykonanie testu pomidorowego.
Kompostowanie resztek orzecha
Jak najbardziej można to robić. Bardzo złą decyzją jest posiadanie orzecha, obawa o juglon i przez to ich spalanie, co tylko generuje więcej smogu. Owszem można liście, zrębki i łupiny oddawać jako bio-odpady, ale szkoda tracić materię organiczną. Wystarczy mieć wiedzę, że juglon zawarty w resztkach orzecha ulega z czasem degradacji. Procesowi temu sprzyja kompostowanie.
Kompostując resztki z orzecha włoskiego poleca się dwie metody. Pierwsza to posiadanie oddzielnego kompostownika, który dłużej przechodzi proces rozkładu, a drugi sposób to dodawanie do już działającego kompostownika resztek z orzecha, ale koniecznie proces kompostowania trzeba wydłużyć, aby uwolniony z resztek juglon miał czas na rozłożenie się. Sama ilość juglonu w zaschniętych liściach orzecha czy opadłych łupinach i tak jest mniejsza niż w świeżych.
Wykazano, że juglon pod wpływem powietrza, wilgoci i mikroorganizmów jest w stanie się rozłożyć w ciągu 1 miesiąca. Czasami są to zaledwie 2-3 tygodnie. Proces kompostowania jest zatem jak najbardziej zasadny i bezpieczny. Problemem jest to, że gdy kompostowanie odbywa się z małą ilością tlenu, gdy kompost jest przesuszony i nie ma bogactwa mikrobiologicznego w postaci choćby bakterii, to juglon może zalegać w kompoście do kilku miesięcy.
Dobra sztuka kompostowania to podstawa przy pozbywaniu się juglonu z resztek orzecha. Trzeba dokładnie resztki orzecha rozdrobnić, pomieszać z resztą kompostu, a najlepiej przemieścić resztki orzecha do wnętrza pryzmy (jest tam ciepło, wilgotno i to tu zachodzi główny proces rozkładu resztek). Trzeba kompost zwilżać, napowietrzać, a także warto dodać mikroorganizmy przyśpieszające kompostowanie (dostępne choćby TUTAJ).
Gdy kompostujemy tylko resztki orzecha bez dodatku innych odpadków roślinnych to jeszcze bardziej musimy dołożyć starań, aby proces naturalnego pozbywania się juglonu postępował prawidłowo, pamiętając o zacienieniu kompostownika i utrzymywaniu w pryźmie wilgoci (byle nie zalania jej), temperatury, powietrza i życia biologicznego.
Osoby kompostujące resztki orzecha, a mające jakiekolwiek obawy o to, czy juglon już się rozłożył mogą wykonać test pomidorowy.
Test pomidorowy na juglon
Pomidor jest rośliną bardzo podatną na juglon, dlatego też glebę (kompost) narażoną na obecność tego związku weryfikuje się poprzez posadzenie w niej siewek pomidorów. Można też wysiać w takim kompoście nasiona pomidorów. Pomidory bardzo szybko kiełkują, dlatego też o dowolnej porze roku można je wysiać celem zweryfikowania jakości naszego kompostu. Zwykle jednak w marcu i kwietniu się taki test wykonuje. Pobiera się kompost do doniczek, wsadza w niego siewki pomidora i obserwuje kilka dni. Pomidor doskonale znosi pikowanie. Gdy jednak zobaczymy, że siewki zaczynają więdnąć, żółknąc i zasychać w ciągu kilku dni i nie chcą w ogóle powstać, to mamy sygnał, że juglonu może być jeszcze sporo w glebie. Gdy siejemy nasiona pomidora w taki kompost, to albo wschody nie następują (siejmy zatem tylko świeże nasiona pomidorów, aby odrzucić tezę o ich złej jakości) albo siewki szybko zamrą. Trzeba jednak zweryfikować, czy zamieranie siewek nie jest powodem choroby grzybowej zwanej zgorzelą siewek.
Bez względu na podjętą decyzję warto kompostować resztki orzecha. I tak zwykle z kompostu korzysta się po wielu miesiącach i juglonu nie powinno tam być. Prawdą jest jednak, że nie używamy kompostu zawierającego świeżo dodane, rozdrobnione resztki orzecha włoskiego, w tym nie stosujemy świeżych zrębków. Możemy sobie uszkodzić, a niekiedy zniszczyć rośliny. Kompostowanie jest zatem procesem pozwalającym nam pozbyć się juglonu, więc to bezpieczny proces.
7 Comments
I takich demitologizujących artykułów więcej nam trzeba.
Sam również kompostuję liście i odpady orzechowe.
Na osobnej pryzmie razem z resztkami z przycinanych iglaków.
Przy umiarkowanym mieszaniu stosu (warto przynajmniej raz na miesiąc) po 8 miesiącach mamy dobrze rozłożony kompost
Stare skorupy chyba dobrze się nadają na drenaż albo rozluźniania gleby zamiast perlitu itp, Stosuję nie narzekam.
Obecnie można zobaczyć do czego prowadzi strach przed liśćmi orzecha. Jesień to pomimo zakazu palenia liści na działkach ROD czas, gdy część osób właśnie pali liście orzechów nie chcąc ich kompostować. Szkoda, bo tracą cenną materię organiczną. Takich mitów ogrodniczych jest bardzo dużo, a niestety – ich obalanie to często uderzanie głową w stalową ścianę.
Dzień dobry, czy można kompostować liście z orzecha laskowego?
Jak najbardziej 🙂 Nie ma żadnych przeciwskazań. Traktować jak liście zwykłych roślin.
Od lat kompostuję liście orzecha włoskiego i wszystko rośnie aż miło. Problem polega tylko na tym że, ja liście z orzecha zbieram przy pomocy odkurzacza z rozdrabniaczem w wyniku czego otrzymuję drobno zmieloną sieczkę liściową, którą przetrzymuję bezpośrednio w workach mocowanych do odkurzacza. Następnie co jakiś czas wysypuję kolejny worek tej sieczki do kompostownika jednocześnie mieszając świeżą warstwę z już rozłożonym kompostem (w razie potrzeby polewam wodą). Średnio po około dwóch tygodniach z liści pozostaje tylko jednolita szara masa przypominająca torf. Tym sposobem od jesieni do jesieni przerabiam tego duże ilości, a wszystko rośnie aż miło.
Bardzo dziękujemy za ten cenny komentarz praktyka. To ważne, by zachęcić innych do wykorzystywania tychże liści zamiast ich palenia co się zdarza, czy też wywożenia na odpady komunalne. Tak jak Pan pisze, to cenny surowiec to współprodukcji kompostu.
W pełni się zgadzam z tym, że liście orzecha można kompostować i są one bezpieczne. Nadal jednak ludzie palą te liście i zatruwają okolicę bo wierzą w bzdury pisane w internecie. Nie dają się przekonać, że robią źle.