
Fosforek glinu śmiertelnie niebezpieczny – stosujesz? Sam ryzykujesz!
27 października, 2024
Kiedy sadzić cebulę ozimą z dymki?
15 listopada, 2024Biedronka azjatycka - najbardziej nielubiana biedronka w Polsce?
Zastanawiacie się zapewne Państwo skąd taki tytuł artykułu? Otóż nie jest przypadkowy. To jest pytanie wynikające z wpisów w internecie jakie zamieszczają różne media ogólnopolskie, szczególnie w okresie września-listopada, gdy na różnych portalach znajdziemy nagłówki typu: plaga biedronek, gryzące biedronki, inwazja biedronek, gryzą i kąsają, wywołują alergie, brudzące biedronki itd.
Wszystkie te „groźne”, wręcz szokujące tytuły nawiązują do jednego gatunku biedronki jaką jest biedronka azjatycka zwana także biedronką arlekinem lub biedronką chińską (Harmonia axyridis).
Azjatka już jest "polską" biedronką - żyje z nami ponad 18 lat
Biedronka azjatycka choć pojawiła się w Polsce w 2006 roku w Poznaniu i obecnie zasiedla cały kraj corocznie wzbudza żywe zainteresowanie mediów, ale i zwykłych ludzi. Zazwyczaj panika jest siana tylko jesienią, a w pozostałą część roku jest cisza, jakby ta biedronka nie istniała. Dlaczego tak jest? Otóż jest to związane z tzw. agregacją, czyli gromadzeniem się tego gatunku w bardzo licznych koloniach na okres zimowania. Czasami jest to kilkanaście, kilkadziesiąt, a niekiedy wręcz kilkaset bądź kilka tysięcy osobników w jednym miejscu. Biedronki te masowo wchodzą do domów i mieszkań, zwłaszcza położonych od strony południowej, która lepiej się nagrzewa. Niekiedy w kątach okien lub na balkonach tworzy się niejako „rój” wielokolorowych chrząszczy. To u osób nieznających się na entomologii tworzy poczucie zagrożenia.
Biedronka azjatycka jest gatunkiem inwazyjnym, ale w 100% zadomowionym w Polsce i bardzo powszechnie występującym. Jest niemal wszędzie. Nie jest to absolutnie żadna nowa biedronka, skoro w Polsce żyje już od 18 lat. Warto też wiedzieć, że gatunek ten jest jednym z co najmniej 75 gatunków rodzimych biedronek, które znajdziemy w Polsce, a które należą do 30 rodzajów. Zdecydowana większość osób nie zna rodzimych biedronek oprócz tych najbardziej popularnych medialnie, co też może powodować, że mylą je ze szkodnikami. W Polsce za mało jest edukacji przyrodniczej, zwłaszcza w odniesieniu do umiejętności rozpoznawania gatunków pożytecznych, ale to temat na inną dyskusję.
Bedronka masowo wchodząca do mieszkań/domów
Pisząc o biedronce azjatyckiej najwięcej paniki w społeczeństwie wywołuje to, że potrafi masowo wchodzić do domów, gdzie często lokuje się w kątach ścian. To jest w 100% normalne zachowanie takiej biedronki. To jest ich sposób na przetrwanie zimy. Obok domów i mieszkań tworzy ona takie skupiska w innych miejscach, nie wszystkie wchodzą do domostw – mogą normalnie zimować na zewnątrz budynków, bo biedronka ta zimy się nie boi, tak jak inne nasze rodzime biedronki. Podobnie do biedronki azjatyckiej zachowuje się biedronka siedmiokropka, a także takie kolonie może tworzyć biedronka dwukropka. Warto wiedzieć, że za masowe gromadzenie się owadów w takich miejscach odpowiadają specjalne substancje zapachowe, które wytwarzają chrząszcze. Tak się odnajdują i łączą w duże grupy.
Brudząca biedronka
Gdy chrząszcze biedronki zbijają się w duże kolonie to cały czas żyją, więc….produkują odchody. Prawdą jest to, że brudzą np. ściany. Jest to przecież naturalne. Dodatkowo zbijając się w kolonie mogą też wytwarzać na kończynach żółtawą hemolimfę w której są właśnie związki zapachowe. To wszystko może brudzić, ale tak samo inne gatunki biedronek tworzących zimowe kolonie robią. Nie tylko azjatycka, choć ta najczęściej, bo jest coraz liczniejsza w przyrodzie.
Gryzie i kąsa
W artykułach o biedronce azjatyckiej porusza się temat tego, że ona gryzie. Powstaje jednak pytanie – czy ta biedronka gryzie sama bez powodu, czy dopiero wówczas, gdy człowiek ja wkurzy? Prawidłowa jest odpowiedź druga. Każdy owad mający aparat gębowy typu gryzącego będzie człowieka gryzł, gdy ten zacznie robić mu krzywdę. Jest to mechanizm obronny. Człowiek też się tak zachowuje jak jest mu robiona krzywda – wyrywa się, bije, gryzie, pluje, krzyczy….. To są odruchy naturalne. Gdy więc łapiemy biedronkę w palce, ściskamy, gnieciemy itp. to jak ma nas nie ugryźć? Przecież ona się broni! Tak samo nas ugryzie każda inna biedronka włącznie z tzw. bożą krówką. Dlaczego nie gnieciemy w palcach pszczół? Os? Bo się boimy! Biedronki wydają nam się milsze więc je łapiemy i wówczas możemy je wkurzyć. Tu nie ma żadnej filozofii – to są odruchy bezwarunkowe. Sama biedronka azjatycka nie będzie nas gryzła dla zabawy. To płochliwy owad. Jak gryzie to znaczy, że ja prowokujemy. Kto pamięta były też choćby przesądy o szczypawkach (czyli pożytecznych skorkach), gdy mówiono, że wchodzą do uszu i ludzie głuchną, bo błony bębenkowe przegryzają. Takie zabobony to przykład dezinformacji i fake news. To typowe kłamstwa i straszaki, a część osób w to wierzy, bo nie zna się na przyrodzie. Tak też giną gatunki – ludzie się boją i zabijają, choć te im krzywdy nie robią.
Zagrożenie dla zdrowia?
Biedronka azjatycka wywołuje groźne alergie. To kolejny temat przywoływany, gdy media piszą o biedronkach azjatyckich. Prawdą jest, że biedronka ta wytwarza żółtawą substancję tzw. hemolimfę. Podobne substancje wytwarzają inne gatunki biedronek. Ta substancja ma działanie obronne. Ma okropny smak i może nieco nieprzyjemnie pachnieć. Biedronki wytwarzają ją, żeby odstraszyć wrogów. Człowiek dla biedronek też takim wrogiem może być, więc gdy trafi się osoba ze skłonnością do alergii to może jak najbardziej na jej skórze, która miała kontakt z hemolimfą pojawić się odczyn alergiczny. Nie jest to jednak nic groźnego. Nie ma co się obawiać, że wyląduje człowiek w szpitalu. Prędzej po użądleniu przez pszczołę u ludzi wrażliwych na jad może dojść do tragedii (jak się szybko nie zareaguje – wstrząs anafilaktyczny) niż po kontakcie z wydzielinami biedronki azjatyckiej, ale do zabijania pszczół jakoś nikt nie wzywa? Do zabijania biedronki azjatyckiej jak najbardziej wiele komentarzy i wpisów w internecie zachęca.
Wypiera "polskie" biedronki?
Obok masowego wchodzenia do domów, brudzenia, rzekomego gryzienia i wywoływania alergii kolejnym problemem jaki jest podnoszony przy biedronce azjatyckiej jest problem zagrażania bioróżnorodności rodzimych biedronek. Tu trzeba przyznać rację, że może to być problem. Biedronka azjatycka jest doskonale zaaklimatyzowana w naszym klimacie i może tu wydać nawet do 3-4 pokoleń w roku, podczas, gdy rodzime biedronki rozwijają do 2 pokoleń. Jest to biedronka płodna, która potrzebuje dużych ilości pokarmu. To z tego powodu jest jednym z najlepszych wrogów naturalnych choćby mszyc. Nie na darmo naukowcy ją ściągnęli z Azji do Europy – to prawdziwy morderca szkodników, tylko nikt nie przewidział, że wymknie się spod kontroli. Szybko potrafi zdominować okolicę wypierając tym samym rodzime gatunki biedronek. Zabierając im szybko pokarm sprawia, że inne mniej żarłoczne tzw. „polskie” biedronki nie dają sobie rady, zwłaszcza biedronki małych rozmiarów, które nie są tak płodne i konkurencyjne. Tu jak najbardziej może z czasem pojawić się problem, ale trzeba mieć na uwadze, że biedronki azjatyckiej nie da się już wyrzucić z Polski. To już jest owad niemal rodzimy, skoro bez problemu się rozwija i to licznie. Nawoływanie do jej zabijania może wywołać ogromne skutki uboczne, bo jak amatorzy zaczną zabijać każdą biedronkę (a wielu nie potrafi odróżniać rodzimych biedronek, a co dopiero azjatycką, która ma kilkanaście co najmniej wzorców kolorystycznych) to dojdzie do tragedii. Ucierpią zupełnie bezbronne rodzime biedronki, w tym wiele innych owadów, które zginą przy okazji.
Trucie biedronek azjatyckich chemikaliami co niektóre komentarze w internecie sugerują a nawet całe artykuły jest czymś wysoce niepoważnym i aż dziw bierze, dlaczego środowiska przyrodników milczą. Nie ma na ten moment żadnych oficjalnych rekomendacji naukowców, służb państwowych czy ekologów mówiących o potrzebie tępienia biedronki azjatyckiej. Mówi się faktycznie o zagrożeniu jakie może stanowić dla rodzimych biedronek wypierając je z siedlisk, ale póki co nikt nie mówi o jej zabijaniu jako próbie ograniczania populacji. Nie ma takich zaleceń ! To byłyby zbyt ryzykowne zalecenia, gdyby trafiły w ręce osób nie znających się na przyrodzie, w tym mających umiejętność odróżniania biedronek – ich chrząszczy, larw, poczwarek czy jaj.
Pisze się także że biedronka azjatycka może zjadać rodzime biedronki. Jak najbardziej jest to prawda. Może na nie polować, ale dokładnie tak samo mogą się zachowywać inne biedronki, w tym biedronka 7-kropka. Mało tego, u biedronek jest też obecny kanibalizm – zjadają przedstawicieli swojego gatunku. To jest naturalne zjawisko, ale pojawia się zwykle wtedy, gdy biedronek jest dużo i zaczyna brakować im pokarmu – wówczas czy to biedronka azjatycka, czy każda inna może polować na inne biedronki, zwłaszcza mniejsze od siebie.
Biedronka gryząca rośliny?
Biedronka azjatycka może być szkodnikiem roślin. Jak najbardziej jest to możliwe. W Polsce mamy jedną rodzimą biedronkę, która żywi się roślinami i jest uznana za szkodnika – jest nią owełnica lucernianka. Biedronka azjatycka jest głównie mięsożercą, ale może czasami uszkadzać niektóre owoce. We Francji jest choćby zgłaszana jako problem w winnicach. Ten problem nie wynika z tego, że tak dużo winogron zjada, że rolnicy mają spadek plonów, ale problemem jest hemolimfa tej biedronki. Jeżeli podczas zbiorów winorośli wśród owoców znajdą się osobniki tej biedronki i przedostaną się potem do moszczu winnego, to są w stanie zepsuć smak hektolitrów przyszłego wina. Hemolimfa daje gorzki posmak. To jest ta słynna szkodliwość biedronki azjatyckiej – nie to, że zje trochę owoców, ale to, że zgniecione osobniki w trakcie produkcji wina mogą zepsuć ogromne ilości przyszłego wina. Straty mogą być wówczas ogromne.
W Polsce na ten moment biedronka azjatycka nie powoduje szkód w uprawie roślin, choć w dobie rozwijania się rodzimych winnic trzeba monitorować pojaw tej biedronki na winoroślach. Są pojedyncze przypadki przyłapywania chrząszczy tej biedronki jak np. zjadają pojedyncze owoce np. borówki wysokiej, winorośli, jagód goi, wiśni, czereśni, czy też morwy. Często sok wyciekający z takich owoców zwabia te biedronki i powoduje, że zaczynają gryźć tkanki. Nie wywołują jednak żadnych szkód gospodarczych na ten moment, więc nie można ich uznać za szkodniki upraw.
Morderca mszyc
Biedronka azjatycka to prawdziwy zabójca mszyc. Jest bardzo skuteczna w ograniczaniu ich liczebności. Trzeba dlatego przyznać, że w wielu przypadkach dzięki jej obecności nie trzeba stosować chemicznych środków ochrony roślin na mszyce. To dlatego ta biedronka jest tak ceniona w biologicznej ochronie upraw – nie ma na ten moment żadnego efektywniejszego od niej gatunku polującego na mszyce w uprawach. Najbardziej żarłoczne są jej larwy, które mogą zjeść do kilku tysięcy mszyc, a chrząszcze do kilkuset. Obok mszyc mogą polować na miodówki, czerwce, przędziorki, ale i na inne owady, w tym ich jaja i jak wspomniano mogą zjadać siebie nawzajem bądź polować na inne biedronki. To są typowe drapieżniki, bardzo aktywne wśród roślin. Wiele zdjęć biedronek pokazywanych w internecie przez hobbystów w koloniach mszyc, to właśnie biedronka azjatycka. Tu zatem trzeba się zatrzymać i popatrzeć na to chłodnym okiem – z jednej strony ogrodnicy hobbyści dziękują biedronkom za zjadanie mszyc, że nie trzeba chemii stosować, w tym często pokazują biedronkę azjatycką, ale jesienią często te same osoby piszą w internecie o pladze biedronek i pytają się jak się ich pozbyć, bo są groźne. Jedno z drugim się kłóci. Kto zabija środkami ochrony roślin larwy biedronek ten już jest całkowicie niepoważny.
Gdzie znaleść rzetelne dane o tej biedronce?
Prawdziwe informacje na temat statusu biedronki azjatyckiej i tego czy stanowi zagrożenie czy też nie można znaleźć na stronach Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, gdzie zamieszczono raport opracowany przez ekspertów z Uniwersytetu Śląskiego. To jest rzetelne, niezależne źródło informacji o tej biedronce. Polecamy przeczytać raport TUTAJ.
Nie musisz jej kochać, ale nie krzywdź rodzimych biedronek
Są osoby, które nie lubią owadów. Są osoby brzydzące się nimi. To w 100% naturalne i nie ma się co wstydzić. Taka reakcja jak najbardziej może dotyczyć biedronek, w tym biedronki azjatyckiej, zwłaszcza gdy ta wchodzi do domów. Co w takiej sytuacji robić? Otóż trzeba pamiętać, że nasze domy i mieszkania są ogrzewane zimą. Nie jest to dobre miejsce do zimowania biedronek, obojętnie jakich. Mogą tu zginąć na skutek utraty wody. To z tego powodu lepiej takie kolonie biedronek wynosić na zewnątrz. Biedronkom nic się nie stanie, jak je wyrzucimy z naszych domów. Znajdą sobie inne miejsce. Najlepiej taką kolonię zmieść miotełką na szufelkę i szybko wyrzucić za okno lub do worka i potem wynieść na zewnątrz. Niektórzy piszą o użyciu odkurzacza, ale tak silne ssanie może zabić owady. Gdy nadchodzi jesień i zaczyna robić się coraz zimniej oraz gdy już są zgłaszane informacje o wchodzeniu biedronek do domów to warto ustawiać okna na mikrowentylację. Biedronki nie wejdą do środka jak są moskitiery.
Warto budować i ustawiać przed blokami/domami hotele dla owadów, aby to tam biedronki zimowały. Można je ustawiać też na balkonach i tarasach. Biedronki najczęściej wchodzą do domów od strony najbardziej nagrzewającej się od słońca.
Niekiedy celem ograniczenia wchodzenia biedronek do domów opryskuje się framugi okien olejkami eterycznymi np. na bazie kocimiętki, czy też grejpfruta, ale nie ma skutecznych środków odstraszających. Olejek cytrynowy czy też pomarańczowy także mogą pomóc. Badania naukowe trwają celem znalezienia takich skutecznych odstraszaczy. Trwają także badania nad znalezieniem pułapek wychwytujących chrząszcze masowo wchodzące do domów. Póki co nie ma skutecznych sposobów ich wyłapywania, w tym selektywnych, które chroniłyby inne biedronki.